Są takie cechy charakteru, skłonności duszy i serca, z którymi żyć wcale nie jest łatwo. Rzadziej się też za nie zbiera pochwały. Niekoniecznie wszyscy je podziwiają. Łatwiej chwali się dziś ludzi sukcesu, którzy: dużo zarabiają, są śmiali, piękni, zgrabni i popularni. Trudniej zbierać oklaski za wrażliwość, prawdomówność, niepopularną pasję czy podążanie za swoimi marzeniami, które dla większości wydają się utopią. Ale przecież to, co jest rzadkie, można zmienić w wyjątkowe, by było w cenie. To, czego dziś się wstydzisz, wkrótce może stać się twoją siłą.
A więc nie wstydź się…
1. Marzeń
Nawet jeśli na liście swoich marzeń masz coś, co dla innych jest niewiele warte. Jeśli mocno stoisz za swoimi pragnieniami, masz szanse na ich realizację. Nie musisz pragnąć jak wszyscy: domu na przedmieściach z ogródkiem i dwójką uroczych dzieci. Nie musisz marzyć o stanowisku, które będzie trampoliną dla zarobków. Możesz marzyć o rzeczach dla innych kompletnie nieatrakcyjnych np. kursie rzeźbiarstwa czy wyprowadzaniu na spacer psów w schronisku. A nawet o takich potencjalnie bardzo trudnych do osiągnięcia – jak wejście na jeden z ośmiotysięczników. Czemu nie? Niektórzy twierdzą, że nie zdobywanie szczytu, ale droga na szczyt najciekawsza. Z tego wynika, że już sam proces marzenia i dążenia do jego realizacji, może być wielką przyjemnością. Ona jest najważniejsza.
2. Wrażliwości
Wzruszasz się, gdy czytasz piękną historię o miłości dwojga ludzi, albo ronisz łzy, gdy nikt nie chce adoptować starego psa, który w schronisku spędza już piąty rok. Rozmyślasz nad krzywdą dzieci uchodźców, o których obejrzałaś reportaż w telewizji, podczas gdy twoi znajomi przechodzą obok takich spraw obojętnie. Nie raz biłaś się z myślami, że wolałabyś jednak być mniej empatyczna. Silniejsza, po prostu. Tak przecież łatwiej się żyje. Może i jest w tym dużo prawdy. Ludzie, którzy mają grubszą skórę, nie „tracą swojej energii”. Ale przecież z własnej wrażliwości możesz uczynić atut. To ty, jak barometr, wiesz pierwsza, kiedy ktoś potrzebuje pomocy. Możesz za tym podążać – działać, wspierać, pomagać. Może nie zostanie to docenione natychmiast? Ale na dłuższą metę… procentuje.
3. Własnych przekonań
Jesteś jedyną wierzącą osobą w gronie najbliższych ci osób. Jesteś jedyną wegetarianką, jaką znasz. Jedyną ekolożką. Jedyną feministką. To dobrze! Nawet świetnie! Nawet jeśli dziś narażasz się na drwiny, to tak naprawdę masz szanse rozpocząć kiedyś rewolucję. Nawet jeśli miałaby tylko dotyczyć twojego podwórka, rodziny, klasy, pokoju w biurze. Nie musisz robić niczego spektakularnego. Nie musisz nieść swoich haseł na sztandarach i głośno krzyczeć, spierać się w dyskusjach na argumenty. Wystarczy, że konsekwentnie będziesz robić swoje. Nie jeść mięsa. Segregować śmieci. Modlić się w kościele. Ludzie, którzy dostrzegą, że twoje przekonania nie są na pokaz, z czasem zaczną je traktować serio, z szacunkiem.
4. Niewiedzy
Ile z nas woli cicho siedzieć na zebraniu w pracy, bo boi się przyznać, że czegoś nie rozumie, nie wie, albo że jakiś pomysł jest zwyczajnie głupi. Stop! Teraz przypomnij sobie, ile razy słyszałaś rzeczy oczywiste, wypowiadane przez swoich kolegów i koleżanki z pracy z wielką emfazą i pewnością siebie. Pewnie wszyscy słuchali tego z uwagą? Ja zawsze wychodzę z założenia, że mam prawo nie wiedzieć i szukam wokół siebie przyjaznych osób, które potrafią docenić szczerość. Jeśli w pracy masz mądrego przełożonego — on szybko powinien zorientować się, że choć czegoś nie wiesz, jesteś pracowita i szybko się uczysz. To powinno wystarczyć i procentować na przyszłość.
5. Ciała
Za chuda? Za gruba? Z trzema wałkami na brzuchu? Z kościstymi obojczykami? Z szerokimi biodrami? Płaską pupą? Małym biustem? Daj… spokój! Od samego pisania robi mi się słabo. Naprawdę nie musisz wstydzić się swojego ciała! Wstukaj w internet hasła: „body positive” lub jego polską wersję „ciałopozytywność”. Warto! Ruch ten powstał w 1996 roku z inicjatywy cierpiącej na zaburzenia odżywiania pisarki Connie Sobczak oraz psychoterapeutki Elizabeth Scott. Dziś zwykłe kobiety pokazują bez pardonu na Instagramie, że po latach restrykcyjnych diet, poczucia obrzydzenia do swojej figury, można nauczyć się – dzięki wsparciu innych ciałopozytywistek – kochać swoje ciało bezwarunkowo.
6. Złości
Zdarzało ci się reagować w sposób, którego się wstydziłaś? Nakrzyczałaś na partnera? Popłakałaś się w pracy? Słuchaj, jesteś tylko człowiekiem. Psychologowie twierdzą, że nie ma „złych emocji”, których trzeba się pozbyć. Nie da się żyć w separacji od silnych emocji takich jak: agresja czy złość. Każdy z nas je w sobie ma. Dzięki nim potrafimy walczyć o swoje, czyli realizować swoje potrzeby; stawiać innym ludziom granice, czyli odmawiać i walczyć własną przestrzeń i niezależność w myśleniu. Teraz tylko trzeba nauczyć się z nimi obchodzić. Nie wolno ich pod wpływem wstydu tłumić, bo wybuchną. Warto więc na bieżąco załatwiać denerwujące cię sprawy, by nie czuć tego, że nagle tracisz nad sobą kontrolę.
7. Inności
Wydaje ci się, że nigdzie nie pasujesz? Mamy dla ciebie dobrą wiadomość: naprawdę nie musisz pasować. Czas będzie ci sprzyjać i w końcu znajdziesz grupę osób, która myśli podobnie. Dziś, w dobie Internetu, łatwiej jest odszukać sprzymierzeńców. Niezależnie od tego, czego dotyczy twoja inność – seksualności, wiary, pasji, cech charakteru. W końcu znajdziesz swoich ludzi!