Go to content

Odzyskaj prawo do gniewu! 8 sposobów na toksyczne tłumienie złości

Fot. iStock / FotoDuets

Dlaczego tłumimy złość? Dlaczego nadal tak wiele osób postrzega gniew jako coś złego, wstydliwego i niemoralnego? Coś, co trzeba w sobie szybko stłumić i ukryć! Zapominamy, że irytacja, frustracja i złość są naturalnymi emocjami — ani dobrymi, ani złymi. One po prostu istnieją. A nawet pełnią potrzebne funkcje. – To co jest stłumione, nie znika automatycznie – twierdzi Imi Lo, która pracuje w Londynie z osobami wysokowrażliwymi jako terapeuta holistyczny, korzystając z filozofii buddyjskiej. Co się z nami dzieje, jeśli latami tłumimy złość?

Ludzie, którzy uwewnętrzniają gniew, kumulują go w swoich ciałach i psychice. Kiedy skierują złość na siebie, mogą cierpieć, m.in. na depresje, lęki i różne somatyzacje. Jak rozpoznać, że tłumimy w sobie emocje, które postrzegamy jako nieodpowiednie i wstydliwe?

Objawy stłumionego gniewu:

1. Zniewolenie we własnej wściekłości

Niektórzy ludzie nauczyli się od swoich rodzin, czy też w szkole, że nie wolno: krzyczeć, płakać, wściekać się, tupać nogami ani uderzyć pięścią w stół, bo to wszystko jest niegrzeczne, a może nawet skrajnie niemoralne. Jeśli często nam to powtarzano albo karano nas nas za objawy złości i nie uczono, jak mamy sobie z nimi radzić w zdrowy sposób, to nic dziwnego, że w efekcie boimy się własnej wściekłości. Kiedy pojawia się gniew, odczuwamy intensywny wewnętrzny konflikt. Próbujemy za wszelką cenę skupić się na potrzebach innych ludzi, a nie na swoich. Nie mówimy nikomu, co nas złości, by uniknąć konfliktów. „Wybieramy raczej bycie słuchaczem lub rozjemcą i robimy wszystko, aby utrzymać spokój i harmonię w swoim otoczeniu”, mówi Imi Lo.

2. Depresja w odpowiedzi na uciszoną złość

Kierowanie gniewu do wewnątrz kończy się często po prostu depresją. „Wiele osób obawia się, że gdyby wyrazili złość w bezpośredni sposób, zostałby odrzuceni lub porzuceni”, uważa Imi Lo. Kiedy pojawiają się konflikty, wtedy strach, że ich gniew coś popsuje np. zakłóci relacje z mężem czy przyjaciółką, przeważa nad wszystkimi innymi uczuciami. Jeśli taka osoba stale kieruje podobne emocje do wewnątrz, one mogą się zaognić i przekształcić w toksyczny wstyd i poczucie winy. Czy świadomie czy nieświadomie, ten wstyd i poczucie winy torują drogę depresji.

3. Paranoja to lęk skierowany na zewnątrz

To mniej znany wpływ tłumionego gniewu. Wyobraź sobie osobę, która zamiast przyznać, że coś spowodowało, że poczuła się wrogo nastawiona, projektuje własne uczucia na innych i postrzega ich jako wrogich wobec siebie.

„Często doświadcza świata jako niebezpiecznego miejsca i trudno jej komuś zaufać. Czuje też irracjonalny strach, że spotka ją odwet lub zostanie za coś ukarana”, uważa Imi Lo.

4. Krytyk w głowie z szalonymi standardami

Kiedy stłumiony gniew jest połączony z perfekcjonizmem lub tendencjami obsesyjno-kompulsywnymi, można stać się bardzo krytycznym wobec siebie i innych osób. Takie osoby do wszystkiego przykładają nieubłaganie zawyżone standardy.

„Ludzie, którzy są perfekcjonistami, tłumią urazę nagromadzoną nienawiścią do samego siebie za niemożność spełnienia własnych standardów. Mogą też po cichu złościć się na innych za niechlujstwo i brak etyki. Na pierwszy rzut oka wydają się jednak opanowani lub nawet spięci”, twierdzi Imi Lo.

5. Bierna agresja jako atakowanie nie wprost

Osoba, która przywykła swoją złość wyrażać nie wprost, może chłodno traktować swoich partnerów, robić sarkastyczne komentarze, zapominać o obietnicach lub uparcie odmawiać spełnienia jakiejkolwiek prośby. Ktoś z pasywno-agresywnym gniewem najczęściej subtelnie wzbudza w innych poczucie winy i sprawia, że oni czują się odpowiedzialni za jego ukrywane zdenerwowanie, zniecierpliwienie czy irytację.

„Niestety pasywno-agresywny gniew niszczy relacje w sposób cichy i stopniowy. Ci, którzy mają do czynienia z taką osobą, czują się ukarani i zaatakowani, nie wiedząc do końca, jaka jest tego realna przyczyna. Mając najlepsze intencje, nie potrafią sobie poradzić z tym, by poprawić relacje z agresorem”, relacjonuje Imi Lo.

Zobacz także: Trwanie w destrykucyjnej sytuacji prowadzi do choroby. Jakich sygnałów z ciała nie wolno ignorować?

6. Objawy psychosomatyczne i dolegliwości fizyczne

Osoby wrażliwe i wysoce empatyczne odnajdują siebie zwykle w stwierdzeniach, że są „zbyt szczere” albo „za bardzo przejmują się drobiazgami”. Aby się dopasować, nauczyli się siedzieć cicho, nawet jeśli czują złość, irytację, bezsilność. W świadomy lub nieświadomy sposób starają się ograniczyć własne podniecenie i energię. Wolą udobruchać innych, aby zachować spokój. Nie chcą otwarcie wyrażać gniewu, bo wtedy ryzykują konflikt. A jeśli postępują tak przed dłuższy czas, ich ciało nie wytrzymuje takiego napięcia. Pojawiają się: bóle głowy, migreny, kaszel (często identyfikowany jako astma), problemy z trawieniem, albo jakieś choroby autoimmunologiczne: Hashimoto, reumatoidalne zapalenie stawów, łuszczyca albo inne dermatozy.

7. Zachowania autodestrukcyjne

Nieumiejętność stanięcia w obronie siebie i tłumienie złości, może prowadzić do świadomych lub nie działań autodestrukcyjnych. Jak to się zwykle przejawia? Na najróżniejsze sposoby! Możesz się samookaleczać. W sposób świadomy ciąć nadgarstki albo mniej świadomie szczypać swoje ciało lub rozdrapywać je. Możesz też kompulsywnie objadać się i tyć. Ale nie tylko działania na ciele są autodestrukcją. Niektóre skierowane są w inne rejony, bo izolowanie się od bliskich czy przyjaciół jak i pozwalanie na wykorzystywanie w pracy (czyli niestawianie granic i branie na siebie zbyt wielu obowiązków) to też zachowania autodestrukcyjne.

8. Nagłe wybuchy, które zaskakują

Ale nawet osoby spolegliwe, ciche, wycofane, spięte, sztywne, które nie potrafią wyrażać swojego gniewu, raz na jakiś czas zwyczajnie wybuchają. Jest takie bardzo popularne porównacie do gotującego się w garnku z przykrywką rosołu. Nie ma bata! Jeśli w pewnym momencie nie uchylimy tej pokrywki, to buzująca zupa wyleje się z garnka. Eksploduje! Tak jak emocje, które nie mają ujścia, eskalują i w najmniej spodziewanym momencie – wybuchasz. Znasz to? Ktoś ci powie jedno nieprzyjemne słowo, a ty – choć zwykle tak nie reagujesz – nagle czujesz, że krew cię zalewa i nie potrafisz tego powstrzymać.

Gniew jest ważną emocją i nie należy go definitywnie odrzucić. On po prostu istnieje, a możliwość gniewania się, gdy ktoś przekracza nasze granice, to tylko oznaka zdrowia psychicznego! Warto też pamiętać, że jeśli odzyskamy prawo do asertywnego gniewu, często możemy cofnąć szkody, jakie spowodowało jego tłumienie.