Ile znacie takich par, które, zanim zamieszkały razem lub uczyniły inny ważny krok ku przyszłości (ślub, dziecko, przeprowadzka), obgadały wspólną przyszłość? Szczerze – ja nie znam żadnej. Kiedy jesteśmy zakochani, mocno w nas rezonują przekonania naszych rodziców: „Pieniądze szczęścia nie dają”, „O seksie nie wypada rozmawiać”, „Będzie, co ma być”, „Na dobre i na złe”. Cokolwiek to „złe” miałoby oznaczać.
Wierzymy głęboko, że miłość sama wszystko poukłada. Wiemy, że miłość pomoże nam rozwiązać wszelkie kłopoty, które pojawią się na naszej drodze. A to oczywiście jest nieprawda! Idealizacja! Pobożne życzenia! Naiwność! Nawet silne zauroczenie i głęboka miłość nie zawsze mają w sobie taką siłę, by rozwiązać wszystkie problemy. Dlatego warto rozmawiać. I między bajki włożyć opowieści, że jak ludzie się kochają, to pieniądze ich nie podzielą! Oczywiście tak może być w wielu przypadkach. Ale w równie w wielu – nie.
Na początek warto wziąć pod uwagę fakt, że nie wszystko uda nam się poukładać i jednak znakomita część przekonań życiowych będzie się kształtowała w trakcie związku. I to właśnie jest cudowne! Ludzie, którzy żyją blisko, wzajemnie wpływają na swój światopogląd, zarażają się od siebie pasjami, myślami, działaniami.
Widzisz, że jemu dobrze robi poranny jogging, więc też chcesz spróbować. On widzi, ile radości sprawia ci gotowanie, więc chce ci pomóc w kuchni. On patrzy, jak jesteś czuła do dzieci i próbuje tego samego, choć w domu rodzinnym tego nie doświadczył. Dlatego właśnie znakomita część relacji kształtuje się kompletnie bez słów. Ale niestety niektóre potrzebują być wypowiedziane na głos. Dla waszego szczęścia.
1. Czy będziesz umiała TO odpuścić
Jeśli na początku związku coś cię mocno uwiera w partnerze, nie łudź się, że to kiedyś minie. Wiele kobiet uważa, że faceta da się zmienić. Ponieważ pasuje nam część jego cech, myślimy sobie, że resztę jakoś dopracujemy. Jeśli nawet uda nam się pozornie bezboleśnie przeprowadzić remanent w szafie ukochanego, to tak naprawdę nie wiemy, czy on się z tym czuł komfortowo. Jeden z moich kumpli powiedział niedawno: „Już w pierwszym miesiącu związku mówiła mi, że wstydzi się tego, jakie ciuchy noszę. Dwa miesiące dawałem się jej przebierać, bo byłem nią zauroczony. Aż w końcu pomyślałem, że to nie jestem ja. Kobieto, przecież widzisz, jakiego mnie bierzesz! Bierz i nie zmieniaj!” Dlatego warto na samym początku zastanowić się wspólnie (ale też osobno), czy cechy partnera, które nas denerwują, są dla nas katastrofą, czy możemy się do nich przyzwyczaić. Czy możemy odpuścić mężczyźnie, który kiepsko zarabia? Który jest powolny? Który ubiera się niedbale? Który ma tendencję do marudzenia? Który jest totalnym bałaganiarzem lub panikarzem? Jeśli potrafimy odpuścić, wszystko gra. Jeśli nie, czas na wspólną rozmowę.
2. Bo to jest moje DNA
Do wielu rzeczy naprawdę można się przyzwyczaić. Ale są też takie, które cię niejako definiują i czujesz, że nie będziesz ich potrafiła z nich zrezygnować! Może uwielbiasz podróże z namiotem, podczas których delektujesz się przyrodą? Może kochasz muzykę poważną i przynajmniej raz w miesiącu jesteś w filharmonii? A może po prostu nie wyobrażasz sobie nie chodzić w niedziele na Mszę Świętą? Pamiętaj, że jeśli spotkasz partnera, który dokładnie nie znosi tego, co ty uwielbiasz, jest dla was szansa. Pod warunkiem, że jasno mu to zakomunikujesz. Wtedy trzeba opracować kompromis. Znam pary, w których ona jest osobą wierzącą, a on nie. Na szczęście on szanuje jej wybór. Zdecydował się nawet na tzw. ślub jednostronny z szacunku do jej wiary. Kosztowało ich to… tylko wiele godzin rozmów.
- Zobacz takze: Jak zminimalizować przedślubny stres?
3. Czy chcesz dzieci?
Sprawa posiadania i wspólnego wychowywania dzieci to jednak temat, przy którym warto dłużej się zatrzymać. Jeśli on nie chce potomstwa, a ty o nim marzysz, macie kłopot. Bo zawarcie kompromisu w tym temacie jest niemożliwe. Jeśli zrezygnujesz, możesz do końca życia żałować. Jeśli go jakoś namówisz, możecie w przyszłości mieć spore problemy. Akurat ten temat nie powinien być jak ruletka. Raczej wam się nie ułoży, jeśli zdecydujecie się na spontan. Warto też przyjrzeć się, jak w rodzinie partnera wychowywane są dzieci. Jeśli u ciebie stawia się jasno granicę, a w rodzinie partnera nie, spróbujcie to obgadać wcześniej. Jeśli u niego kobiety na wiele lat rezygnują z pracy, by zajmować się dziećmi, a ty tego nie chcesz, pogadajcie. Zbyt wiele par rozstaje się, kłócąc się właśnie na ten temat.
4. A co ze wspólną kasą?
Pieniądze potrafią stać się w związku kością niezgody. Temat drażliwy, o którym przed ślubem nie lubimy rozmawiać. Bo jeśli ty poprosisz go o podpisanie intercyzy, to czy on poczuje, że nie kochasz? Bo jeśli on chce mieć oddzielne konto, to czy będzie ci skąpił pieniędzy? Bo jeśli ty wolisz zajmować się domem, to czy on będzie ci wydzielał kasę na zakupy? Zastanówcie się wspólnie, kiedy oboje będziecie czuć się komfortowo w sprawie wydatków i inwestycji? Tu nie ma jednego dobrego rozwiązania. Możecie mieć wspólne konto. Możecie mieć trzy konta, dwa oddzielne i jedno wspólne, na które będziecie wpłacać pieniądze na bieżące potrzeby. To może być krępująca rozmowa, ale warto się przełamać. Pamiętaj, że prawo mówi, że wszystkie pieniądze zarobione przez małżonków są wspólne. Nawet jeśli ty nie pracujesz, to kasa męża powinna też być twoja.
5. Jakie masz największe marzenia?
Przed ślubem albo przed wspólnym zamieszkaniem warto też powiedzieć sobie, o czym naprawdę marzycie. O wybudowaniu dużego domu za miastem? O podróżach do Azji i Ameryki Południowej? O skończeniu jeszcze jednych studiów? O jachcie na własność na Majorce? Nawet jeśli to obecnie wydaje się wam kompletnie nierealne, to powinniście wzajemnie dowiedzieć się o swoich największych marzeniach. Bo potem niestety życie niesie wiele wyzwań, podczas których partnerzy muszą przynajmniej na chwilę odłożyć w czasie to wielkie marzenie. Jeśli jednak zakopią je na wieki, to przecież o nim nie zapomną. A latami skrywana frustracja – potrafi mocno eksplodować.