Nie znam rodziny, w której nie obowiązuje od czasu do czasu zasada „Dnia Dziecka”. U mnie było tak wczoraj, gdy po raz piętnasty tego wieczoru usłyszałam z ust mojej pociechy: „Maaamooo, czy mogę się dzisiaj nie myć?”. Jak Boga kocham, nie wiem, o co chodzi, że dzieci i faceci zawsze kombinują, co tu zrobić, żeby się nie myć. Coraz częściej jednak zdarza mi się ustępować i chyba dobrze robię. Wiesz, jak często tak naprawdę należy się myć i co jest lepsze – wanna czy prysznic?
Zawsze wydawało mi się, że należy się myć raz dziennie. Latem, gdy jest wyjątkowo gorąco, biorę prysznic rano i wieczorem, bo jakoś sobie nie wyobrażam, że mogłabym taka spocona położyć się do łóżka. Są jednak ludzie, którzy kąpią się raz na dwa, trzy dni (łatwo ich czasem wskazać w komunikacji miejskiej) i choć nie mieści mi się to w głowie, czas przyznać im rację.
David Leffell, ordynator dermatologii w Yale School of Medicine (USA) tłumaczy, że częstsze mycie jest zupełnie niepotrzebne. Co więcej, może nam nawet zaszkodzić, ponieważ w ten sposób usuwamy ze skóry istotną warstwę tłuszczu i oleju, pełniącą funkcję ochronną. Częste mycie może więc doprowadzić do podrażnienia skóry, a nawet zmian atopowych.
Amerykańskie Towarzystwo Dermatologiczne zaleca jedną, góra dwie kąpiele tygodniowo dla dzieci między 6. a 11. rokiem życia. Brzmi strasznie, prawda? Oczywiście sytuacja zmienia się, jeśli dziecko przyszło do domu wyjątkowo brudne lub spocone. Wtedy kąpiel jest wskazana.
Na samą myśl o tak rzadkim myciu ciała dostaję dreszczy. Na szczęście eksperci zostawiają nam pewną furtkę. Podkreślają, że częstotliwość mycia powinna tak naprawdę wynikać z własnych potrzeb i osobistych wymogów higienicznych. Zalecają jednak, żeby unikać długich kąpieli w gorącej wodzie i mocnego szorowania ciała. 3-minutowy prysznic w pełni wystarczy. I tego zamierzam się trzymać.
Źródło: Business Insider