Go to content

„Bądź skromna i pokorna” – powtarzali nam od dzieciństwa. Ale dosyć z tym, skromność się nie opłaca!

Fot. iStock/g-stockstudio

Jedną z wielu rad, jakie dostawałyśmy w dzieciństwie, było to, że należy być skromną, grzeczną i pokorną. „Tego dziewczynce nie wypada”, „tak się dziewczynka nie zachowuje”, „to bardzo niegrzeczne, dziewczynki tak nie robią” powtarzały nam przez lata starsze pokolenia, wtłaczając nas tym samym w stereotypy i powodując, że teraz próbujemy odzyskać wiarę w siebie i prawo do tupnięcia nogą. Bo może i skromność jest zaletą, może bycie grzecznym sprawia, że inni dobrze nas oceniają, ale koniec końców w ogóle nam się to nie opłaca!

To strasznie niesprawiedliwe, że owej grzeczności wymagało się jedynie od płci żeńskiej – rozrabiający i uparty chłopiec uznawany był za normę, a nawet coś pożądanego. Jego zachowanie brane było za objaw mocnego charakteru i mentalnej siły. Chłopcom bardziej przystawało popisywanie się i przechwalanie i nikt nie zarzucał im wtedy, że są nieskromni i brakuje im pokory. Powtarzanie dziewczynkom, że mają być grzeczne, miłe i skromne uczyniło jednak więcej szkody niż pożytku – i to wcale nie wobec dzieci, ale później, wobec dorosłych już kobiet, które:

Mają mniejszą pewność siebie niż faceci

I dlatego muszą pracować dwa razy bardziej, by udowodnić, że są coś warte – niestety, ale to prawda. Facet, zapytany czy potrafi coś wykonać i czy podejmie się jakiegoś zadania, z miejsca zadeklaruje swoją chęć i gotowość, a potem będzie myślał co i jak, martwił się i kombinował. Kobieta natomiast najczęściej najpierw się wystraszy, potem zacznie szukać powodów do odmowy, rozważać i analizować, a gdy już dojdzie do wniosku, że jednak potrafi, może być za późno – bo jakiś mężczyzna ją uprzedził.

Umniejszają swoje dokonania

Powiedzą „udało się”, „jakoś poszło”, „tak się złożyło” zamiast otwarcie wyznać ” zasłużyłam na ten sukces,  kosztowało mnie to cholernie dużo pracy” albo „dokonałam tego, osiągnęłam to, to JA stoję za tym sukcesem”. Facet nie miałby z tym najmniejszego problemu, a i jeszcze by dołożył sobie zalet i przypisał jakieś zasługi – nie dlatego, że chciałby kogoś oszukać, ale dlatego, że jest o nich przekonany i pewny.

Bagatelizują zdolności

„Och, to nic takiego”, „coś tam potrafię”, „trochę się znam” w miejsce męskiego „jestem w tym wyśmienity”, „robię to doskonale”, „jestem ekspertem”. Kobiety swoje umiejętności traktują jako coś normalnego, faceci natomiast każdą z nich podnoszą do rangi sztuki i oczekują podziwu. Nawet, gdy gotują makaron, to robią to z takim namaszczeniem, jakby spaghetti przygotowane al dente było przełomowym odkryciem w zakresie medycyny i mogło odmienić losy świata.

Głośno same siebie nie pochwalą, bo to nie jest skromne

Bo przecież powiedzenie, że jest się w czymś dobrym, najlepszym, wybitnym nawet, zaprzecza idei skromności – no jak to tak, chwalić się czymś publicznie? Otwarcie mówić o własnych zaletach? Nie do pomyślenia! Zaraz ktoś powie, że zadzierasz nosa, że wywyższasz się, patrzysz na innych z góry. Lepiej samą siebie skrytykować, wytknąć swoje błędy, podkreślić niedoskonałości – z tym otoczenie nie ma problemu.

Nie umieją przyjmować komplementów

Nowa bluzka? Świetna!

– Och, daj spokój, stara szmata – odpowiadamy.

 

Ale schudłaś, niesamowite!

– No coś ty, tutaj mi taka fałda wystaje, a spodnie ledwo dopinam – mówimy łapiąc się za owe fałdki lub palcem wskazując ewentualne boczki.

A dlaczego? Bo komplementy nas onieśmielają! Bo ktoś mówi nam wprost, że jesteśmy fajne, zrobiłyśmy coś wyjątkowego, podziwia nas – ale przecież skromność ważniejsza, w pychę wpaść nie można, pokorę trzeba zachować. Zaprzeczamy więc, umniejszamy własną wartość, kopiemy się tam, gdzie przed chwilą ktoś nas pogłaskał.

Nie walczą o swoje

Bo walka o swoje wymaga bycia niegrzecznym, niepokornym i choć trochę zbuntowanym. Trzeba tupnąć, może nawet kogoś ochrzanić, zrobić coś wbrew jego woli i postawić siebie na pierwszym miejscu, przed wszystkim i wszystkimi. Walcząc o siebie, o swoje, trzeba być trochę egoistą, to nie czas na skromność i zabieganie o tytuł miss popularności – stawka jest przecież dużo wyższa i cenniejsza.

Współczesne dzieciaki wychowywane są zupełnie inaczej, i bardzo dobrze, bo dzięki temu dziewczynki będą miały trochę łatwiej.  Kobiety, które znają jeszcze tę „starą szkołę”, powoli przestają się bać swojej siły, coraz częściej kierują się powiedzeniem „grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne tam, gdzie chcą”. Uczą się wymagać, oczekiwać i stawiać na swoim, doceniać to, kim są i co potrafią – a potrafią wiele! Bo może i warto jest być skromnym i pokornie przyjmować to, co los przyniesie, ale w ostatecznym rozrachunku zupełnie nam się to nie opłaca.