Go to content

„Białe małżeństwo” – czym jest związek bez seksu

Fot. iStock / praetorianphoto

Niektórzy czekają z nim do ślubu, inni rezygnują z niego po ślubie. Choć za każdym razem jest to sprawa bardzo osobista i indywidualna, pewne pytania nasuwają się niemal automatycznie. Po co być ze sobą, jeśli nie możemy dać sobie czułości, fizycznej miłości, dotyku? Czy miłość platoniczna wystarczy, by utrzymać związek? Jakie konsekwencje dla relacji partnerskiej ma brak seksu?

Ewa i Tomasz są ze sobą od 30 lat. Od pięciu nie chodzą ze sobą do łóżka. Nie dzielą nawet wspólnej sypialni. Ich decyzja wypływa z głębokiej duchowej przemiany, jaką przeżyła Ewa, gdy zachorowała ich najmłodsza córka. Kiedy u Kasi wykryto chłoniaka, Ewa zaczęła się gorąco modlić o cud. Do kościoła chodziła dwa razy dziennie – bardzo wcześnie rano i jeszcze wieczorem. Modliła się i błagała o zdrowie córki. Pewnego razu, pośród wielu innych obietnic,  złożyła przysięgę czystości – zrezygnuje z seksu, jeśli Kasia wyzdrowieje. Tej nocy jej mąż spał na kanapie w salonie. I tak jest do dziś.

Tomasz pochodził do tego pomysłu sceptycznie, bo zamiast liczyć na cud, traktował chorobę dziecka „zadaniowo”. Nie modlił się, tylko szukał rozwiązań, nawet pomocy bioenergoterapeutów. To on woził Kasię do szpitala, on trzymał ją za rękę. Z seksu nie było mu trudno zrezygnować, bo nawet ” o tym” nie myślał. Stres i lęk o córkę zrobił swoje. Ale ciężko mu było, kiedy żona zarządziła oddzielne spanie. Po ludzku, po prostu potrzebował jej bliskości, ciepła. Poczucia, że jest obok, kiedy w nocy łzy bezradności toczą się po policzku na białą poduszkę. Choćby najbardziej pachnąca, najbardziej miękka nie zastąpi bliskości ukochanego człowieka.

A jednak „cud” się wydarzył. Nowotwór Kasi jest w remisji i Ewa wierzy głęboko, że to Bóg wysłuchał jej modlitw i wynagrodził ją za jej poświęcenie. Dlatego wytrwa w swoim postanowieniu do końca życia. Co na to Tomasz? Bywa, że jest mu ciężko. Nie do końca rozumie decyzję żony i nie wiąże poprawy stanu zdrowia córki z wstrzemięźliwością jej rodziców. Ale Tomasz wie, że dla Ewy to jest ważne. Że ona trzyma się każdego dowodu na to, że jej modlitwa została wysłuchana. Chce sobie zagwarantować, że choroba nie zabierze jej Kasi. Więc zaciska zęby i „jakoś sobie radzi”. Oddalili się od siebie z Ewą, to prawda. Ale wciąż łączą ich dzieci, dom, codzienne sprawy. I Tomasz tego nie przekreśli tylko z powodu seksu.

U Agi i Karola jest inaczej. Są ze sobą od sześciu lat, dzieci nie mają. Białym małżeństwem stali się dlatego, że on choruje na depresję. Są w tej chorobie i lepsze i gorsze momenty, ale nawet kiedy jest lepiej, Karol do seksu nie umie „się zmusić”. Ta sytuacja trwa już trzy lata.

Na początku Aga znosiła to ciężko, tym bardziej, że zanim Karol zachorował, w łóżku było im ze sobą świetnie. Trudno było jej pojąć, jak to tak nagle mogło się skończyć, zmienić. Ciągle próbowała, starała się, prosiła, żeby poszli do specjalisty. Groziła nawet, że odejdzie, krzyczała, że nie może tak żyć. W końcu zrezygnowała. Dziś już nie walczy, czyta dużo o chorobie męża, chodzi z nim na każdą konsultację. Odkąd uczęszcza na grupę wsparcia dla rodzin osób z depresją, trochę się uspokoiła. Ale niepokój został. Może nie zadręcza się już wątpliwościami, czy dla Karola ona w ogóle jest kobietą. Tylko te uporczywe myśli, że lat przybywa i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będą mieli z Karolem dziecko.

Myśli o zdradzie? Pojawiły się, owszem. Razem z poczuciem niesprawiedliwości, buntem, złością na partnera i na jego chorobę.  Okazja również była, z kolegą ze szkolnych lat, po klasowym spotkaniu. Było blisko, ale nie zdradziła Karola. Mówi sobie, że właśnie w tamtym momencie zrozumiała, czym jest prawdziwa miłość. W zdrowiu i w chorobie.

Aga nie urywa, że jest jej bardzo ciężko. Jest młoda, kocha swojego męża, pragnie go. Walczy z wewnętrznym poczuciem, że została odrzucona. Ale ma nadzieję, że w końcu coś się zmieni. Bardzo na to liczy i wspiera Karola.

Białe małżeństwo nie zawsze jest kwestią wyboru. Czasem okoliczności, choroba, ciężki stan depresyjny sprawiają, że nie jesteśmy w stanie zbliżyć się do ukochanej osoby. Nawet jeśli ten stan jest przejściowy, stanowi poważny test trwałości związku i uczucia.