„Dzisiaj jest nasza 25. rocznica ślubu. 25 lat temu powiedzieliśmy sobie TAK i od tamtego momentu jesteśmy jednością. To niemałe osiągnięcie i szczęście, że znaleźliśmy siebie i wytrzymaliśmy ze sobą tyle czasu, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że nikt inny nie dałby rady… A my się nadal kochamy”- tymi słowami zaczyna swój list Nancy Roman, blogerka, która postanowiła stworzyć listę 25 rzeczy, za które kocha swojego męża.
Ten list to piękny wyraz miłości. Miłości, o którą trzeba dbać każdego dnia. I nie jest łatwa. „Jest milion rzeczy, które irytują mnie w tobie, ale jest też milion rzeczy, które denerwują ciebie. Ale to jest moja filozofia małżeństwa – staraj się skupiać na dobrym, niech złe idzie w cholerę” – pisze.
Kocham mojego męża, bo… poznajcie treść najpiękniejszego listu o miłości dojrzałej
„Kocha zwierzęta. Nasze zwierzęta. Wszystkie zwierzęta. Nie ma nic przeciwko temu, że wiewiórki jedzą z podajnika dla ptactwa. Ostatnio odkrył nową miłość do koni i uczy się jeździć. I zaczął uczestniczyć w akcjach ratujących konie wysyłane na rzeź”. Dzięki temu realne stają się marzenia o domu na wsi, świeżych owocach zerwanych prosto z drzewa i gospodarstwie, w którym będą konie, psy i wiewiórki.
„Dzięki niemu mogę poczuć wolność, jaką daje jazda samochodem. Sama uwielbiam siadać na fotelu pasażera i pełna ufności oddaję swoje życie w ręce męża, który sprawnie prowadzi samochód”. Zaufanie to prawdziwa podstawa.
I zawsze wybiera muzykę z lat młodości, którą puszcza głośno i jeszcze głośniej śpiewa.
Szanuje go także za umiejętność… parkowania, której sama nie opanowała. „Ten człowiek umie zaparkować! Ja muszę przejechać całą ulicę, żeby znaleźć odpowiednie miejsce. A on potrafi wjechać w ciasną dziurę w ciemności, w śnieżycy. I to trzymając w ręce kubek kawy”. Kurczę, a my tyle razy bagatelizujemy drobiazgi. Wystarczy docenić ukochanego za proste rzeczy, aby umocnić miłość.
„Pielęgnuje przyjaźnie, również te, które nawiązał w dzieciństwie. Ciągle interesuje się życiem bliskich osób, pamięta o urodzinach, imieninach, ważnych uroczystościach”. To cenna cecha, której niestety brakuje większości mężczyzn.
A przy tym jest miły dla obcych. „Nikomu nie odmawia pomocy i zawsze jest wtedy, kiedy ktoś go potrzebuje”. Znacie to uczucie, kiedy rozpiera was duma, bo wasz ukochany nie przeszedł obojętnie obok czyjegoś nieszczęścia?
„Potrafi dogadać się z każdym. Nieważne, czy to kelner, czy dyrektor banku, z którym musi załatwić sprawy biznesowe. Z każdym znajdzie temat”. Po prostu szanuje każdego.
„I przyciąga szalonych ludzi! Każdy dziwny facet lub kobieta zaczyna z nim rozmowę. To jest fantastyczne! Bo potem mam mnóstwo ciekawych historii”. Dzięki temu w towarzystwie siedzisz obok najbardziej interesującego mężczyzny.
Nancy uwielbia męża także za to, że wpływa na nią motywująco. „On sprawił, że zaczęłam lepiej jeść. Dba o mnie i nie chce, żebym sięgała po niezdrowe produkty, które negatywnie wpłyną na moje zdrowie”. Ale…
„Czasami przynosi niespodziewanie czekoladę i lody, ponieważ jedzenie tylko zdrowych posiłków też nie jest dobre i może spowodować spadek nastroju”. Ideał?
Są też dwa punkty dotyczą rodziny, zarówno męża, jak i jej własnej. Podkreśla, że naprawdę darzą szczerymi uczuciami swoich bliskich. On uwielbia jej matkę, rodzeństwo, dalszych krewnych. A ona kocha wszystkich z jego strony. Chyba nie ma nic piękniejszego niż silna więź łącząca małżonka z twoimi rodzicami. Oraz teściowa, za którą przepadasz.
„Dziękuję swojemu mężowi za załatwianie codziennych spraw, robienie zakupów, latanie po urzędach”. Wcale się nie dziwię Nancy. W końcu która z nas to lubi?
Ale nie zawsze był taki poukładany i odpowiedzialny: „W młodości był trochę lekkomyślny. Cieszę się, że wtedy zrobił wiele szalonych rzeczy, zanim mnie spotkał”.
Dużą wartością dla autorki listu jest też to, że jej ukochany interesuje się wieloma męskimi rzeczami. I choć słuchając o głowicach wyłącznie kiwa głową i nie do końca słucha, to cieszy się, że ma on inne pasje i nie jest taki jak ona. Bo wtedy byłoby nudno.
Choć jest bardzo męski, to przy tym sentymentalny i wrażliwy. „Zbiera pamiątki, które gromadziliśmy przez lata. I to on jest tą osobą w małżeństwie, która wspomina koty, które mieliśmy w przeszłości”.
„Poza tym docenia jakość. Uwielbia delikatną porcelanę, kryształy i srebro. Nie kupuje nigdy podróbek”. A jeśli mowa o biżuterii, to…
„Jest szczodry!”. I umie połączyć dobroczynność z dobrym smakiem. Aaa.. Im więcej czytam, za co jest wdzięczna swojemu mężowi, tym bardziej jej zazdroszczę.
Dzięki temu wpisowi poznałam receptę na szczęśliwe małżeństwo
Dojrzała miłość wie, że każdy z partnerów ma prawo do swojego życia. „Nie jesteśmy nierozłączni. Podoba mi się to, że mogę wyjść z przyjaciółkami na siłownię lub postrzelać na strzelnicy. Podczas wycieczki, na którą pojechaliśmy razem, rozdzieliliśmy się. Ja zwiedzałam inną część miasta, on poszedł w drugą stronę”. Dzięki temu mieli sobie wiele do powiedzenia.
Czytając kolejny punkt uświadamiam sobie, jak ważna jest lojalność wobec partnera i stawanie zawsze po jego stronie. Wystarczy wysłuchać, pokiwać głową, kiedy druga osoba zwierza się ze swoich problemów z szefem, koleżanką. To ważne dla sukcesu małżeństwa. „Więc młodzi ludzie, moja rada jest taka. Nawet udawajcie, że słuchacie, ale nie olewajcie problemów partnera” – radzi żona z 25-letnim stażem.
Jak widać, można w życiu trafić na prawdziwy ideał. Nie dość, że może na nim polegać, dba o nią i jest połączeniem samca alfa z wrażliwcem, to jeszcze jest geniuszem. Potrafi wszystko naprawić i zbudował ich dom.
I potrafi dać w gębę szefowi, który zachował się nie w porządku wobec jego żony… Choć udało się jej go przed tym powstrzymać.
Choć potrafi się dobrze bawić, wie, kiedy powinien być poważny. Nie zachowuje się jak nastolatek.
Najpiękniejsze dwa ostatnie punkty zawierają w sobie całą istotę miłości. Tej prawdziwej i dojrzałej
„Poślubił mnie. To brzmi patetycznie, ale kurczę, to prawda”.
I:
„Nie tylko mnie kocha. Także mnie szanuje. Jest dumny, że jestem mądra i odnoszę sukcesy. Liczy się z moją opinią. Nie wyobrażam sobie dzielenia życia z kimś, kto mnie nie szanuje”.
Szczęściara…
Na podstawie: huffingtonpost