Go to content

„Pracuj ciężko i myśl o przyszłości”. Złe rady, które dajemy dzieciom każdego dnia

Fot. iStock/filadendron

Dr Emma Seppälä, związana z uniwersytetem w Yale, od lat zajmuje się badaniami nad szczęściem. Pasjonuje się psychologią dziecięcą, rolą współczucia w codziennym życiu i metodami, pozwalającymi osiągnąć sukces. Po latach analiz i obserwacji udało jej się wskazać kilka rodzicielskich zachowań, które niekorzystnie wpływają na rozwój dzieci, utrudniając im osiąganie sukcesów w dorosłym życiu.

Mówimy: Skup się na przyszłości. Myśl o nagrodzie

Powinniśmy mówić: Żyj tu i teraz

Zdaniem Iwony, tylko nieustanna myśl o celu i jego wizualizacja umożliwia sukces. Wszystko, co robimy, powinno więc zbliżać nas do jego osiągnięcia. Często więc powtarza swojemu dziecku, że trzeba patrzeć na wszystko w dalszej perspektywie.

Człowiek, który nieustannie stara się skoncentrować na przyszłości – od zdobycia dobrych ocen do ubiegania się o przyjęcie na prestiżowe studia – będzie miał skłonność do odczuwania niepokoju i strachu. Podczas gdy odrobina stresu może służyć jako motywator, długotrwały stres wpływa na nasze zdrowie, a także na nasze zdolności intelektualne, takie jak pamięć i koncentracja. W konsekwencji nieustanne skupianie się na przyszłości może wpłynąć negatywnie na nasze wyniki.

Dzieci lepiej się uczą, szybciej zdobywają nowe umiejętności i są szczęśliwsze, gdy skupiają się na tym, co dzieje się tu i teraz. Jak wynika z badań, poczucie szczęścia zwiększa ich produktywność nawet o 12 procent. Pozytywne emocje sprawiają bowiem, że dzieci są bardziej odporne na stres, co pomaga pokonać trudności i niepowodzenia znacznie szybciej.

Oczywiście, to dobrze, gdy dzieci mają cele, do których dążą. Ale zamiast zachęcać je do skupiania się na tym, kim mają zostać w przyszłości, pomóżmy im skoncentrować się na zadaniu, które mają do wykonania tu i teraz.

Mówimy: Stres jest nieunikniony

Powinniśmy mówić: Naucz się odpoczywać

Olga jest kłębkiem nerwów, bo jej praca jest wyjątkowo odpowiedzialna. Poniekąd już się do tego przyzwyczaiła, więc sama też często mówi swoim dzieciom, że w dzisiejszych czasach życie w stresie to norma.

Sposób, w jaki my-dorośli prowadzimy nasze życie, przekazuje dzieciom, że stres jest nieodłącznym elementem codzienności. Dzień rozpoczynamy od kawy, a potem trwamy w stanie gotowości, by podołać wszystkim zadaniom i obowiązkom. Wieczorem sięgamy po alkohol i leki nasenne, żeby jakoś zasnąć. To nie jest dobry wzorzec dla dziecka. Nic więc dziwnego, że dzieci, których rodzice nie radzą sobie ze stresem, częściej niż ich rówieśnicy, nie radzą sobie w szkole.

Rodzice powinni uczyć dzieci umiejętności, które pomagają mierzyć się z sytuacjami stresującymi. Wspólnie zastanówcie się, co mogłoby pomóc im zrelaksować się i odciąć od problemów.

Mówimy: Powinieneś czymś się zająć

Powinniśmy mówić: Baw się dobrze, nie robiąc nic

Zapisujemy dzieci na kilkanaście zajęć pozalekcyjnych, a w weekendy wypełniamy im czas od rana do wieczora. Lepiej przecież, żeby było czymś zajęte, niż nic robiło nic mądrego. Takie podejście do tematu ma też Magda, której dzieci funkcjonują według ścisłego harmonogramu zajęć. On i mąż muszą nieźle się nagimnastykować, by wszędzie zdążyć na czas.

Nie ma nic złego w zabawie i poszukiwaniu nowych doświadczeń. Ale sytuacje, powodujące wzrost poziomu stresu, wyczerpują nasz organizm. W ten sposób możemy nieświadomie powodować, że dzieci spalą całe zasoby energii w szkole i niewiele zostanie na czas wolny, który to jest im najbardziej potrzebny i korzystnie wpływa na rozwój.

Nie chodzi o to, żeby pozbawiać dzieci możliwości uczenia się. Cała sztuka polega na tym, by nie gonić ich z zegarkiem w ręku z miejsca na miejsce, a pozwolić im bawić się, pobyć samemu ze sobą i porządnie się wyspać. Nauczmy je bycia szczęśliwym tak po prostu, a nie dlatego, że coś się robi/zrobiło.

Mówimy: Pamiętaj o swoich talentach i na nich się skup

Powinniśmy mówić: Masz prawo do błędów

Kasia wykazuje zdolności muzyczne już od wczesnego dzieciństwa. Dlatego też jej rodzice robią wszystko, by miała jak najwięcej czasu na rozwijanie swoich talentów. Nie robią jej więc wyrzutów, gdy nie zaliczy klasówki z matematyki. Najważniejsze, by odnosiła sukcesy w tej dziedzinie, w której jest dobra.

Rodzice mają tendencję do identyfikowania swoich dzieci z ich mocnymi stronami i talentami. Mówimy „Ania ma artystyczną duszę” albo „Karol ma umysł ścisły”. Badania, przeprowadzone przez Uniwersytet Stanford Carol Dweck, pokazują, że dzieci, które wykazują konkretne talenty i umiejętności, mniej ochoczo badają nieznane dziedziny z obawy, że sobie nie poradzą. Kiedy dziecko otrzymuje pochwałę głównie z powodu pięknej recytacji wierszy, może nie chcieć wyjść ze strefy komfortu i spróbować swoich sił… na zawodach pływackich. To może sprawić, że będzie bardziej niespokojne i przygnębione w obliczu niepowodzeń lub wyzwań.

Pamiętajmy, że dziecko zawsze może nauczyć się nowych rzeczy.  A najwłaściwszą drogą jest nauka na własnych błędach za młodu. Zamiast więc nieustannie podkreślać mocne strony dziecka, naucz je, że powinno próbować nowych rzeczy i jeśli ma ochotę – ćwiczyć do skutku. Dzieci podchodzą do zadań bardziej optymistyczne i entuzjastycznie, gdy mają świadomość, że mogą poprawić swój wynik, jeśli ich nie zadowoli.

Mówimy: Znaj swoje słabe strony i pamiętaj o nich

Powinniśmy mówić: Polub siebie

Beata nie może pogodzić się z tym, że jej syn nie bawi się z innymi dziećmi, jest lękliwy i wycofany. W przedszkolu woli sam czymś się zająć, a w interakcję wchodzi głównie wtedy, gdy już dobrze kogoś zna. Jej zdaniem, w życiu trzeba być przebojowym.

Uważamy, że ​​krytyka jest nieodłącznym elementem samodoskonalenia. Ale podczas gdy świadomość swoich słabych stron jest ważna, rodzice często nieumyślnie uczą swoje dzieci, że powinny zmienić swoją osobowość za wszelką cenę. Jeśli rodzic mówi dziecku, że powinno być bardziej towarzyskie i otwarte, dziecko może rozumieć to jako krytykę jego introwertycznej osobowości. A na to nie ma przecież większego wpływu.

Wytykanie tego, co nie podoba nam się w dziecku, sprawi, że będzie bało się porażki, zacznie częściej odpuszczać lub podejmować błędne decyzje. Nieustanna samokrytyka sprawi, że będzie też zmartwione i przygnębione, co znacznie utrudnia stawianie czoła wyzwaniom.

Rodzice powinni więc nauczyć dziecko samoakceptacji. Musi lubić siebie, by mogło radzić sobie z porażkami i wyciągać z nich lekcję. Dobrze, by miało świadomość, że są mocne i słabe strony. To jednak do niego należy decyzja, czy chce walczyć z którąś ze swoich cech.

Mówimy: To ty jesteś najważniejszy

Powinniśmy mówić: Pamiętaj o innych

Anna zawsze powtarzała córce, by ta nigdy nie oglądała się na innych, gdy chce zdobyć to, czego pragnie. Sama zawsze szła do celu po trupach. Tego samego zamierza nauczyć Olę.

Posiadanie pozytywnych relacji z innymi ludźmi ma kluczowe znaczenie dla dobrego samopoczucia, co z kolei wpływa na nasze zdolności intelektualne i ostateczny sukces. Współczucie i empatia znacznie ułatwiają tworzyć relacje z innymi ludźmi, co w dalszej perspektywie pozytywnie wpływa na nasze osiągnięcia.

Dzieci z natury są dobre i szczere. Łatwo rozczulają się nad innymi i szybko próbują wczuć się w ich sytuację. Powinniśmy pielęgnować w nich te naturalne odruchy. Oczywiście, że świat dorosłych bywa brutalny. Zamiast jednak podkreślać konkurencję, spróbujmy nastawić dzieci pozytywnie do innych ludzi.


 

Na podstawie: Psychology Today