Rozstanie to nic przyjemnego. W zasadzie to jedno z najgorszych i najbardziej stresujących nas wydarzeń, bez względu na przyczynę i winę którejkolwiek ze stron. Uniwersalnych metod na to, jak sobie z nim poradzić nie ma, bo emocje i odczucia każdego z nas są tak różne, że trudno o idealne rozwiązanie. Niektórzy potrzebują litrowego pojemnika lodów, paczki chusteczek i najlepszej przyjaciółki, inni kija bejsbolowego, przestrzeni i czegoś, na czym mogą rozładować swoje emocje. Z łatwością jednak można wymienić błędy, które niejedna z nas popełnia po rozstaniu – i nie ma tu znaczenia, czy zakończyłaś swój pierwszy czy dziesiąty związek, prawdopodobnie i tak zrobisz któreś z tych głupstw.
Niewygodne, ale seksowne
Rzucasz się na niebotycznie wysokie szpilki, wciskasz w seksowną, acz niewygodną sukienkę. Chcesz wyglądać pociągająco i kusząco, tak, by On żałował i widział dokładnie, co stracił. Uważaj tylko, żebyś ty nie straciła jedynek, gdy będziesz próbowała udowodnić, że choć od zawsze chodzisz w trampkach, to urodziłaś się na wysokich obcasach i w mini.
Fryzura dyktowana emocjami
W końcu zrobisz sobie tę fryzurę, od której On cię odwodził. Zetniesz, zakręcisz, wyprostujesz, zafarbujesz – teraz nie może cię już powstrzymać. Dobrze jednak przemyśl swoją decyzję, bo wizyta u fryzjera pod wpływem emocjonalnej burzy może nie być najlepszym pomysłem.
Przemeblowanie lub przeprowadzka
Chcesz zmienić wszystko dookoła siebie, nagle ta kanapa stojąca pod oknem cie drażni, a kolory ścian są zbyt nudne i przytłaczające. Przestawiasz, wynosisz, wnosisz, planujesz ustawienie wg feng shui albo zamierzasz całkowicie zmienić otoczenie i wyprowadzić się na drugi koniec miasta. Pamiętaj jednak, że to nie twoje mieszkanie wymaga przemeblowania, ale emocje – zajmij się najpierw nimi.
Rzucenie się w wir wydarzeń towarzyskich
Jako świeża singielka rzucasz się na każde spotkanie towarzyskie w okolicy i dołączasz do każdego wydarzenia znajomych na Facebooku. I choć nie przepadasz za jazzem, a opera nudzi cię śmiertelnie, to i tak nic nie powstrzyma cię przed aktywnością społeczną – chcesz poznawać ludzi, rozmawiać z nimi, chłonąć ich energię. Zastanów się jednak, czy może niepotrzebnie nie tracisz przy tym własnej? Nic na siłę!
Czas na rzeźbę!
Na pewno rzucił cię, boś gruba, boczki masz, fałdki i cellulit. Rzucasz się zatem ochoczo na ćwiczenia, wykupujesz karnet na siłownię, pół sklepu sportowego i planujesz pracować nad rzeźbą – jak twój eks zobaczy cię za kilka tygodni, to padnie! Zanim jednak wydasz majątek, sprawdź, czy zajęcia będą ci odpowiadać i przekonaj się, czy dana aktywność jest czymś dla ciebie. Nie staraj się też być od razu niczym mistrzyni fitnessu, bo zniechęcisz się lub nabawisz kontuzji – lepiej stopniowo i małymi kroczkami, zwłaszcza jeśli do tej pory byłaś kanapowym leniwcem.
Zbyt wczesne wyjście solo
Jeszcze nie umilkło echo waszego rozstaniu, gdy w pojedynkę wybierasz się do miasta – masz nadzieję, że będzie jak w filmie, gdy do samotnej singielki przy stoliku dosiądzie się przystojny nieznajomy lub pośle jej drinka z liścikiem. Chcesz być niezależna, odważna i silna – i dobrze, tylko upewnij się najpierw, że jesteś naprawdę gotowa na wieczór solo. Nieznajomy przystojniak może mieć tego dnia inne plany…
Randkowanie online
Rejestrujesz się na portalu randkowym (a nawet trzech, tak dla pewności) w poszukiwaniu kandydata, który wypełni puste miejsce po twoim byłym. Szukasz księcia, który błąka się gdzieś w sieci i jesteś zdeterminowana na szybkie nawiązanie nowej znajomości. Pamiętaj jednak, że nie od razu Kraków zbudowano i czasami trzeba chwilę poczekać na swoje szczęście.
Klin klinem
Szybki flirt, przelotny romans, przypadkowy seks na imprezie – jak to mówią, klin klinem! Nie zamierzasz tkwić samotnie w domu, wszak młoda jesteś i z predyspozycjami, chcesz korzystać z życia, a może nawet pokazać paru osobom (a najbardziej temu eks draniowi), że rozstanie nie zrobiło na tobie wrażenia. Szansa na to, że błahy romans sprawi, że poczujesz się lepiej jest znikoma – to tylko sposób na zepchnięcie swoich myśli i emocji na dalszy plan.
Śledzenie jego poczynań online
Zaczynasz mieć obsesje na punkcie aktywności byłego partnera w mediach społecznościowych, czytasz każdy wrzucony post, analizujesz każde zdjęcie. Boisz się, że zmieni status szybciej niż ty, posuwasz się nawet do wysłania mu kilku niemiłych wiadomości i wstawienia wrednych komentarzy. Lepiej jednak wyloguj się i powstrzymaj od takich zachowań – to, co zrobisz i napiszesz w sieci świadczy o tobie, nie o nim.
Telefon z procentami
Babski wieczór, drinki, szaleństwa namieście i już wybierasz jego numer i zaczynasz bełkotać do telefonu o utraconej miłości, ranach na duszy albo odwrotnie – odgrażasz się, obrażasz go i życzysz jak najgorzej. W obu przypadkach rada jest tylko jedna: piłaś – nie dzwoń! Jak wytrzeźwiejesz będziesz tego gorzko żałować.
Czarny PR
Po zerwaniu wszystkim dookoła opowiadasz o jego wadach, przytaczasz najgorsze anegdoty i wspomnienia, narzekasz, żalisz się i robisz mu czarny PR wśród znajomych? Więcej klasy, kobieto! Takie plotkowanie będzie działać jedynie na twoja niekorzyść.
Jedzenie pt. „teraz mogę”
Teraz już nie musisz dbać o dietę, możesz pochłonąć paczkę ciastek, chipsy i czekoladę w pięć minut – a kto ci zabroni? Nie musisz się już starać, sama twierdzisz, że nie masz już dla kogo. A przecież masz – dla samej siebie! Nie zajadaj zatem smutków i nie szukaj pocieszenia w jedzeniu, bo tam go nie znajdziesz.
Udawanie, że jesteś szczęśliwa
Choć od środka zżera cię smutek i masz ochotę ryczeć, robisz dobra minę do złej gry, przywdziewasz maskę i tłumisz emocje. To jednak metoda jedynie na chwilę, bo w końcu te niewypowiedziane uczucia z ciebie wyjdą, wybuchną w najmniej odpowiedniej chwili. Nie udawaj, że wszystko jest w porządku, nikt tego od ciebie nie oczekuje. Pozwól sobie na smutek, żałobę do waszym związku, przeżyj to i idź dalej – bo nawet jeśli teraz ci się wydaje, że to koniec świat, wkrótce wszystko się ułoży i znowu będziesz się szczerze uśmiechać.