Usłyszałam kiedyś, że dziś się związków nie naprawia, nie pracuje nad relacją, ale odchodzi, gdy pojawiają się pierwsze kryzysy. Z pewnością jest w tym stwierdzeniu trochę racji, ale nie są to jedyne powody, dla których ludzie od siebie odchodzą, nie walczą, nie inwestują w uczucia czasu, wysiłku, energii. Czasem problem leży zupełnie gdzie indziej i tkwi raczej w powodach, które nami kierują, kiedy wchodzimy w jakąś relację. Czy robimy to z samotności, czy z prawdziwej miłości?
Kilka powodów, dla których rozpadają się dzisiejsze związki:
1. Kochamy wyobrażenie, nie prawdziwą osobę
Wchodząc w związek nie znamy dobrze naszego partnera, nie ma oczywiście w tym nic dziwnego, bo dobrze kogoś poznać możemy tylko wtedy, gdy żyjemy z nim na co dzień, gdy przeżywamy razem trudne emocje, momenty, wzloty i upadki. Zakochując się, tworzymy sobie idealny obraz drugiej osoby, nadając jej cechy, których ona najczęściej nie posiada. Zderzenie z rzeczywistością jest często bolesne, ale przecież nie można za nie winić partnera. To my sami jesteśmy autorami własnego nieszczęścia.
2. Nie potrafimy zaakceptować niedoskonałości
Media społecznościowe i współczesny świat sprawiają, że wierzymy, że nasz związek powinien być doskonały. Że partner powinien być doskonały i w 100% odpowiadać naszemu wyobrażeniu o idealnej miłości. Ale przecież, ideały nie istnieją. Stajemy się lepsi dzięki dobremu związkowi. Dzięki ukochanej osobie mamy w sobie siłę i motywację do zmian, do rozwoju. A prawdziwa miłość to akceptacja dla niedoskonałości, dla słabości, dla inności. To różnice sprawiają, że otwieramy się na siebie i paradoksalnie – lepiej rozumiemy. Kiedy jesteśmy na nie ślepi, próbując na siłę zmienić partnera tak, by pasował do naszego schematu, nic nie zyskujemy a jedynie oddalamy się od niego.
3. Zbyt często się obwiniamy, za rzadko słuchamy
Bo jesteśmy zbyt mocno skoncentrowani na sobie i na swoich potrzebach. Wolimy widzieć w związku jedynie czubek własnego nosa, nie dostrzegać potrzeb i emocji drugiej osoby. Łatwiej jest obrazić się niż spróbować wysłuchać argumentów drugiej strony. Dlaczego? Bo to pozwala nam zostać w naszej szklanej bańce na dłużej. Nie wychodzić poza strefę komfortu, w której to my mamy zawsze rację, a druga osoba powinna się zmienić. Nie przyznać się do błędu, grać rolę ofiary i korzystać z jej przywilejów.
4. Brak szacunku
Widziałam wiele związków, w których partnerzy nie szanowali się nawzajem. Relacje trwały, siłą rozpędu czy przyzwyczajenia, albo dlatego, że były wspólne dzieci i kredyt. Ale tylko do pewnego momentu, bo to nie były dobre związki. To były związki, w których partnerzy walczyli ze sobą, obrażali się wzajemnie i niszczyli. Nie miały szansy przetrwać. Miłość wymaga poszanowania drugiej osoby, okazywania jej troski, wsparcia w trudnych momentach i mówienia o swoich uczuciach.