Zawód paparazzi chyba niedługo będzie na wymarciu, bo gwiazdy same dwoją się i troją, by tylko wzbudzić zainteresowanie swoją osobą. W czasach, gdy królują media społecznościowe, mają wręcz nieograniczone możliwości, by się promować. I robią to na różne sposoby. Wszyscy jednak doskonale wiedzą, że najlepiej sprzedaje się prywata. Wywiady z gwiazdami to już przeżytek. Lepsza jest autentyczność. Jakiś namacalny dowód, że gdzieś tam po drugiej stronie ekranu siedzi ON/ONA.
Celebryci doskonale wiedzą, jak to działa, więc co i rusz publikują w sieci zdjęcia ze swojego prywatnego życia, opisują różne wydarzenia, dzielą się problemami. Wiedzą też, że chwalenie się bywa ryzykowne, ponieważ wzbudza zazdrość i mogą posypać się hejty. Ale jest coś, co zawsze wzbudza zainteresowanie i aż prosi się o pozytywny komentarz – zdrowie. Wtedy zdajemy sobie sprawę, że gwiazda też jest człowiekiem, też choruje jak my, maluczcy. Dlatego też chętnie informują o swoim stanie zdrowia, chorobach, wypadkach i operacjach.
Kilka dni temu o swoim zdrowiu postanowił opowiedzieć Tomasz Kammel. Popularny prezenter poszedł nawet krok dalej. Opublikował na Instagramie wideo, na którym pokazał, jak przebiega badanie czynnościowe nosa, które miał mieć wykonane tuż przed operacją. Nie zabrakło zgadywanki: „Kochani! Ostatnie chwile przed. Zanim przytnę komara na stole operacyjnym szybkie pytanie: Co to jest rynomanometria, którą właśnie przechodzę?”.
Internautom oczywiście zebrało się na żarty. „Coś z odbytem panie Tomaszu??” – zapytał jeden. „Usuwanie koksu z nosa” – brzmi kolejna propozycja. Nie zabrakło też porad: „Warto nie jeść nabiału. Super pomaga to na zatoki”, „Czapkę trzeba ubierać, mama nie mówiła?”.
Wszystko super, ale powiedzcie same – opublikowałybyście w sieci takie wideo?