Droga przyjaciółko! Wiem, że moje towarzystwo jest ci teraz nie na rękę. Nikt nie chce przecież wysłuchiwać dramatycznych opowieści o tym, że wszyscy faceci są tacy sami. Wiem, że po rozmowie ze mną odłożysz telefon i z ulgą odetchniesz, że ciebie to nie dotyczy. Potem pójdziesz do swojego męża, wtulisz się w niego i będziesz modlić się w duchu, by was to samo nie spotkało. Rozwód jest straszny. Mój stan jest straszny. Dlatego potrzebuję Cię, moja droga przyjaciółko, bardziej niż kiedykolwiek. Nie zostawiaj mnie, powiem Ci, co masz robić.
Przepraszam, że kolejny raz dzwonię zapłakana. Przepraszam, że wnoszę w Twoje życie ten rozdzierający smutek, złość, niepokój i frustrację. Przepraszam, że nie interesuję się Twoim życiem, że nie cieszę się z Twoich sukcesów w pracy i że zapomniałam o ważnym wydarzeniu, na które mnie przecież zapraszałaś.
Widzę, jak się starasz i jak bardzo zagubiona jesteś w tym wszystkim. To, że dla Ciebie rodzina jest najważniejsza, nie oznacza, że nie możesz wczuć się w moją sytuację. To nie jest moment, w którym chce się wysłuchiwać mądrych rad. Czas na ratowanie już był. Nie mów mi o dzieciach i o tym, jak niszczymy im życie. Nie mów mi, że sama nie dam sobie rady i nie zarobię na swoje utrzymanie. Nie mów mi, że powinnam walczyć o ten związek do utraty tchu. To już postanowione – rozwodzę się i musisz mi pomóc. Jak kobieta kobiecie.
Porzuć na moment swoje komfortowe życie. Wiem, że teraz doceniasz je jeszcze bardziej, bo przecież nic nas tak nie podnosi na duchu, jak krzywda u innych. I nie mów mi, że nie. Życzysz mi przecież dobrze, ale przez głowę na pewno przeszła ci myśl, że ty masz lepiej. To trochę tak, jak wyjście na imprezę w towarzystwie brzydszej koleżanki. Zawsze to jakiś plus, prawda?
Teraz musimy porzucić te nasze kobiece gierki. Potrzebuję Cię. To prawdziwy test naszej przyjaźni. Jak myślisz – podołasz? Spokojnie, powiem Ci, czego od Ciebie teraz oczekuję.
Nie wymądrzaj się
To nie jest dobry moment, żeby mi mówić, że to było do przewidzenia. Że nigdy do siebie nie pasowaliśmy i to była tylko kwestia czasu, aż nasze małżeństwo się rozpadnie. Nie mów mi, że on Ci od początku nie pasował i że mnie ostrzegałaś. Nie wypominaj mi, że to kolejny mój nieudany związek. Być może faktycznie coś ze mną nie tak. Na pewno mam jakieś wady, ale to nie jest moment, by mi o tym mówić. Co Ci to da, że przyznam Ci rację? Chcesz się dowartościować?
Nie oceniaj mnie
Możesz nie zgadzać się z moją decyzją, ale dopóki nie proszę Cię o to, żebyś mi doradziła, nie powinnaś mnie oceniać. Mimo najszczerszych chęci nie uda Ci się wejść w moje buty. Mówisz, że Ty byś tak nigdy w życiu nie postąpiła? A skąd możesz to wiedzieć? Znamy siebie na tyle, na ile nas sprawdzono. Wiem, że moje użalanie się nad sobą jest męczące. Chcę tylko, żebyś mnie wysłuchała, bo muszę się wygadać. Nie mów, że przesadzam czy że mam wziąć się w garść. Nie namawiaj mnie na zmianę decyzji i nie krytykuj jej.
Nie rzucaj frazesami
Nie wiesz, co powiedzieć? Po prostu posiedź ze mną w cichy, wysłuchaj i przyznaj, że nie wiesz, co powiedzieć. Nie mów mi, że „wszystko będzie dobrze”. Że sobie poradzę, że czas leczy rany, że dam sobie radę. Nie rozmawiaj ze mną na odwal się. To gorsze, niż odcięcie się od tematu. Pamiętasz, jak ostatnio zadzwoniłam, a ty akurat gotowałaś obiad? Nawet nie próbowałaś udawać, że mnie nie słuchasz. Niestety dało się to wyczuć. Wolałabym, żebyś wtedy w ogóle nie odebrała. Nie udawaj, wyczuję każdą fałszywą nutę.
Pozwól mi przejść przez wszystkie etapy
Nie mówi mi co, co jest dla mnie najlepsze. Wiem, że mój smutek Cię przytłacza, ale wyjdę do ludzi, kiedy będę na to gotowa. Pozwól mi samej zadecydować, czego w danej chwili potrzebuję. Może muszę dotknąć dna, żeby się od niego odbić? Bądź w pobliżu i obserwuj mnie. Reaguj na niepokojące zachowania, ale nie narzucaj mi niczego.
Bądź lojalna wobec mnie
Zachowaj, proszę, dla siebie to, o czym Ci mówię. Nie rozmawiaj o tym z nikim, choćbyś robiła to w dobrej wierze. Ufam Ci, więc nie rób z mojego dramatu taniej sensacji. I stań w mojej obronie, jeśli usłyszysz, że ktoś mnie oczernia.
I nie bój się. Rozwód nie jest zaraźliwy.