Bycie z kimś w związku, tworzenie wspólnego świata, wymaga od obojga partnerów pewnych ustępstw, nauki kompromisu. Z tego powodu może się wydawać, że kobiety silne, samodzielne, mogą nie chcieć komplikować swojego życia. Dlaczego „Zosie-Samosie” niekiedy unikają wchodzenie w poważne relacje?
Silne kobiety mogą mieć trudniej
To, że silna kobieta jest szczęśliwa sama ze sobą nie oznacza, że tej miłości od drugiego człowieka nie pragnie. Niezależna kobieta także pragnie stworzyć satysfakcjonujący związek, choć może mieć nieco pod górkę, ponieważ trudno jej zrezygnować z pewnej części siebie. Ona doskonale wie, czego oczekuje od partnera, a nie każdy facet jest w stanie sprostać jej pragnieniom. W takim przypadku dość sybko odczuwa silny stres i zniechęcenie, spowodowane rozczarowaniem postawą drugiej osoby.
Niezależna kobieta przywykła do samodzielnego ustalania zasad i najczęściej wymaga, by mężczyzna się do niej dostosował. Inną rzeczą jest to, że współczesne siłaczki mogą brać na siebie odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale wręcz ubezwłasnowalniają partnera. Matkują mu, decydują i planują za niego. Niestety nie otrzymują wiele w zamian, bo albo mężczyzna tego nie umie im dać, albo nie widzi takiej potrzeby. Poza tym można odnieść wrażenie, że faceci częściowo rozleniwili się w staraniach, bo kobiety odbierają im kolejne przymioty silnych i odpowiedzialnych partnerów.
Samotność lepsza od porażki?
Dominująca kobieta jest na tyle wyrazista, że mężczyzna może nawet nie próbować swoich sił w obawie przed klęską. Siłaczka może zaś traktować związek jako inwestycję, a że nie lubi marnować swojej energii, chce mieć pewność, że jej wybór jest dobry. Gdy to się nie udaje raz czy drugi, kolejnej porażki nie chce już zaryzykować. A to dodatkowy powód, który sprawia, że niezależne kobiety z większym wysiłkiem tworzą nowe, udane relacje.
źródło: themindsjournal.com