Każda para młoda powinna mieć prawo zorganizować swój ślub i wesele tak, jak sobie wymarzyła. Niestety niewielu narzeczonych ma takie szczęście. Większość musi toczyć batalię z rodzicami, którzy zupełnie inaczej wyobrażali sobie jeden z najpiękniejszych dni w życiu ich dzieci. Jeżeli wydawało ci się, że twoje ślubne przygotowania były udręką, przeczytaj, o co poprosiła matka pewnej panny młodej.
Nieodpowiednia suknia ślubna, zbyt pstrokata wiązanka, kiepski zespół muzyczny – rodzice pary młodej zawsze muszą wtrącić się w ślubne przygotowania. Większość najchętniej sama zorganizowałaby całą uroczystość. O ile dyskusje na temat liczby dań czy rodzaju kwiatów w kościele można jakoś zrozumieć, kwestionowania wyboru świadków już nie. Matka pewnej Amerykanki postanowiła nawet wykluczyć z ceremonii przyjaciółkę swojej córki z powodu jej niepełnosprawności. Kobieta napisała list i przesłała go do redakcji magazynu „Slate”. Dziennikarka, która prowadzi ślubną kolumnę i na co dzień dostaje mnóstwo maili, z pewnością długo przecierała oczy ze zdumienia. Postanowiła więc nie tylko opublikować list w sieci, ale także odpowiedzieć na niego.
„Moja 27-letnia córka ma przyjaciółkę, Katie, z którą zna się, odkąd skończyła 4 lata. Katie praktycznie dorastała w naszym domu i była dla mnie członkiem rodziny. Moja córka ostatnio się zaręczyła. Razem z narzeczonym ogłosiła, że Katie będzie jej świadkową (Jej chłopak jest również dobrym przyjacielem mojego przyszłego zięcia). Problem w tym, że Katie jest częściowo niepełnosprawna, ma defekt nogi, przez co nieco krzywo chodzi. Taka się urodziła (niepełnosprawność nie powstała na skutek operacji)” – można przeczytać na wstępnie. Dalej jest tylko gorzej. „Katie ma problem z założeniem butów na obcasie. Jest już po pierwszych przymiarkach sukni i nie wygląda to dobrze. Myślę, że nie powinna towarzyszyć mojej córce w drodze do ołtarza. Wspomniałam o tym córce i zasugerowałam, że może Katie kręciłaby podczas ślubu film lub wręczała śpiewniki, więc nie zrujnowałaby estetyki ceremonii. Moja córka przestała ze mną rozmawiać (nigdy nie byłyśmy blisko), ale to jej wielki ślub i chcę, żeby było perfekcyjnie. Wszystkie druhny będą wyglądać uroczo, stojąc u boku córki przy ołtarzu. Czy jest coś złego w tym, że jej przyjaciółka będzie siedzieć z boku?” – pyta matka panny młodej.
I am no longer of this earth. This letter has killed me. https://t.co/McnBl7wsfSpic.twitter.com/vAK3xsWiVh
— Nicole Cliffe (@Nicole_Cliffe) 6 września 2017
Dziennikarka, która prowadzi ślubną rubrykę w magazynie Slate, nie zostawiła na kobiecie suchej nitki. „Zachęcam cię, byś przeczytała swój list jeszcze raz i zadała sobie jedno podstawowe pytanie: „Czy ja przypadkiem nie brzmię jak zły charakter z jednego z filmów z Reese Witherspoon?”. Z całą pewnością próbujesz sobie udowodnić, że jesteś troskliwa, jak tylko się da, a tak naprawdę napisałaś list, który świadczy o tobie w najgorszy sposób. Ta dziewczyna jest „jak córka” dla ciebie, ale mimo to chcesz ją zepchnąć w kąt podczas ślubu innej córki i to tylko dlatego, że chodzi z protezą” – skomentowała Mallory Ortberg.
List troskliwej mamusi robi w sieci furorę. Internauci nie mogą się nadziwić, do czego są w stanie posunąć się niektórzy rodzice w trakcie ślubnych przygotowań. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kobiecie nie udało się wcielić w życie swojego okrutnego planu i nie namówiła córki do zmiany świadkowej.
Źródło: Slate