Jest źle. Bardzo źle. Tym razem to ty powiedziałaś o to jedno słowo za dużo i otworzyłaś puszkę wszelakich nieszczęść. Wyrzuciłaś mu brak miłości do dzieci i to, że kompletnie się nie stara, a on tobie jeszcze więcej. Jednym słowem pokłóciliście się tak, że nie wiesz, jak to teraz odkręcić i czy ta historia w ogóle znajdzie swój happy end. Zalana łzami, jedną ręką, bez patrzenia na klawiaturę, wykręcasz już, znany na pamięć, numer do najlepszej przyjaciółki. Zanim jednak to zrobisz, poczekaj. Zatrzymaj się i pomyśl przez chwilę, jakie konsekwencje dla całej waszej szczęśliwej trójki wynikną z tego, co za chwilę ma się wydarzyć.
Królowa dramatu
Załóżmy przez chwilę, że to robisz – dzwonisz do niej i wylewasz na nią całą swoją falę goryczy. W złości i żalu mówisz jej, jaki to z niego cham i prostak, że w ogóle cię nie szanuje i w ogóle zastanawiasz się co ty takiego w nim widziałaś, bo chyba nie kasę (z tym zawsze było u was krucho). Oczywiście dodajesz do tego odrobinę melodramatu, wspominając, że pewnie z Krzyśkiem, to by tak nie było (Krzysiek – twoja poprzednia miłość, facet którego zostawiłaś, bo bałaś się emocjonalnie zaangażować). No i nie byłabyś sobą, gdybyś na wstępie nie dodała, że znowu zapomniał o waszej rocznicy. Ok, może tym razem nie byłaby to do końca, ale jak już wylewać smutki to na całego.
Przekonana o całkowitej niewinności, jaką w sobie skrywasz, przyjaciółka staje po twojej stronie. Współczuje, pociesza, doradza, a w myślach sama zaczyna wieszać psy na twoim partnerze. O czym nie piśnie tobie ani słowa, rzecz jasna. W końcu jaka byłaby z niej przyjaciółka, gdy jawnie nie akceptowała twojego partnera?
Konflikt interesów
Po całej rozmowie dziękujesz jej za wszystko i pomału wracasz do swojego życia. Mija kilka dni, wy już dawno zdążyliście się pogodzić. A ona nagle dzwoni i mówi, że chce się spotkać. Rozanielona od ucha do ucha, dajesz mężowi krótkie wskazówki, dotyczące planów waszych dzieci, na resztę tego wspaniałego dnia, a zakładając buty ( skacząc przy tym na jednej nodze), wyrzucasz z siebie urywkowe zdania – Anka. Nie wiem kiedy wrócę. Nie czekaj z kolacją!
Cudem udaje ci się dotrzeć na miejsce w zaledwie półgodziny. Ściskasz ją, całujesz i już chcesz jej opowiadać jaka to jesteś szczęśliwa, ale widzisz, że ewidentnie coś nie gra. No bo, jak mogłoby grać skoro dopiero co ocierała ci łzy przez telefon? Chwilę temu wspólnie wymieniłyście hipotetyczne konsekwencje twoje przyszłego rozwodu. A ty teraz z twarzą zakochanej nastolatki, chcesz jej tu opowiadać, jaka to jesteś spełniona w swoim małżeństwie? Zapomnij.
Kilka tygodni później znowu dzwonisz, tym razem zapraszając ją na przyjęcie, z okazji niespodziewanego awansu w pracy, a ona wykręca się jakąś tanią wymówką. Przyciśnięta do ściany mówi w końcu, że zwyczajni nie w smak jej patrzeć na twój cały mezalians. Na co ty jeszcze bardziej się wściekasz, zarzucając, że nie potrafi cieszyć się twoim szczęściem. I tak tworzy się kolejny impas. Tylko, że z tego nie uda ci się tak łatwo wykaraskać. Bądź co bądź, nie mieszkacie w końcu, tym samym domu i nie musicie siebie codziennie oglądać. A to znacznie utrudnia sprawę.
Emocjonalny filtr
Często wydaje nam się, że przyjaciółka to najlepsza osoba, do której mogłybyśmy się zgłosić po poradę w sercowych sprawach. W końcu przyjaźnicie się od lat, macie do siebie wzajemnie zaufanie i w każdej innej sprawie zawsze mogłyście na sobie polegać. Zapominamy jednak, że nasza powierniczka sekretów też ma swoje uczucia. A jej opinia o naszym partnerze może ulegać zmianie, w zależności od tego, co na jego temat usłyszy z naszych ust. W złości mówimy czasem różne rzeczy, choć często wcale tak nie myślimy. Nawet, jeśli przyjaciółka zdaje sobie z tego sprawę, to podświadomie może przyjmować nasz negatywny punkt widzenia. Może to powodować w niej mieszane uczucia w stosunku do naszego partnera, a czasami nawet wewnętrzną niechęć.
Większości z nas zdarzyło się popełnić ten błąd, w taki lub inny sposób. Dobrze byłoby choć odrobinę „przecedzić” część negatywnych uczuć zanim podzielimy się z nimi dobrym przyjacielem. Aby nie nadwyrężać naszej przyjaźni i uniknąć kolejnych powtórek z wątpliwej rozrywki. Następnym razem, gdy między tobą a twoim partnerem znowu porządnie się zagotuje, zastanów się, czy powinnaś powiedzieć jej absolutnie wszystko. Może warto prześledzić swoje myśli i emocje, a nawet je zapisać, zanim podzielimy się tym z innymi.
Prawdziwy przyjaciel to rzadki skarb. Jeśli właściwie będziemy się z nim obchodzić możemy zdecydowanie więcej zyskać niż stracić. Chociażby obiektywny feedback, a obiektywność to coś, czego bardzo dzisiaj potrzebujemy, by widzieć świat takim, jaki rzeczywiście jest.