Go to content

3 powody, dla których zawsze winimy „tę drugą kobietę” i dlaczego powinnyśmy przestać to robić

Fot. iStock/CSA-Printstock

Kiedy mężczyzna odchodzi do innej, kiedy zdradza, zdarza się, że całą winą za jego niewierność obarczamy jego nową wybrankę. „Złodziejka mężów” mówimy o „tej drugiej”. Cała nasza złość, cały społeczny pręgierz kierowany jest w stronę kobiety. Każdy jest oburzony. Jak ona mogła? Rozbiła małżeństwo. O mężczyźnie wolimy milczeć, co najwyżej nazwiemy go draniem.

Tendencja jest jedna: wina jest zawsze bardziej „jej” niż „jego”. A może to moja wina? Jemu łatwiej wybaczyć, na pewno był tylko biernym przedmiotem, zabawką w jej rękach. Ale przecież prawda jest zupełnie inna. Prawda, niewygodna i przykra, jest taka, że on dokonał wyboru. On zdecydował, że zdradzi.

3 powody, dla których zawsze obwiniamy kobiety

1. Często myślimy o relacjach, jako o naszej własności

Gdy mówimy o związku, używamy języka „posiadania”. „Mam chłopaka, mam męża. „Jesteś moja”. „Jeśli ja nie mogę cię mieć, nikt inny nie może”. Mówimy o swoich partnerach jak o przedmiotach, które można wygrać lub stracić, zdobyć lub zostać z nich okradzionym. I daje nam to poczucie bezpieczeństwa.

Rzeczywistość jest jednak inna. Związek jest codziennym wyborem każdej z jego stron. Lojalność, wierność i czułość również są naszym wyborem. Kiedy mówimy „ona mi go ukradła” zwalniamy naszego partnera od odpowiedzialności za wybór, który podjął, usprawiedliwiamy i rozgrzeszamy.

2. Stereotyp „kusicielki”

Istnieje długa tradycja w naszej kulturze, narzucająca nam pewien określony sposób postrzegania kobiet. Patrzymy na nie jako na niebezpieczne kusicielki, używające „swoich sposobów” by podstępem zdobyć mężczyznę, który jest wobec niej bezradny. Przecież jeśli kobieta zdecyduje się uwieść mężczyznę, biedak nie ma wyboru i musi paść ofiarą jej wdzięków.

Co za tym stoi? Idea, że mężczyźni nie są w stanie kontrolować swoich seksualnych pragnień. Cała odpowiedzialność w tej kwestii spada na kobiety. Obwinianie kobiet o zachowania seksualne mężczyzn to zaś kluczowy składnik kultury gwałtu. Jest to ta sama koncepcja, która każe nam myśleć, że jeśli kobieta została zgwałcona lub była molestowana, to na pewno „sama chciała”, bo ubrała się w taki, a nie inny sposób.

Prawda jest taka, że mężczyźni są w pełni zdolni do podejmowania decyzji o tym, z kim idą do łóżka, komu pozostają wierni. Jeśli uważasz, że każda inna kobieta stanowi dla twojego partnera potencjalne zagrożenie, będziesz blokować lub ograniczać dostęp do niego. To z kolei prowadzi bezpośrednio do kontrolowania jego zachowań. Traktujesz mężczyznę jak małe dziecko, a nie odpowiedzialnego dorosłego.

3. To mniej boli

Gdy zostajesz zdradzona, najtrudniej zaakceptować bolesny fakt, że osoba, którą kochałaś wybrała kogoś innego. O wiele łatwiej wtedy pomyśleć, że to nie jest do końca wina twojego partnera. Że był bezradny, że został podstępnie uwiedziony, bo przecież sam z siebie to on by „nigdy”… Zdecydowanie łatwiej jest nam również, być złym na kogoś, kogo nie znamy. Koncentrujemy zatem cały nasz gniew i nienawiść na kobiecie, z którą zdradził nas ukochany. To o wiele mniej bolesne, niż zastanawianie się, czy nie jesteś dla niego wystarczająco dobra i na ile jego miłość była prawdą, a na ile kłamstwem.

Warto realnie podchodzić do swojego związku, a od partnera wymagać w miłości tyle samo, co od siebie. Pamiętajmy – tylko my dwoje ponosimy odpowiedzialność za naszą  relację, to my decydujemy o tym, co się z nią stanie.


Na podstawie: everydayfeminism.com