Go to content

8 toksycznych zagrywek w związkach. Najgorzej, że tę walkę uważamy za normalną…

fot. skynesher/iStock

Z czasem, kiedy nie czuć już tak wyraźnie „motyli w brzuchu” i gdy zderzamy się z prawdą o partnerze, zaczynają się próby negocjowania. Rozgrywamy między sobą wiele rzeczy, próbując świadomie, czy też nieświadomie, ustalić hierarchię w związku. Sprawdzamy, jak daleko możemy się posunąć i gdzie jest granica partnera. Ustalamy sposoby negocjacji i rozwiązywania konfliktów. Wtedy też kształtują się różne strategie walczenia o swoje. Wiele z nich jest toksyczna i na dłuższą metę nieskuteczna.

1. Punktowanie

„Bo ty zawsze…”, „Bo ty nigdy…”, „Jak zwykle coś ci się nie udało”, „Nawet tego nie potrafisz załatwić”. Takie słowa bolą i godzą w najczulszy punkt – poczucie własnej wartości. Jeśli partner nie jest osobą pewną siebie, łatwo go ugodzić. Jeśli w dodatku on nie potrafi czerpać dowartościowania z innych źródeł poza rodziną, będzie w dużym kłopocie. Pamiętaj, że ocenianie siebie nawzajem, punktowanie wad, dogryzanie sobie – zawsze jest destrukcyjne. Lepiej działają słowa, które wzmacniają motywację: „Lubię, kiedy…”, „Dziękuję ci..”, „Pięknie to zrobiłeś.” To nie jest manipulacja. Tak wygląda bycie miłym.

Sześć prostych, choć nieoczywistych rytuałów, które wzmocnią wasz związek. Ile to kosztuje? 6 godzin tygodniowo

2. Branie zakładników

Wciąganie osób trzecich do sporów w związkach zazwyczaj kończy się źle. Chyba, że tą osobą trzecią jest profesjonalista, czyli psycholog lub terapeuta. Oczywiście w pewnych spornych kwestiach możemy poradzić się przyjaciółki, wygadać się jej, wypłakać w rękaw. To nasze prawo! Ale proszenie np. o interwencję teściową lub o ocenę sytuacji swojego dziecka – jest słabym pomysłem. Teściowa owszem, może wziąć stronę kobiety, ale jednak syn dla niej zawsze będzie na pierwszym miejscu. Dlatego ta strategia raczej się nie sprawdza. Natomiast wikłanie dziecka w problemy dorosłych jest wybitnie toksycznym zachowaniem i z całą pewnością kiedyś odbije się na jego zdrowiu psychicznym. Wspomaganie jednego rodzica w konflikcie z drugim – to nie jest zadanie dziecka. To nie jest fair wobec niego!

3. Zawstydzanie przy znajomych

To toksyczny pomysł, by mówić na imprezie przy kumplach męża: „Mój Marek to chyba nigdy nie będzie miał prawa jazdy. Po trzeciej próbie podejścia do egzaminów już się chłopak poddał”. Choć pozornie może to wydawać się skutecznym sposobem brania pod włos i budzenia motywacji, nigdy się nie sprawdza. Może ci się wydawać, że jak publicznie zawstydzisz męża, to w końcu dotrze do niego, jak głupio postępuje i wstyd go zmobilizuje. Zwłaszcza, kiedy zobaczy pełne oburzenia reakcje innych osób. Jednak takie działania raczej rodzą: bunt, opór, złość i poczucie twojej zdrady. Czy partner będzie miał do ciebie jeszcze zaufanie? Odbudowanie go zajmie wam sporo czasu.

4. Urządzanie szarad

Zamiast powiedzieć wprost: ”Kochanie wkurza mnie, że rozrzucasz po całym mieszkaniu brudne skarpetki i mokre ręczniki. Masz to po sobie sprzątać. Kropka”, urządzamy podchody. Skarpety wkładamy mu pod poduszkę, a mokre ręczniki rzucamy na łóżko pod jego stronie. Albo wszystko po cichu sprzątamy i zaczynamy etap karcącego milczenia. W głowie mamy jedną myśl: „Jak koleś pocierpi, to domyśli się i może w końcu do niego dotrze raz a dobrze”. Takie szarady to męczarnia. Lepiej powtórzyć coś dziesięć razy albo przestać sprzątać niż grać w skomplikowane gry, które jeszcze bardziej wyczerpują nas energetycznie.

5. Szantażowanie

„Jeśli nie pójdziesz ze mną na spotkanie wigilijne w pracy, znów nie dostanę podwyżki”, „Jeśli nie zadzwonisz z życzeniami do mojego ojca, nie będę się do ciebie odzywać”. Każdy z nas ma tendencje do stawiania ultimatum, gdy czuje opór partnera. Jeśli za pomocą szantażu złamiesz wolę drugiej osoby, ona rzadko będzie potrafiła cieszyć się z wymuszonej sytuacji. Na 99% będzie czuła się przegraną i intuicyjnie zacznie szukać sposobności do rewanżu. Błędne koło! A co by się stało, gdybyście odpuścili? Przecież partner ma prawo nie chcieć komuś składać życia, kto jest bliski twojemu sercu. Może też nie lubić dużych imprez itp.

6. To twoja wina

By poczuć się lepiej, zdarza nam się obarczać winą najbliższe osoby. Wystarczą niewinne teksty typu: „Ciągle tyję, bo pieczesz te pyszne ciasta”, „Nic dziwnego, że nie awansuję w biurze, bo w domu mamy tyle pracy, że jestem ekstremalnie przeciążona.” W takiej sytuacji ty na chwilę poczujesz się lepiej, bo odreagowałaś emocje na bliskiej osobie. Ale ona czuje się potraktowana niesprawiedliwie i może nawet upokorzona. Wtedy warto wrócić, by przeprosić i powiedzieć, że wcale tak nie myślałaś i zrobiłaś to na złość. Staraj się też brać swoje sprawy na swoją klatę. Jesteś już dorosła i odpowiedzialna za siebie. Jesz ciasto, bo chcesz. Nikt cię do tego nie zmusza.

7. Kupowanie rozwiązań

„Jeśli będziesz odwozić dzieci do przedszkola, wynagrodzę ci to. Pojedziemy na weekend do Rzymu”, „Nie miałam czasu dla ciebie, ale kupiłem ci za to w prezencie piękną bransoletkę”. Oczywiście, że takie działania mogą być miłe i na chwilę zwykle zamydlają oczy osobie poszkodowanej. Ale pamiętajcie, że nawet najpiękniejsze i najdroższe prezenty nie rozwiązują problemu. Jeśli ktoś przez kilkanaście miesięcy nie miał czasu dla żony, nie pomoże tu kupienie błyskotki na nadgarstek.

8. Wymierzanie kar

Milczenie, odmawianie seksu, gniewanie się, trzaskanie drzwiami, wychodzenie z domu i jednoznaczne odmawianie rozmowy na konfliktowy temat… Pomysłów na karanie partnera mogą być dziesiątki. Ale czy my jesteśmy w przedszkolu, by stawiać siebie do kąta? Owszem złość, smutek, zazdrość to są uczucia naturalnie pojawiające się w relacji pod wpływem różnicy zdań czy konfliktów. Ale jednak zawsze najzdrowiej jest o tych uczuciach ze sobą po prostu rozmawiać.