Go to content

Wyobraź sobie, że ktoś odbiera ci twoje prawa. Nie szanuje jako człowieka. Sprzeciwisz się, czy nie zareagujesz?

Fot. Flickr/ CC BY

Wyobraź sobie taką sytuację. Masz, powiedzmy –  36 lat. Czwórkę dzieci. Jesteś zmęczoną życiem kobietą, która nie pracuje, nie ma pasji, której brak niezależności. A nie, przepraszam, masz pasję – gotowanie. Lubisz gotować dla swoich dzieci i męża. I lubisz prasować mu koszule, lubisz jak są gładkie i kiedy on dumnie je obiera. W końcu to, jak on wygląda, świadczy o tym, jaką jesteś panią domu.

Twoje życie nie należy do nieszczęśliwych. W końcu masz nowy odkurzacz i nowoczesny robot kuchenny. Czasami zaprosisz do domu koleżankę z jej mężem i dziećmi. Żeby panowie mogli wypić skrzynkę piwa i pogadać, o tym co ważne w życiu, gdy ty z koleżanką przycupniesz w kuchni na krzesłach wymieniając się informacjami o nowych przepisach na ciasta z sezonowymi owocami.

Płaczesz w poduszkę, gdy okazuje się, że jesteś w kolejnej ciąży. Bo już nie masz siły. Bo chciałabyś odpocząć. No ale cóż, twoje powołanie jest jednak inne. Mąż opija kolejne dziecko z kolegami, a ty walczysz z nawałem pokarmu i dwójką najmłodszych, kiedy starsi w szkole i akurat nie mogą ci pomóc w opiece.

Nie masz marzeń. Oprócz tych, które dotycząc twoich dzieci. Marzysz, by twoja córka była kimś więcej niż ty – matką i żoną i sprzątaczką. Chciałabyś, by zawalczyła o siebie, by miała lepsze życie, żeby mogła realizować się zawodowo. Tak, w końcu ty też chciałaś być kimś. Chciałaś pracować, mieć knajpkę, zarabiać, podróżować. Tymczasem zostałaś zamknięta w patriarchalne ramy. Cóż, takie życie, którym rządzą mężczyźni i oni mają prawo głosu, prawo decydowania o tobie.

Wyobraź sobie, że w takim świecie żyjesz. Obruszasz się? Że co za bzdura? Że to dawne czasy, w których wychowane zostały nasze babcie i może czasami nasze mamy. Ale teraz czasy są inne! W końcu kobiety mogą pracować, mogą się spełniać zawodowo, mogą wybierać, jak ich życie ma wyglądać.

Mówienie o tym, że ktoś nam chce te prawa odebrać jest bzdurą, bo odebrać się nie da. Bo dla ciebie naturalne jest, że rodzisz dzieci, ale też chodzisz do pracy, dbasz o dom, ale wychodzisz na fitness, spotykasz się z przyjaciółkami, wyjeżdżasz z rodziną na wakacje. Jesteś niezależną, współczesną kobietą. Pewną siebie, uśmiechniętą, która nie pozwoli sobą pomiatać.

Na pewno? Czy na pewno tak jest? Czy nikt nie próbuje cię poniżyć? Pomniejszyć wszystkiego co robisz, zepchnąć jednak trochę na margines społeczeństwa? Czy nie masz poczucia, że powoli, nitka po nitce ktoś nie próbuje ci się wyrwać tego wszystkiego, co dziś masz? Że ktoś nie próbuje ci pokazać, gdzie jest twoje miejsce?

A gdzie to miejsce jest? W domu, przy dzieciach, bez roszczeń o lepszą pracę, lepszą płacę, o traktowanie z szacunkiem, do którego masz pełnego prawo, a nie na który musisz zasłużyć i który mierzony jest liczbą urodzonych przez ciebie dzieci i litrami ugotowanego rosołu?

– Ile jesteśmy warte świadczyć ma ilość 500 złotych dodawanych do domowego budżetu. Jeśli ktoś pyta, ile dziś warta jest Polka – to zostało nam to w ostatnim czasie dobitnie pokazane – mówi Bożena Przyłuska, jedna z organizatorek Marszu godności. Marszu, który za pięć dwunasta – czas ma tu symboliczne znaczenie, 18 czerwca (w najbliższą sobotę) ruszy z Placu Zbawiciela w kierunku Ogrodu Saskiego.

„Marsz godności – Protest Kobiet. Prawa człowieka prawami kobiet” to przedsięwzięcie, którego podjęły się zwykłe kobiety, kobiety, które poczuły, że dzisiaj ich prawa w Polsce są zagrożone.

A ty myślisz: „Co mnie to obchodzi”? Może w o ogóle nie rozumiesz o co cała afera? Żyjesz sobie spokojnie i uważasz, że te wszystkie akcje i inne „atrakcje” to jednak przesada. Bo przecież NIC złego się nie dzieje. No tak, po co zabierać głos, który i tak nie zostanie usłyszany? Po co tracić energię na wyrażanie jakiejkolwiek opinii, skoro wygodniej jej nie mieć. Po co wychylać się? W końcu jestem TYLKO kobietą. I powinnam się przyzwyczaić, że to TYLKO ma tu istotne znaczenie.

No tak, ciebie właściwie to nie dotyka. Bo nie przeszkadza ci, że zarabiasz mniej niż twoi koledzy na tych samych stanowiskach, w końcu masz męża, który więcej zarabia, więc jakoś przeżyjesz tę małą niesprawiedliwość. I pewnie wiele innych, dopóki nie dotkną cię bezpośrednio. Ciebie, albo twoją przyjaciółkę, albo córkę. Dopóki nie każą twojej koleżance urodzić chore dziecko, a znajomej po gwałcie donosić ciąży. Dopóki inna nie popełni samobójstwa, bo okazało się, że była ofiarą przemocy domowej i nie miała gdzie zwrócić się o pomoc.

Tak, lepiej nie zauważać tego, co dla nas niewygodne. W końcu przez tyle lat byłyśmy traktowane jako tło dla mężczyzn, to w sumie dlaczego miałoby się to zmienić. Jeśli tak myślisz – twoje prawo. Jeśli jednak jesteś kobietą, która chce mieć prawo decydowanie o sobie, o swoim zdrowiu, i życiu nie możesz dzisiaj być jedynie niemym świadkiem tego, co się dzieje. A przecież już od 1993 roku każdy kolejny rząd próbuje wartość kobiety określić jej zdolnością rozrodczą.

– Jesteśmy autonomiczną, spontanicznie sformowaną grupą, złożoną z kobiet w różnym wieku, reprezentujących różne zawody, doświadczenia i poglądy polityczne, grupą zupełnie zwykłych kobiet, które uznały, że muszą wreszcie coś zrobić. Nie stoją za nami żadni politycy. Nie jesteśmy członkami organizacji feministycznych. Uznałyśmy, że możemy wykorzystać naszą energię i potencjał, by pokusić się o organizację marszu by zrobić coś dla ważnej sprawy i dla tych kobiet, które czasami nie mają nawet szansy mówić głośno, że chciałyby protestować. W kobietach narasta gniew, chcemy dać im szansę spotkać się i powiedzieć DOŚĆ – podkreśla Marta Habior ze sztabu Marszu godności.

Nadal kiwasz niedowierzająco głową, uważasz, że w politykę to właściwie nie ma co się mieszać, że lepiej skupić się na swoim życiu, niż angażować się w jakieś dyskusje i burze w szklance wody.

Kilka faktów:

– ponad milion dzieci w Polsce nie otrzymuje alimentów, a rząd nie podejmuje działań mających na celu skuteczne ich egzekwowanie.

– rząd wycofał się z finansowania in vitro odbierając nadzieję wielu kobietom na zostanie matką.

­- kobiety pigułkę awaryjną „po” ponownie muszą kupować na receptę, co dla wielu jest zwyczajnie niemożliwe, co więcej w momencie, kiedy pigułka awaryjna zostaje wprowadzona na receptę viagrę będąca także środkiem farmaceutycznym (a nie np. suplementem diety) można zacząć kupować bez recepty.

– w Polsce co roku około milion kobiet jest ofiarami przemocy domowej, milion kobiet katowanych przez mężczyzn, które często boją się prosić o pomoc, to właśnie im – może twojej sąsiadce, może znajomej w pracy, może pani w sklepie rząd w 2016 roku odmówił pomocy nie przyznając rządowej dotacji dla jednej z największych polskich organizacji świadczących pomoc psychologiczną, prawną i materialną – działającemu od 21 lat Centrum Praw Kobiet.

– dąży się (pomimo braku społecznej zgody) do zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, a tym samym wymierzaniu kary więzienia dla kobiet, które zdecydowały się na aborcję zachodząc w ciążę w yniku gwałtu.

– działania rządu w efekcie doprowadzą do ograniczenie kobietom dostępu do badań prenatalnych, a tym samym leczenia chorób rozwojowych zarodków i płodów, bo w razie wywołania poronienia lekarzowi i kobiecie grozić będzie śledztwo, a nawet więzienie.

– ograniczając kobietom dostęp do badań prenatalnych zaistnieje konieczność rodzenia dzieci z nieodwracalnymi wadami płodu

– planowane jest wycofanie bezpłatnych badań mających na celu wykrywanie raka szyjki macicy i raka piersi (nowotworów, z powodu których najczęściej umierają kobiety)

– rząd zamierza zrezygnować z finansowania programów diagnostyki przesiewowej raka szyjki macicy.

To za mało dla ciebie? Za mało, by tego nie zauważyć? By nie dostrzec, że współcześnie są tacy, którzy chcą przywrócenia patriarchalnego systemu, kiedy to kobieta nie miała nic do powiedzenia? I tu nie chodzi o to, że ty jesteś zwolenniczką pigułki awaryjnej, aborcji, czy in vitro. Tu chodzi o prawo wyboru. Prawo wyboru każdej kobiety do decydowania o tym, co chce zrobić i jak postąpić – zgodnie ze swoim własnym sumieniem.

Wyobraź sobie świat, w którym kobietom odmawia się pomocy, w którym traktowane są jak te niższej wartości, w którym nie mają prawa głosu. Chcesz w takim świecie żyć? Naprawdę?

A może jest inaczej, może też czujesz narastającą złość i sprzeciw wobec tego, jak kobiety dziś są traktowane? Jak przedmiotowo chce się je traktować?

Jeśli tak, wyraź swoją złość, nie pozostawaj obojętną. I tak twój głos też ma znaczenie. Żyjesz w świecie, gdzie kobiety są świadome siebie, swoich praw, praw człowieka, i o nich chcą wszystkim przypomnieć.

Przyłącz się do Marszu godności! Dołącz do wku*wu kobiet, które nie chcą pozwolić by ich głos przestał być słyszanym. Podaj dalej i pokaż, że być kobietą w Polsce, znaczy coś więcej niż niektórym się wydaje.

 

Chcemy:

SZACUNKU dla naszej godności i nietykalności
PRAWA do prywatności, ochrony zdrowia i życia
PRZYWRÓCENIA PEŁNI PRAW reprodukcyjnych
SKUTECZNEGO EGZEKWOWANIA alimentów
SUROWYCH KAR dla gwałcicieli
SUROWYCH KAR dla sprawców przemocy
EDUKACJI seksualnej dla siebie i naszych dzieci
DOSTĘPU do najnowszych zdobyczy medycyny
Żądamy RÓWNOŚCI i poszanowania GODNOŚCI kobiet!


13427862_861746513958292_6518685434168617302_n

Dane organizacyjne i kontaktowe:

co:                         „Marsz godności – Protest Kobiet. Prawa człowieka prawami kobiet”

gdzie:                    Warszawa. Trasa: plac Zbawiciela – Marszałkowska – Ogród Saski

kiedy:                   18 czerwca 2016 r., godz. 11.55 (za pięć dwunasta)

organizator:       Sztab Organizacyjny „Marszu godności – Protestu Kobiet. Prawa człowieka prawami kobiet”

Więcej informacji:

Facebook: Marsz godności

Twitter: Marsz godności 

Instagram: Marsz godności

#marszgodności