Większość z nas z łatwością odnajduje się w różnych rolach społecznych – jesteśmy córkami, żonami, matkami i przyjaciółkami. Mamy jednak tendencję do tego, by brać na siebie zbyt wiele obowiązków. Szczególnie tych domowych i związanych z wychowywaniem dzieci. Przez lata wpajano nam przecież, że to kobieta jest odpowiedzialna na ognisko domowe i opiekę nad dziećmi. O ile w pierwszych miesiącach życia dzieci naturalnym jest, że to kobieta więcej czasu poświęca potomstwu, później warto podzielić się obowiązkami z partnerem.
Zaakceptuj różnice
Niektóre z nas wolą wszystkim zajmować się same, bo są głęboko przekonane, że zrobią to najlepiej. Czas zaakceptować fakt, że to, że ktoś robi coś inaczej, wcale nie oznacza, że robi to gorzej. Ta zasada sprawdza się szczególnie w kwestii wychowywania dzieci. Jeżeli pogodzisz się z tym, że twój partner ma nieco inną wizję, jest bardziej czuły/srogi, woli bawić się z dziećmi w samolot niż czytać im książki, to zdecydowanie łatwiej będzie wam dzielić się obowiązkami.
Bądźcie sobie pomocni
Wiem, wiem, to ty oczekujesz pomocy, więc dlaczego miałabyś jeszcze mu nadskakiwać. Po prostu dlatego, że tworzycie parę i mieszkacie pod jednym dachem. Warto być dla siebie życzliwym i okazywać sobie pomoc. To subtelny sposób, by zasygnalizować, że ty też potrzebujesz jego wsparcia. To skuteczniejsze, niż ciągłe pretensje i utyskiwania. Uważaj jednak, żeby nieopatrznie nie zacząć go we wszystkim wyręczać. Pytaj i proponuj pomoc wprost, ale nie rób wszystkiego za niego cichaczem za plecami. Jeżeli brudne ciuchy w magiczny sposób będą znikały z podłogi, raczej nie będzie się zastanawiał, jak do tego doszło.
Rozmawiajcie
Komunikacja to podstawa. Od niej zależy tak naprawdę wszystko. O swoich potrzebach i oczekiwaniach rozmawiaj na spokojnie, zamiast czekać aż zacznie ci się ulewać. Wtedy najczęściej zamiast wartościowej komunikacji mamy wyłącznie awanturę. Mów, na czym ci zależy i co chciałabyś zmienić. Pamiętaj też, by słuchać. Bo rozmowa to mówienie i słuchanie.
Bądź gotowa na błędy
No dobra, zrobił coś źle, popełnił jakiś błąd, ale to nie powód, by rozpalać mu na głowie ognisko. Nie dziw się, że on nie jest skoro do pomocy, skoro za każdym razem go krytykujesz lub komentujesz na głos, że jednak mogłaś zrobić to sama, bo tak to tylko więcej roboty masz przez niego.
Bądźcie ze sobą szczerzy
Najwięcej nieporozumień powstaje wtedy, gdy przestajemy się ze sobą bezpośrednio komunikować. Liczymy, że druga strona się domyśli, rzucamy aluzje i kąśliwe uwagi. Szczera postawa znacznie ułatwia funkcjonowanie pod jednym dachem i wspólne wychowywanie dzieci. Gdy coś cię zabolało, powiedz o tym otwarcie, zamiast tłumić w sobie złość.
Przestań być Zosią-Samosią
Najpierw bierzesz na siebie wszystkie obowiązki, a potem padasz ze zmęczenia. Niby masz dość, ale jednak nie chcesz niczyjej pomocy. Już nawet przyzwyczaiłaś się do roli cierpiętnicy, która jest umordowana od świtu do nocy. Przestań czuć się odpowiedzialna za wszystko. Jest was dwoje, działajcie razem, wymieniajcie się i pomagajcie sobie.
Doceniaj
Ok, wiemy, że odkurzenie mieszkania, umycie naczyń czy wykąpanie dzieci nie jest czymś, za co trzeba dziękować na kolanach z butelką szampana w ręku. Warto jednak w prosty sposób doceniać wszystkie pozytywne gesty i zachowania. Uśmiech, przytulenie, pocałunek czy zwykłe „Kurczę, dzięki, bardzo mi pomogłeś” wystarczy. Wszyscy zdecydowanie chętniej się w coś angażujemy, gdy nasze wysiłki są zauważane i doceniane.
Pozwól dowodzić
W kwestii prowadzenia domu i wychowywania dzieci lubimy wieść prym. Chcemy dowodzić i zarządzać, bo wydaje nam się, że znamy się na tym najlepiej. Niekoniecznie. Męskie rozwiązania bywają niekiedy skuteczniejsze. Pozwól mu czasem przejąć pałeczkę. A jeszcze lepiej – nauczcie się kompromisów. Bądźcie partnerami, którzy wzajemnie się uzupełniają i wspierają, zamiast ciągle walczyć o władzę.
Przestań matkować
Często traktujemy naszych partnerów, jak kolejne dzieci. Nawet wtedy, gdy oni sami nie chcą się w tej roli znaleźć. Potrafimy spędzić pół dnia przy garach, a potem jeszcze nakrywamy do stołu i podtykamy talerz pod nos, wpatrzone w faceta wielkimi oczami i czekające na słowa uznania. Podasz też coś do picia, jeśli wcześniej tego nie zrobiłaś. Potem zabierzesz talerz, wstawisz do zlewu, umyjesz. Nie wyręczaj go we wszystkim.
Miejcie czas dla siebie
Oczywiście, dzieci same się nie ogarną, a dom nie posprząta. Ważne jednak, byście w tych codziennych obowiązkach znaleźli chwilę dla siebie. Jeżeli razem będzie większość domowych prac, okaże się, że macie więcej czasu dla siebie. Co więcej, między wami zacznie się po prostu układać. Warto w ten sposób przedstawić to partnerowi, zamiast krzyczeć, że jest leniem.
Inspiracja: Parenting Nation