Jeśli idziesz we właściwym kierunku, jedyne co musisz zrobić to nie przestawać dążyć do celu – mówi przysłowie. Zauważyliście, że większość rzeczy przychodzi nam z większą łatwością, jeśli rezygnujemy z ciągłego ich kontrolowania? Szkoda tylko, że to ostatnie przychodzi nam z takim trudem.
Jeśli całe życie walczycie z obsesją kontroli, planujecie, przewidujecie i zapobiegacie, prawdopodobnie ciągle ścigacie się z czasem, a w waszych domach zbyt często dochodzi do napięć, wyrzutów, niepotrzebnych utarczek słownych. Bo przecież są sytuacje, których przewidzieć ani zaplanować się nie da.
Zazwyczaj nasza obsesja kontroli zaczyna się gdy:
1. Staramy się mieć wpływ na jak najwięcej rzeczy, bo boimy się, co się stanie, jeśli czegoś nie zauważymy, przeoczymy
Innymi słowy, nasza potrzeba kontroli jest zakorzeniona w strachu, w wewnętrznych lękach, nie zawsze mających uzasadnienie w rzeczywistości.
2. Kontrolujemy, bo jesteśmy przekonani, że sami wiemy najlepiej co jest dobre – dla nas dla innych.
Paradoks polega na tym, że jeśli naprawdę wierzymy w swoje siły i umiejętności, bez względu na okoliczności nie odczuwamy potrzeby „zarządzania” całym naszym mikroświatem (i mikroświatami naszych bliskich, przy okazji). Odpuszczamy. Otwieramy się na wszelkiego rodzaju, nieprzewidziane możliwości, które nigdy się nie pojawią, jeśli podążamy zawsze tylko jedną, ściśle wyznaczoną drogą.
3 „Odpuszczanie” jest o wiele trudniejsze niż kontrolowanie
Przynajmniej na samym początku. Tryb „sterowania” wygląda dość schematycznie: twoja wizja świata jest uproszczona (żeby było łatwiej kontrolować), a opinie mocno ograniczone. Twój umysł „skacze” z tematu na temat i przechodzi w szalonym tempie, od przeszłości do przyszłości. Trudno tu o pełną świadomość i prawdziwe skupienie.
W trybie „odpuszczania”, jesteś spokojny, starasz się widzieć wiele aspektów jednej sprawy. Masz szerszą perspektywę, ale wymaga to od ciebie większego wkładu emocjonalnego, dobrej woli, koncentracji.
Największą ironią obsesji kontroli jest to, że im bardziej chcesz kontrolować, tym mniejszą masz kontrolę.
Sztuka „odpuszczania”
Odpuszczanie to tak naprawdę rezygnacja z walki. Walki z samym sobą, z całym światem i naturalnym biegiem rzeczy. Jest rezygnacją z odpychaniem i wypierania rzeczywistości. Odpuszczanie jest pełną akceptacją tego, co się nam przytrafia, przy jednoczesnej wierze, że jest dobrze, nawet bez naszego udziału.
Tu nie chodzi o bezczynność. Chodzi o przekierowanie energii, którą normalnie poświęciłbyś na sterowanie i kontrolowanie, na działanie, które naprawdę przyniosą ci korzyści, a nie iluzję, że nad wszystkim panujesz.
A teraz, najtrudniejsze. Jak to zrobić? Jak pozbyć się obsesji kontrolowania? Pomogą ci odpowiedzi na te kilka pytań:
1. Czego się boisz, w związku z wyłączeniem tego „trybu nieustannej kontroli”?
O co ten cały lęk? Co takiego może się wydarzyć, co zaburzy konstrukcję wszechświata? Jeśli twój partner przygotowuje kolację, a ty musisz co chwila sprawdzać, czy na pewno przypilnował pieczeni (przypominasz mu o niej setny raz) – czego się boisz? Że nie będziesz miała co zjeść? Że masz partnera, który nie potrafi gotować? Że kolacja i cały wieczór będą nieudane? Dokąd prowadzi ta spirala absurdu?
Bo jeśli pieczeń się nie uda, czy nie można zjeść czegoś innego? Czy wasz związek opiera się jedynie na perfekcyjnie przygotowanych posiłkach?… I czym jest dla ciebie „nieudany” wieczór? Co ważniejsze – to, że jesteście razem, czy perfekcyjna „otoczka”?
2. Czy to na pewno twoja sprawa?
Spójrz prawdzie w oczy: na większość rzeczy nie masz po prostu wpływu. Twoje próby sterowania i kontrolowania czegoś, co zostaje poza twoim zasięgiem jest nie tylko stratą czasu, ale również źródłem niepotrzebnej frustracji i rozczarowań. Chcesz kierować czyimś życiem? Przepraszam, jakim prawem?
3. Zastanów się: czy „odpuszczając” zaznasz poczucia wolności?
Odpowiedz, prawie zawsze brzmi: „tak”. Wolność, ulga, głębszy oddech – to wszystko czeka na ciebie „po drugiej stronie”. I jeszcze trochę wolnego czasu do zagospodarowania – tylko dla siebie.
Einstein powiedział: „Najważniejszą decyzją, jaką podejmujemy, jest wybór między poczuciem, że żyjemy w przyjaznym wszechświecie, a poczuciem, że wszechświat jest nam wrogi”. Uwierz w to, wszechświat jest przyjazny.
Źródło : tinnybuddha.com