Hoł hoł hoł i stukot reniferowych kopyt. Z lodówki wystaje już opasła morda Mikołaja, a pary polskich celebrytów polecają się na święta w telefoniach komórkowych. W miksach na kartę, na abonament, dla przyjaciela za połowę ceny, a dla fikcyjnych małżeństw to już w ogóle dopłacą. Nigdy nie potrzebowaliście nowego telefonu bardziej niż teraz, nigdy chęć pomacania płaskiego telewizora pięćset cali nie była większa niż w tej chwili. Centra handlowe obwieszone mrugającymi lampkami zapalanymi za horrendalne gaże gwiazd polskich telenowel, których prawdziwych imion nikt nie zna i piosenki o pojednaniu i miłości nawet przy zmianie pampersa w pokoju matki i dziecka. Tak czy siak jest blichtr, bijąca przypadkowo brawo na uroczystym odpaleniu dwudziestu czterech tysięcy żarówek Pani Basia z zakupami w reklamówce z XYZ, wywalone cycki Mariah Carey, Wham! i kiermasze, na których możecie uroczyście kupić podsuszaną kiełbasę z czosnkiem za równowartość dwóch zdrowych narządów człowieka. A no i ciężarówka coli też zaparkowała w hipermarkecie między bombonierami. Jednym słowem zaczęło się, czas pomyśleć o prezentach i potencjalnych zastawach odtwarzaczy wideo w lombardzie. Dzwoneczki nie schodzą z pierwszych miejsc list przebojów.
Jako, że czasu nam niewiele zostało dzisiaj przegląd idealnych świątecznych upominków dla mężczyzn, których podzieliłam na sekcje, żeby było łatwiej. Nie jednemu psu na imię Burek, a co innego chciałby dostać (dobra, powinien dostać) od nas syn, co innego kochanek, co innego mąż, a co innego zdradzający mąż. Kumacie już? Dzisiaj ciśniemy bekę po prezentach dla męskiego gremium. Dla równowagi dodam jedynie, że w kolejnej odsłonie popłyniemy po damskich przywarach. Możecie spać spokojnie strażnicy testosteronowego ego. Babom też się dostanie.
Co dla męża
No to jest dosyć łatwe, bo patrząc na przegląd majtek jego, nieznanych chińskich marek, to co drugiej albo nadpruła się gumka albo wypierdziała dziura w kroku. Skarpetki też proszą o wymianę jako, że czarna do czarnej może i dopasowana, ale jedna za łydkę druga ledwo pod kostkę. Raz w roku warto sprawić mężowi nowe okrycie narządów. W tym momencie do głosu i komentarzy dochodzą „posh” żony, których mężowie nie pierdzą w majtki i w ogóle nie chadzają na kupę. Dobra, dobra wypolerowane bestie, takie bajery to możecie opowiadać w zakładach pracy. Ja nie wierzę. Wszyscy mężowie mają kiedyś podarte gacie.
Kapcie po domu to też towar deficytowy. Kiedy dziadziowa kratka laćka poprzedniego roku zaczyna ci już porządnie działać na nerwy, a wycieczka małżonka do toalety szurającego wytartą podeszwą wywołuje torsje, kup coś co przestanie gwałcić ci oczy i sprawi, że znów będziesz miała na niego ochotę. Myślisz, ze diabeł nie tkwi w domowym klapku? Spróbuj, a jeszcze mi podziękujesz.
Broń cię Jezu nie kupuj „pachnącego” Bonda w kiosku na przystanku. Niejednokrotnie byłam świadkiem, jak wspomniane upominki oblewały podśmierdująca muszlę po dłuższym posiedzeniu w naszej łazience, albo wcale nieodpakowywane czekały na pierwszą lepszą okazje do znalezienia nowego domu. Bond, Korsarz, inne dziwnie męsko brzmiące nazwy płynów do odkażania gruczołów potowych nie robią roboty. Serio.
Daj mu za to talon na twój dobry humor, zwykła kartkę A4 z odrywanymi paskami nastroju. Będzie mógł decydować kilkukrotnie o zaniechaniu wojen we wspólnym M3 i zmianie seksualnej pozycji po 23:00. Nie natnij za dużo tych pasków Janino Ochojska polskiej rodziny, nie rozpędzaj się, bo będziesz się użerała z 69 pół roku. Z umiarem kobieto. Z umiarem.
Co dla syna nastolatka
Nastolatka, bo dla niemowlęcia to tak banalne, że aż szkoda pisać. Mój ma niespełna dziewięć miesięcy, więc jeżeli napiszę że gumowe stado krów do wpychana w gardło sobie i rodzeństwu propozycja może wydać się mało uniwersalna w przypadkach 15+. Ale co ja tam wiem o synach na tak mizernym poziomie zaawansowania wiedzy. Jak lubi lizać plastikowe krowy to i ten prezent jak znalazł. Mogę dać namiary. Ale do rzeczy.
Każdy mężczyzna w wieku dojrzewania i zaraz po, aż do samej śmierci lubi gadżety erotyczne. Byłoby nietaktem ze strony matki kupić synowi gumową waginę, przyznaję. Obietnica potrójnego pukania w futrynę drzwi po powrocie z pracy będzie zesłaniem ducha na wasz dom i na pewno odciąży cię od niemiłych niespodzianek. Jemu da rosnąć w spokoju. O ile wiesz o czym mówię. Pukaj, chrumkaj, odchrząkaj a może, mooooże nie będziesz uczestnikiem bardzo dyskomfortowych scen z udziałem jego prawej ręki. Lewej? Obu?
Pod żadnym pozorem nie kupuj t-shirtów z napisami. Z napisami jest tak, że tylko nam się wydaje, że lecimy z duchem czasu i że znamy je wszystkie, bom młode. Nawet się nie obejrzysz, a zestarzejesz się jak Słoneczny Patrol i obdarujesz jegomościa bluzą z napisem „FASHION VICTIM” myśląc, że jak „fashion” to pewnie modny. Nie, nie. „Motherfucker”, „rich bitch”, „twat” i „MILF” nie powinny znajdować się w kręgu zainteresowań upominkowych. MILF to już w ogóle unikaj jak ognia. Kasę mu daj. Niech sobie sam poszpera w trendach.
Co dla kochanka
A to zależy jak leży i gdzie. O ile jest to kochanek leżący w twoim łóżku i to on nie do końca zachowuje wierność swojej innej lubej opcji jest kilka. Po pierwsze primo nową kartę SIM w razie jak mu się już totalnie pokiełbasi, ile numerów ma i której z jakiego odpisuje. Daj mu swoją prywatną kartę, namaluj wielkie serdunio na paczce i wierz, że od dzisiaj będzie tylko twój. Możesz mu też sprezentować kalendarz z ołówkiem i gumką do zapisywania obietnic i dat, ewentualnie do rozrysowywania grafiku kogo puka w pierwszej kolejności. Dużo witamin bo przy dwóch, trzech niewiastach przyda się wzmożona tężyzna fizyczna. Ewentualnie szafka w twoim domu na bambetle do golenia i podcinania włosów w nosie. Niech wie, że ma u ciebie swoje gniazdo. A nuż, widelec zrozumie ile dla ciebie znaczy.
Jeżeli jesteś w nomenklaturze naukowej „ta druga” możesz odkładać skrupulatnie na pozew rozwodowy (drogi prezent, koszt ok 600 złotych ), albo wybrać wersję oszczędną i kupić ryzę papieru na ewentualnego pozwu drukowanie (tu już lepiej, 10 – 15 złotych, zależy jaki skład surowcowy kartki). Możesz też zafundować panu moderator głosu i odciążać kochanego w odbieraniu telefonów od sfrustrowanej żony, albo zainwestować w wykrywacz kłamstw w celu badania intencji. Z tym wykrywaczem ostrożnie, brzmi raczej jak prezent dla ciebie. Nie chcesz przecież żeby poczuł się niedopieszczony, prawda.
No dobrze, w takim wypadku co mężowi, który zdradza
Ja wiem… Zbutwiałe jajo? Nieaktualny Przegląd Sportowy albo za małe spodnie? Może jakąś nową piłkę na niedzielny orlik z dziurą w dętce, lub wymarzone korkotrampki w rozmiarze 56.? Kupę na patyku? Krem do depilacji odbytu? Krem do jego wybielania? Sama nie wiem, tyle możliwości. Gdyby się tak dało sprawnie przemycić opryszczkę, co nie? Doskonale wiem co wam chodzi po głowach drogie żony krzywdzone, ale najlepiej dać mu takieeego ch*ja, czyli wielkie nic.
Domyślam się, że pomogłam średnio, ale chociaż trochę się pośmialiśmy. Zanim sama zarobię rózgą przez plecy od Mikołaja, który jakby nie patrzeć jest mężczyzną, śpieszę się przysiąść do przeglądu damskich upominków. Wy sobie nie myślcie chłopaki, że nie znam naszych wad. Wszystko pamiętam, tylko jakby mniej chętnie spisuję. Wesołych, spokojnych i zdystansowanych. Z dystansem zawsze zdrowiej i hemoroidy jakby mniejsze. Pozdrawiam, wasz Grinch.