Komunikacja, komunikacja, komunikacja – nie wiem, ile razy w życiu słyszałam, że właśnie ona jest w związku najważniejsza. To prawda, jeśli potrafimy i chcemy ze sobą otwarcie rozmawiać, żadne problemy nie powinny nas od siebie oddalić. Ale trzeba przyznać, że właśnie komunikacja często szwankuje. Do tego dochodzą jeszcze pewne nawyki i przyzwyczajenia, które dodatkowo niekorzystnie wpływają na nasze relacje. I potem nagle dociera do ciebie, że niby nic wielkiego się nie wydarzyło, żadnych awantur i dramatów nie było, czas sobie spokojnie płynął, ale jakoś tak inaczej jest między wami – czujecie się obco, nieswojo. Winowajca może być niepozorny…
Wychodzenie bez pożegnania
Pamiętasz jeszcze te czasy, kiedy nie mogliście się rozstać? Po tylu latach wspólnego mieszkania kto by się przejmował pożegnaniem? Przecież macie ze sobą kontakt praktycznie cały czas. Widzicie się rano i wieczorem, śpicie w jednym łóżku. Tak jakby w codziennym życiu niepotrzebne byłyby te wszystkie drobne czułości, które trzymają nas blisko siebie. Jednym z nawyków, które pozwalają w sposób prosty pielęgnować związek, jest żegnanie się przed wyjściem z domu i witanie po przyjściu. Nie takie, jakbyście mieli nie widzieć się przez miesiąc. Chodzi o zwykły pocałunek i słowo „cześć”/”do zobaczenia”/”miłego dnia”. Nie chodzi o wielkie gesty i wyznania miłości, ale o poświęcenie uwagi drugiej osobie.
Bycie nieobecnym
Związek nie polega na tym, żeby być ze sobą non stop – to ani nie jest możliwe, ani nie jest zdrowe. Chodzi jednak o to, żeby być obecnym duchem, sercem i myślami wtedy, kiedy jesteście ze sobą. Ileż to razy denerwowałaś się na niego, gdy o czymś ważnym mu opowiadałaś, a on był myślami gdzieś indziej? A pamiętasz, jak ty jednocześnie słuchałaś jego opowieści i oglądałaś ulubiony serial? Cała sztuka polega na tym, żeby być ze sobą wtedy, kiedy druga osoba nas potrzebuje. Żeby w pełni wykorzystać ten czas, gdy jesteście razem i macie chwilę dla siebie. To samo dotyczy też ważnych wydarzeń, uroczystości, rocznic i świąt. Bądźcie obecni ciałem i duchem.
Chodzenie spać o różnych porach
Wypracowanie wspólnego rytmu dnia wymaga naprawdę sporo czasu i zaangażowania. Szczególnie, jeśli jedno jest nocnym markiem, a drugie rannym ptaszkiem. Warto jednak próbować, ponieważ kładzenie się do łóżka o tej samej porze sprzyja zachowaniu bliskości. Nie musicie zasypiać – możecie rozmawiać, czytać, przytulać się. Czas spędzony razem w łóżku pomaga się zrelaksować i odprężyć po ciężkim dniu, a to ułatwia zasypianie. Samo przytulanie powoduje wyrzut hormonów szczęścia i daje poczucie bezpieczeństwa, a jeśli jeszcze połączyć je z seksem? Rewelacja.