Nie jestem święta, ale zawsze wyznawałam jedną zasadę: nigdy nie pójdę do łóżka z facetem, który ma żonę. Zasada zasadą, a życie pokazało mi środkowy palec. Dobrych kilka lat temu, kiedy jeszcze nie byłam mężatką, podczas wyjazdu służbowego w barze hotelu poznałam mężczyznę, nie miał obrączki na palcu, nie zająknął się na temat żony. To była przygoda na jedną noc, ale kiedy rano powiedział, że przeprasza – musi wyjść, żeby zadzwonić do żony, zmroziło mnie. Przecież miałam zasady, jak mogłam się nie zorientować, oczywiście, że siebie obarczałam winą za to, że doszło do takiej sytuacji.
Innym razem poznałam na imprezie faceta, który otwarcie zaproponował mi seks. Nie przeszkadzało mu, że ma żonę. Tłumaczył, że ona wie, że on ma większe potrzeby i skoki w bok są u nich naturalną rzeczą. Zrobiło mi się niedobrze…
Był też facet z portalu randkowego, zaczęliśmy się spotykać. Fajny, wydawało się, że niezależny, nie narzucający się, nawet zaczęłam myśleć, że być może coś z tego będzie do momentu, kiedy zobaczyłam go w galerii z żoną i córką… Myślałam, że zapadnę się pod ziemię… Zastanawiałam się, czy to moja karma by być kochanką żonatych facetów?
Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie byłam pierwszą i na pewno nie ostatnią kobietą, która została oszukana przez żonatego mężczyznę. Ktoś może powiedzieć: „Takie gadanie, po prostu nie chciałaś widzieć prawdy”. Uwierzcie, dopóki nie znajdziecie się w takiej sytuacji, nie możecie oceniać. Faceci doskonale potrafią manipulować, od lat nie noszą obrączek, żeby nawet śladu na palcu nie było… Świetnie, niestety, się maskują. Co innego, gdy kobieta świadomie i z pełna premedytacją idzie do łóżka z żonatym facetem.
Znalazłam się po tej drugiej stronie. Jestem żoną, którą mąż zdradził z młodszą, która twierdziła, że się w nim zakochała, że nie chodziło jej o seks, bo nim poszli ze sobą do łóżka, ona długo o niego zabiegała. Kiedy w naszym małżeństwie pojawił się kryzys, umiejętnie to wykorzystała.
Jak się broniła? Przecież to miłość, nad tym się nie da zapanować, miłość dała jej prawo do mojego męża.
Zdrada lubi „okoliczności”. 8 rzeczy, które popychają do zdrady
Ale to tak nie działa. Nie masz prawa do czegoś, co już jest czyjeś, co nie jest twoje. Żadna kobieta nie ma prawa do mężczyzny, zwłaszcza żonatego, tylko dlatego, że go pragnie. Jeśli jesteś kobietą, która uważa, że może w życiu mieć wszystko, czego zapragnie, bez względu na to, że może kogoś zranić, to twój pogląd na świat jest naprawdę słaby. Masz za nic wspólne kobiece wartości, za nic kobiece wsparcie, solidarność, która może nie zawsze działa, ale w trudnych momentach, to my – kobiety się wspieramy nawzajem, to wśród kobiet znajdujemy zrozumienie i akceptację. Jak można być tak podłym, żeby tego nie widzieć. Jak można posunąć się do tego, żeby świadomie głęboko skrzywdzić kobietę, która jest jak siostra? Jak można powiedzieć: „Co ona mnie obchodzi?”, kiedy liczy się dla ciebie tylko ten facet. Facet, który zarabia nadal więcej od nas na tym samym stanowisku? Facet, który klepie po tyłku kelnerki i czyni niewybredne żarty wobec swoich koleżanek z pracy? Facet, który krzywdzi kobiety, stosuje przemocy nie tylko fizyczną, ale też psychiczną, ekonomiczną? Czy to nie my kobiety powinniśmy trzymać się razem, żeby przełamać ten patriarchalny model? By pokazać facetom, że jesteśmy więcej warte niż szybki numerek w hotelowym pokoju? Że się szanujemy? Że mamy swoją godność? Że mamy zasady, których nie łamiemy? Że nie śpimy z żonatymi facetami, bo tam po drugiej stronie jest też kobieta, której nie znamy, ale nie chcemy jej robić piekła na ziemi.
Czy ty, kobieto sypiająca z żonatym facetem, kiedyś o tym pomyślałaś? Czy postawiłaś się w sytuacji jego żony? Czy chciałabyś być na jej miejscu? Znaleźć się po drugiej stronie?
Nie jestem na tyle naiwna, żeby zakładać, że życie jest sprawiedliwe. Ale myślę, że gdybyśmy, jako kobiety, były solidarne wobec siebie, zamiast wbijać sobie nawzajem szpile, byłby to krok we właściwym kierunku.
Jeśli jesteś kochanką, która chętnie zakochuje się w żonatych mężczyznach i bez oporu z nimi sypia, jest dla ciebie specjalne miejsce w piekle. Nie robisz nic dobrego dla kobiet, co więcej – samolubnie zadajesz im ból, kiedy wyraźnie masz możliwość wyboru i decydowania o tym, co robisz. I jeszcze coś ci powiem – karma wraca – zawsze.