Coś wam powiem. Zawsze czuję lęk przed kliknięciem w artykuł, który to ma mi zdradzić, co robię źle. Dlaczego? Bo choć wiem, że wariatką nie jestem, żyję i mam się dobrze, to potem okazuje się, że człowiek ma kilkadziesiąt lat i ani ziemniaków nie potrafi dobrze ugotować, ani umalować się, ani nawet łóżka pościelić czy prania złożyć. No ale klikam, a jakże! I choć momentami śmieję się pod nosem, to jednak refleksja jest jedna – faktycznie, robiłam to źle.
Dzięki cudownym internetom wiem już, co należy zrobić z wodą po gotowaniu ryżu (na pewno nie wolno jej po prostu wylewać) i jak często należy zmieniać prześcieradło (przy tej lekturze było mi nieco wstyd). Kiedy jednak trafiłam na ciekawy artykuł o tym, jakie błędy popełniamy, biorąc prysznic, nie mogłam powstrzymać śmiechu. No bo cóż to za filozofia? Wchodzisz, odkręcasz wodę, myjesz całe ciało żelem, potem włosy i twarz (rzecz jasna – odpowiednimi kosmetykami), ewentualnie zęby (zdarza mi się) i gotowe. Czas? 4 minuty. Dla mnie rewelacja.
A potem nagle się dowiaduję, że zwykły, szybki prysznic to poważna procedura, podczas której większość z nas popełnia błędy. I to ile! Aż 7! Gotowi? Przebrniemy przez to razem. Czas uderzyć się w pierś.
Szorujemy głowę paznokciami
No cóż, ma być szybko i dokładnie… Okazuje się jednak, że robimy to niewłaściwie, podrażniając skórę głowy. A tu, moi mili, chodzi o to, żeby „masować skórę opuszkami palców”. Tak, masować. Szanuję, jeśli masz czas na takie zabiegi, bo ja nie. A! Jeszcze odżywka! Trzeba ją nakładać nie tylko na włosy, ale też na skórę głowy – serio. Dzięki temu nie będzie swędziała (podobno, hmm…).
Używamy mydeł antybakteryjnych
Nie ma się co oszukiwać – wysuszają i podrażniają skórę. Ja od dawna unikam, ale na pewno znajdą się też tacy, co traktują nim miejsca intymne. Brrrr.
Używamy zbyt gorącej wody
Orzeźwiający prysznic powinien być krótki i zimny – to wiemy wszyscy, ale co w sytuacji, gdy marzy nam się gorąca kąpiel, a do dyspozycji mamy włącznie brodzik? Rozkręcamy na maxa gorącą wodę, robimy sobie w kabinie saunę i tak stoimy, stoimy i stoimy. Błąd! Gorąca woda usuwa ze skóry naturalną barierę lipidową, która chroni przed utratą wilgoci. Inna sprawa, że można po prostu zasłabnąć i chyba tego bym się bardziej bała, szczerze mówiąc…