Pamiętam czasy, kiedy nie miałam jeszcze dzieci, ale niektórzy moi znajomi już tak. Chociaż szalenie podziwiałam ich podzielność uwagi i umiejętność jednoczesnego prowadzenia rozmowy telefonicznej ze mną i odpowiadania dziecku na pytania, tudzież instruowania co i jak ma założyć lub wyjaśniania, dlaczego jedzenie zupy widelcem nie jest najlepszym pomysłem, potwornie mnie to irytowało. A potem sama zostałam matką i posypałam głowę popiołem.
Oczywiście, u siebie pewnych rzeczy się nie widzi. Bardzo szybko (czyli właściwie wtedy, gdy dziecko stało się nieco mobilne, bo apogeum nastało dopiero wówczas, gdy nauczyło się mówić) weszłam w rolę człowieka, który potrafi jednocześnie mówić i minami zakazywać czegoś dziecku czy prowadzić dwie rozmowy na dwa różne tematy – z koleżanką, matką, mężem i własnym dzieckiem. Później, wraz z wiekiem, latorośl ma nauczyła się także ogarniać to, co mówią do siebie dorośli, a co za tym idzie – często zabierała głos w temacie. Zwróciła mi na to uwagę przyjaciółka (bezdzietna, a jakże!).
Po przejściu pierwszej fali irytacji („Że niby moje dziecko jest niewychowane? A co ona o tym może wiedzieć! Nikt mi nie będzie mówił, jak mam swoje dziecko wychowywać. Urodzi, to zobaczy!”), stwierdziłam, że faktycznie czas panicza kilku dobrych manier nauczyć.
Dlaczego dzieci przerywają dorosłym?
Ano przede wszystkim dlatego, że są albo za małe i zbyt impulsywne, albo nie posiadają jeszcze umiejętności przerywania z szacunkiem i zachowaniem uprzejmości. Innym, równie ważnym powodem wtrącania jest to, że niektóre dzieci nie zostały nauczone oczekiwania na coś.
Małe dzieci na ogół przerywają, ponieważ wciąż uczą się kontrolować swoje impulsy. Kiedy maluch ma świetną myśl, po prostu chce się nią dzielić i nie interesuje go, co akurat robi w tym momencie mamusia. Niezależnie od tego, czy chodzi o psa, którego zobaczył za oknem, czy o kolor stolca, który właśnie wydalił (to drugie przydarzyło mi się podczas rozmowy z szefem, gdy akurat pracowałam zdalnie).
Przedszkolaki natomiast lubią być zauważane. Chcą uczestniczyć w naszych rozmowach. Na przykład, kiedy któregoś razu rozmawiałam z przyjaciółką na temat mojej ostatniej wizyty u fryzjera, jej córka wciąż powtarzała „ja lubię mieć kucyka, w kucyku mi ładnie”.
Dzieci w wieku 6 lat i starsze mogą dostrzec w rozmowie dorosłych inną stronę sporu, mieć inną perspektywę lub wspaniałą historię do opowiedzenia.
Jak poradzić sobie w sytuacji, gdy przerywanie staje się uciążliwe i niezręczne? Można sobie z tym poradzić w pięciu prostych krokach.
Krok 1. Ucz zasad komunikacji i uważnie słuchaj
Im szybciej nauczysz dziecko, jak komunikować się zgodnie z zasadami, tym lepiej dla niego. Chodzi o to, żeby być uprzejmym, a także bardzo uważnym. Wytłumacz dziecku, że zawsze go wysłuchasz, ale nie może zaskakiwać cię swoją nagłą wypowiedzią. Powinno zasygnalizować, że musi coś powiedzieć, a ty koniecznie powinno dać znać, że przyjęłaś to do wiadomości i zaraz poświęcisz mu uwagę. Samo uciszanie („Nie widzisz, że rozmawiam?”/”Cicho, nie teraz!”) nie wystarczy i z pewnością nie przyniesie dobrych efektów.
Krok 2. Ustalcie własny kod
Dziecko musi wiedzieć, że dostrzegasz je. Jeśli w tym momencie nie możesz go wysłuchać, daj mu jakiś znak, że niebawem to zrobić. Może to być kiwnięcie głową, dotknięcie ramienia czy mrugnięcie. Dobrze, gdybyście mieli dwa sygnały – jeden, oznaczający krótkie oczekiwanie i drugi, mówiący o tym, że dziecko musi chwilę zaczekać.
Krok 3. Naucz dziecko szacunku
Kiedy ty przerywasz rozmowę innych, dorosłych ludzi, z reguły mówisz: „Przepraszam, że wejdę wam w słowo, ale mam ważną sprawę”. Tego samego powinnaś nauczyć swoje dziecko.
Krok 4. Odmawiaj dziecku z szacunkiem
Jeśli na usta ciśnie ci się: „Do jasnej cholery, czy ty nie widzisz, że rozmawiam?”, zamilcz. Nie oczekuj szacunku, skoro sama go nie masz do innych.
Krok 5. Daj dziecku czas
To dla dziecka naprawdę bardzo trudne, by pohamować swoją potrzebę pilnej komunikacji z tobą. Z pewnością minie trochę czasu, zanim będzie potrafi odpowiednio informować cię o czymś ważnym w chwili, gdy rozmawiasz z kimś innych. Tutaj wiele zależy od ciebie i twojej cierpliwości.
Pamiętaj jednak, żeby nieopatrznie nie wpoić dziecku, że „dzieci i ryby głosu nie ma mają” czy „dzieci nie powinny przerywać dorosłym”. Nikomu nie należy przerywać, niezależnie od wieku, rangi czy pozycji. A jeśli już musimy to zrobić, zachowajmy klasę i bądźmy uprzejmi. Wielu dorosłych też ma ten problem…
Na podstawie: Huffington Post