Go to content

Toksyczna przyjaźń. Cztery dowody, że w niej tkwisz

fot. Briana Tozour/Unsplash

Kobiecą przyjaźń bardzo się idealizuje, szczególnie teraz. Mówimy o „siostrzeństwie” „kobiecym wsparciu”, „mocy kobiet”. Łatwo temu ulegamy. A jak wyczuć, kiedy coś, między nami nie gra? Toksyczna przyjaciółka, podobnie jak toksyczny związek może naprawdę napsuć nam wiele krwi.

Zmęczenie i wyczerpanie

Każda prawdziwa i dobra relacja ładuje nas. W minioną niedzielę spotkałam się z bliskimi sobie kobietami. Wcześniej kilka razy myślałam, żeby to odwołać. Bo mam dużo pracy, bo przecież to czas, który powinnam spędzić z rodziną. Na szczęście nie odwołałam, bo było cudownie. Wyszłam tak naładowana, że właśnie mogłam potem pracować do nocy. I znów mi się chciało.
To właśnie dają nam dobre przyjaźnie: napędzają nas, nakręcają, są wytchnieniem.

Zdarzają się jednak takie, które męczą. Często na początku nie potrafimy powiedzieć, co w nich jest takiego i dlaczego czujemy się po spotkaniach z niektórymi osobami jakbyśmy przekopały pole albo cały dzień spędziły na męczącej konferencji. Chodzi o to, że padamy po nich jak muchy niezdolne do innych działań.

Poczucie, że tylko jedna strona słucha

W zdrowej relacji jest przestrzeń na dwie osoby, na wymianę myśli, uważność, świadomość, że naprawdę kogoś obchodzimy. Tego nie ma bez słuchania. Ale coraz mniej osób to potrafi, prawda? Niektórym chodzi tylko o to, żeby wyrzucić coś z siebie, zupełnie jakbyśmy były miską na wymioty. Ty potrzebujesz mówić? Masz najwyżej pięć minut i po prostu czujesz, że tamta strona się męczy. Szybko traci zainteresowanie, sięga po telefon albo mówi wyraźnie znudzonym tonem.

Świadomość, że jesteś oceniana

To taki inny rodzaj niesłuchania– do tej osoby dociera co mówisz, ale służy jej to tylko po to, żeby zdobyła wiedzę na twój temat, a potem mogła perorować, co musisz zrobić, czego absolutnie nie powinnaś zrobić. Jak powinnaś to zrobić i po co. Po takim spotkaniu czujesz się, jak niezbyt dobra uczennica, która dostała reprymendę, ofiara losu, ewentualnie jak młodsza, niezaradna siostra. Nie, nie potrzebujemy rad jeśli o nie nie prosimy i mamy prawo nie chcieć się kontaktować z osobami, które zalewają nas radami.

Nie możesz liczyć na lojalność

Trudno jest w dorosłej przyjaźni rozliczać się, jak robią to nastolatki. Ty zrobiłaś, ty powiedziałaś, a dlaczego zdradziłaś mój sekret. Mimo wszystko jednak czujemy się niekomfortowo, gdy dowiadujemy się, że przyjaciółki naszej przyjaciółki wiedzą o naszych intymnych szczegółach z życia. Albo, gdy przyjaciółka analizuje z kimś nasze życie. Albo robi inną rzecz przez którą czujemy się…. niekomfortowo.
Nie, w prawdziwych relacjach nie ma miejsca na takie rzeczy.
Toksyczne z tego słyną.