Go to content

„Gra o tron” – telewizyjny fenomen i pole do popisu dla… psychoterapeutów! Zobacz, na jakie zaburzenia psychiczne cierpią serialowe postaci

fot. materiały prasowe HBO

Choć mamy dopiero połowę lata i temperatury znacznie powyżej zera, to dla ogromnej rzeszy serialowych fanów 16 lipca jest dniem, w którym nadejdzie zima – tego dnia bowiem z siódmym sezonem powraca „Gra o tron”. Walka o władzę, intrygi, tajemnice, morderstwa (w ilościach hurtowych), seks, kłamstwa, zmartwychwstania i latające smoki – istne szaleństwo, od którego nie sposób oderwać oczu.

Serial zjawisko

O co chodzi w serialu? Ogólnie mówiąc chodzi o to, by zdobyć tron, a konkretnie żelazny tron, który daje władzę nad Siedmioma Królestwami Westeros. Do tej pory zasiadał na nim król Robert Baratheon, ale że zginął (możecie być pewni, że nie tak całkiem przypadkowo), to powstał wakat. Oczywiście, jak to w monarchii, jego miejsce zajął syn, ale walka o władzę wcale się na tym nie zakończyła – przeciwnie, to dopiero początek intryg, odkrywania sekretów, wojen i bitew pomiędzy rodami z Westeros. Pretendentów do żelaznego tronu jest zacznie więcej, a tytuł prawowitego władcy przypisuje sobie niejeden – wszystko przez intrygi, zdrady, dzieci z nieprawego łoża, dawne niesprawiedliwości i minione spory. Ale co wam będę mówić, zobaczcie streszczenie w wykonaniu samego Samuela L. Jacksona, które pojawiło się przed startem 6 sezonu.

To nie jest zwykły serial, to coś znacznie więcej – to machina, która napędza wyobraźnię widzów i rozsiadła się wygodnie (na tronie?) w świecie pop kultury i show biznesu. Bijąca rekordy popularności produkcja HBO jest ekranizacją bestsellerowej sagi George’a R.R. Martina „Pieśni lodu i ognia”. Nawet jeśli nie widziałeś ani jednego odcinka, nie masz pojęcia, czym jest Westeros, a valar morghulis brzmi dla ciebie jak łacińska nazwa łąkowej rośliny, to i tak „Grę” z pewnością kojarzysz. Aktorzy pojawiają się na okładkach szacownych magazynów, Internet zalewa fala spoilerów i domniemań, fani chłoną każdy strzępek informacji na temat kolejnych odcinków, analizują fabułę i tworzą własne teorie. Co takiego jest w tym serialu, że przyciąga i uzależnia? Uwaga, możliwe spoilery!

Szaleństwo w roli głównej

„Gra o tron” to nie jest prosty, miły i przyjemny film na rodzinne popołudnia – w sześciu sezonach serialu HBO zginęło dokładnie 150 966 bohaterów (tak, ktoś to policzył, a nawet stworzył film!) i doszło do 77 aktów zdrady – nie ma tu litości nawet dla członków własnej rodziny, a może zwłaszcza dla nich. Bohaterowie rozbierają się tam szybko i chętnie (o bieliźnie nikt nie słyszał, pyk, i w sekundzie są goli), piją na umór i nie stronią od przemocy, a nawet brutalności. Dwie rzeczy trzeba wiedzieć – po pierwsze, do żadnego bohatera nie wolno się przywiązywać, bo może go szybko zabraknąć i będzie nam przykro (nie mówię o tobie, Ramsay!), po drugie… niemal każdy ma tam jakieś zaburzenia psychiczne.

Lannisterowie

Prym wiedzie ród Lannisterów – jestem przekonana, że w zakładzie psychiatrycznym mieliby swoje własne piętro, a kto wie, może nawet i całe skrzydło. Tywin Lannister, megaloman, senior rodu, surowy, wymagający, nie znoszący dwóch rzeczy: sprzeciwu i porażki, miał niemały wpływ na psychikę trójki swoich dzieci. Tyrion, najmłodszy, który cierpi na karłowatość, nosi piętno zabójcy własnej matki – kobieta zmarła przy jego porodzie – a swoje poczucie winy i ból spowodowany odrzuceniem przez ojca i siostrę zagłusza alkoholem, cynicznymi uwagami i pozornym olewactwem.

Starszy brat Tyriona, Jamie, przejawia cechy narcystyczne, ale to nic w porównaniu z jego zaburzeniami preferencji seksualnych – mężczyzna jest bowiem w związku kazirodczym ze swoją siostrą bliźniaczką, a nawet ma z nią trójkę dzieci (które oficjalnie są potomkami króla Baratheona). Cersei to kobieta pewna siebie, dumna i owładnięta rządzą władzy. Można śmiało powiedzieć, że to największa intrygantka w Westeros, patologiczna matka (nadopiekuńcza, nadmiernie nimi zainteresowana), a niektórzy doszukali się u niej nawet cech osobowości borderline – na zmianę przyciąga i odrzuca swojego brata-partnera, raz chce z nim być, innym razem kończy związek. Słowem : skomplikowany typ. Taka osobowość matki musiała mieć wpływ na dzieci – jej najstarszy syn Joffrey to przykład psychopaty, dla którego wyrządzanie innym krzywdy i zabawa cudzymi emocjami były najlepszą rozrywką. Do tego dodajmy skłonności do agresji, znęcanie się nad zwierzętami i brutalność. Nic dziwnego, że w końcu ktoś zdecydowała się go otruć, a fani długo z tego powodu nie rozpaczali.

fot. materiały prasowe HBO

fot. materiały prasowe HBO

Starkowie

Choć Starkowie to bohaterowie raczej pozytywni i cieszący się sympatią, i ich nie omijają problemy z psychiką. Sansę Stark poznaliśmy jako naiwną, bierną i nieco głupiutką dziewczynę, ale jej trudne przeżycia nie pozostały obojętne dla jej psychiki, osobowości i charakteru – powoli staje się kobietą silną, zdeterminowaną i walczącą o swoje, a nawet nieco przebiegłą i zimną. Sansa ma ogromne nieszczęście, jeśli chodzi o dobór partnerów – najpierw psychopatyczny narzeczony Joeffrey Lannister, a potem… psychopatyczny mąż Ramsey Bolton. Życie z brutalnym i poniżającym ją mężczyzną z pewnością zostawiło trwałe ślady w psychice i zapewniło depresję. Także i młodsza siostra Sansy, Arya, zmaga się z demonami przeszłości. Była świadkiem śmierci wielu bliskich osób, sama także musi walczyć o życie i bezpieczeństwo.  Za swoją życiową mantrę obrała listę osób, których zamierza zabić, kieruje się chęcią zemsty i ogromnym gniewem. Jej prywatna vendetta stała się sposobem na oswojenie żałoby, której nie było dane jej przeżyć i zagłuszenie trudnych emocji, które wypiera.

Przyrodniego brata dziewcząt, Jona Snow, można podejrzewać o depresję – wychowywany jako bękart, odrzucony przez macochę, nieco na uboczu rodziny, ma obniżone poczucie własnej wartości i niską samoocenę. Życie na północy i służba w Nocnej Straży sprzyja jego wrodzonej melancholii. Jon cierpi też na kompleks ofiary, jego empatia i poczucie obowiązku są tak wielkie, że gotowy jest stać się męczennikiem dla dobra ogółu, oddać własne życie dla innych (całe szczęście,  niektórzy tam znają się na zmartwychwstaniach).

Manipulanci, sadyści i poddani

„Gra o tron” to opowieść o manipulatorach – bardzo wiele postaci posiada w tej dziedzinie wybitne wręcz zdolności. Jedną z nich jest Petyr Baelish, nazywany Littlefinger – jeśli ktoś coś knuje i szykuje się niemała intryga, możecie być pewni, że on maczał w tym palce lub przynajmniej dobrze wie, co się święci. Littlefinger marzy o wielkiej władzy i potędze, a jego żądze skłaniają go do używania innych niczym pionków w prowadzonej grze i wykorzystywania ich do własnych celów. Przy tym jest czarujący, ujmujący i znakomity z niego orator, czym wzbudza sympatię innych – lepiej jednak nie obdarzać go zbyt dużym zaufaniem, bo śliski z niego typ.

Wymieniony już wyżej Ramsay Bolton to wybitny manipulator i psychopata. Krzywdził innych bez cienia skruchy i z wielką radością – przyjemność sprawiało mu np. polowanie na uciekające dziewczyny – cierpiał na zaburzenia seksualne, sadyzm, wykazywał zachowania socjopatyczne i antyspołeczne. Nie tylko znęcał się i wykorzystywał seksualnie swoją żonę, ale też zniszczył psychicznie Theona Greyjoy’a i uprzedmiotowił go, sprowadził do roli sługi i poddańca. Theon to kolejny interesujący przypadek w serialu – oddany przez własnego ojca Starkom, na znak sojuszu i pokoju pomiędzy rodami, wychowywał się w poczuciu odrzucenia i niższości, stąd jego potrzeba wykazania się, udowodnienia własnej wartości i sukcesu. Po torturach i psychologicznej manipulacji Ramsay zamienia go w Fetora, który cierpi na syndrom sztokholmski, wykazuje niezdrowe przywiązanie do swojego oprawcy i wierzy w to, że w pełni zasługuje na cierpienie.

O „Grze o tron” można by pisać wiele i tworzyć rozmaite teorie – ten serial naprawdę fascynuje, wciąga i uzależnia! Ja sama przekonałam się do niego dopiero za drugim podejściem (początkowo wyłączyłam po zaledwie kwadransie), ale nie żałuję – nadrabianie było całkiem przyjemne. Nawet jeśli ktoś nie przepada za klimatami fantasy, przeraża go mnogość wątków i nieco mroczny klimat, to nie będzie żałował – to prawdziwy majstersztyk i uczta dla każdego miłośnika dobrych seriali. Ani się obejrzycie, a będzie razem z milionami fanów wołać „winter is here” i obstawiać, komu w końcu uda się zasiąść na żelaznym tronie.

Premiera siódmego sezonu 16 lipca w USA, a 17 lipca w Polsce w HBO – równo z amerykańską premierą o 3.00 w nocy, a następnie wieczorem, o  20.10.

Zapisz