Go to content

Tupnij czasem nogą, powiedz głośno NIE i przestać ulegać. Po czym poznać, że jesteś dla innych za miła?

Fot. Unsplash/Brooke Cagle / CCO

Od dzieciństwa powtarza się nam, że powinnyśmy być miłe, grzeczne i uczynne. Uśmiechaj się i bądź sympatyczna, zrób dobrą minę do złej gry, a inni z pewnością cię polubią i zaakceptują. Z tą dobrocią nie ma jednak co przesadzać, bo czasami warto tupnąć nogą, powiedzieć głośno „nie” i stanowczo zaznaczyć swoje zdanie, by pokazać, że ma się swój charakter, niezależną opinię i własną osobowość. Grzeczne dziewczynki chodzą tam, gdzie im każą, a niegrzeczne tam, gdzie chcą – może czas byś i ty poznała własną ścieżkę i pozwiedzała samopas?

Przepraszam za wszystko

Jeśli w twoim słowniku najczęściej używanym słowem jest „przepraszam”, to wiedz, że dzieje się coś niedobrego. Jasne, to jedno z tzw. czarodziejskich słów o wielkiej mocy, ale też jedno z tych, które nadużywane pozbawia cię twojej własnej! Przepraszam, mam pytanie. Przepraszam, że zabieram ci czas. Przepraszam, że musiałeś przeze mnie zmienić plany. Przepraszam, że odmówiłam, że źle się czuję, że nie mam ochoty, że tego nie lubię, że żyję. Przestań wszystkich za wszystko przepraszać, bo nie musisz! Naucz się, że nie każdy gest dobroci, nie każde miłe zachowanie jest dla kogoś utrapieniem i poświęceniem, za które musisz się kajać i być dozgonnie wdzięczną. Gdyby nie chciał, to by tego nie zrobił.

Moja opinia? Gdzieś zgubiłam…

Jeden lubi czarne, drugi białe, a trzeci opowie się za pośrednią szarości – najważniejsze, byśmy potrafili się pięknie różnić. Nie bój się, że odmienne zdanie lub inna opinia na dany temat będzie odebrana przez innych niewłaściwie. Jeśli nikogo nią nie urazisz, nie skrzywdzisz, wypowiesz się bez oceniania innych i z szacunkiem do ich poglądów, to nie ma w tym nic złego. Nawet w grupie przyjaciół nie wszyscy muszą podzielać opinię – to dopiero byłoby nudne, gdyby nawet z bliskimi nie można wymienić poglądów. Nie próbuj też za wszelką cenę dostosowywać się do towarzystwa, w którym przebywasz – znam takich ludzi, którzy w zależności od okoliczności są pobożnymi chrześcijanami, fanami ostrego rocka, liberałami sprzeciwiającymi się tradycji lub radykalistami z mocnymi poglądami. W efekcie postrzegani są jako bezpłciowi i bez charakteru – nie tego przecież chcesz, prawda?

Inni przodem, ja za nimi

My, kobiety, jesteśmy mistrzyniami w przedkładaniu potrzeb innych nad własne. Wynika to naturalnie z macierzyństwa, ale często i w kontaktach z innymi nie potrafimy walczyć o swoje. A to błąd, bo jeśli pokażemy innym, że jesteśmy z marmuru, nic nas nie rusza i niczego nie potrzebujemy, to przestaną się o nas troszczyć i zwracać na nas uwagę. Tak być nie może – zdrowa dawka egoizmu należy się każdej z nas, dla zdrowia psychicznego i dobra całej rodziny. Nawet dzieciaki muszą wiedzieć, że mama czasami potrzebuje chwili spokoju, nie ma ochoty na kolejną godzinę zabawy lalkami lub tak, sama zje swoją porcję deseru – włos im z tego powodu z głowy nie spadnie, a ty dasz im lekcję empatii i uwrażliwisz na potrzeby innych.

Umiesz liczyć? Licz na mnie!

Jesteś dla wszystkich, zawsze, wszędzie i na każde zawołanie. Do tańca i do różańca, w pracy, w domu, wśród rodziny i przyjaciół – zawsze można na ciebie liczyć, pomożesz w każdej sytuacji i zawsze jesteś gotowa do działania. Przeprowadzka siostry, pomoc w przygotowaniu wesela sąsiada, opieka nad dziećmi kuzynki, nadgodziny, dodatkowy projekt w pracy czy przepchanie zlewu u babci – podejmiesz się każdego wyzwania, nawet kosztem własnego czasu. To twoja wielka zaleta i chwała ci za to, ale nie zapominaj w tym wszystkim o sobie i nie udawaj superwoman – nikt nie będzie miał ci za złe, jeśli czegoś nie będziesz umiała lub chciała zrobić. Poza tym tą swoją niezawodnością możesz innych onieśmielać i wywoływać w nich zwyczajną, ludzką zazdrość i poczucie, że są zbędni i niepotrzebny. Daj pole do popisu innym, odpuść i wyluzuj – zamiast nieustannie okazywać altruizm wykrzesz z siebie czasem nieco egoizmu.

Zgadzam się i… żałuję

Jeśli zdarzyło ci się zgadzać na jakąś propozycję i w tym samym momencie już odczuwać z tego powodu żal, to znak, że twoja sympatia do świata i grzeczność przekroczyła pewne granice. To bardzo ładnie, że chcesz pomóc, że jesteś miła dla innych i uczynna, ale nie może to powodować u ciebie dyskomfortu. W ten sposób szybko sfrustrujesz się, zniechęcisz i przestaniesz lubić innych ludzi. Nawet odmawiać można tak, by nikogo nie urazić – podaj powód swojej odmowy i zaproponuj coś w zamian, podaj inny termin/miejsce, podpowiedz alternatywne rozwiązanie. I wilk syty, i owca cala, i ty bez żalu i wyrzutów sumienia.

Spokojnie, byle nie było kłótni!

Nikt nie lubi się kłócić i sprzeczać, ale czasami po prostu nie da się inaczej, bo w końcu nie jesteśmy jednakowi i mamy swoje zdania. Ba! Mówią, że nawet warto pokłócić się, wyrzucić z siebie emocje i pretensje zamiast dusić je w środku i kisić się ze złości. Ta bomba prędzej czy później wybuchnie! Jeśli za wszelką cenę unikasz konfliktu, to najwyższy czas to zmienić, bo załagadzanie spraw, robienie dobrej miny do złej gry i udawanie, że wszystko jest w porządku prowadzi tylko do wewnętrznej frustracji i gniewu. Nie trzeba od razu iść na noże, rzucać wyzwiskami i tłuc rodową zastawę – kulturalna wymiana zdań i konfrontacja odmiennych poglądów może skutkować całkiem udanym pogodzeniem i zawarciem koalicji.