Nie ma co udawać niewiniątek — każdemu z nas zdarzyło się skłamać w mniejszej lub większej sprawie. Uczciwiej i bardziej szlachetnie byłoby się zdobyć na absolutną uczciwość, jednak nie oszukujmy się, nie zawsze taka postawa się opłaca. Czasem lepiej powiedzieć, że coś się stało przypadkiem lub pominąć w ogóle milczeniem.
Podobną strategię stosujemy, gdy partner ciekaw jest np. pewnych informacji z przeszłości, które mogą być niewygodne. Wydaje się wtedy, że niewinne kłamstewko, nagięcie prawdy będzie mniejszym złem. Ale czy to zawsze się opłaca?
10 kłamstw, które najczęściej powtarzamy partnerom, dla świętego spokoju
1. Na temat samopoczucia
„Wszystko jest w porządku”
To kłamstewko pojawia się najczęściej. Rzucone na odczepnego, gdy nie chce się rozmawiać, albo brakuje wzajemnego zaufania. Jednak tego typu kłamstwo może mieć bardzo krótkie nogi, bo mowa ciała zdradza zazwyczaj więcej, niż chcemy powiedzieć. Gdy partner widzi, że ewidentnie jest coś nie tak, o wiele lepiej jest powiedzieć szczerze, co leży na wątrobie. Zatajanie prawdy nie pomoże uporać się z dręczącą sytuacją, za to spowoduje niepotrzebne podejrzenia.
2. Zatajanie ilości partnerów
„Nie było ich wielu”
W każdym związku kiedyś pada „ilu partnerów miałaś/eś przede mną”? Szczera odpowiedź, że np. bardzo wielu, może niepotrzebnie dać do myślenia partnerowi i wskazywać, że zaistniał jakiś kłopot z wiernością czy stałością uczuć. Intencja kłamstwa jest jasna — w wielu przypadkach im mniej się wie, tym lepiej się śpi. Każdy z nas chce, by partner czuł się wyjątkowy, najważniejszy.
3. Na temat rodziców partnera
„Och, twoja mama jest taaaaaka sympatyczna”
Niejedna kobieta zapewne ugryzła się w język, gdy facet zapytał, jak się układają relacje z jego mamą. Tylko przez wzgląd na to, że to JEGO mama, po głębszym oddechu pada „to wspaniała osoba, bardzo ją lubię”, gdy w rzeczywistości masz ochotę wykreślić ją z waszego życia. W tej kwestii lepiej pozostać dyplomatą, bo nie każdy facet umiałby zapomnieć o bolesnej i szczerej opinii swojej kobiety o kochanych rodzicach. Dla wielu z nich mama pozostaje najważniejszą kobietą życia i nic tego nie zmieni.
4. Zakłamywanie wydatków
„Nie wiem, gdzie się podziały te pieniądze”
Tu lepiej nie kłamać. Dopóki dysponujesz własnymi pieniędzmi i własnym kontem, rób co chcesz. Ale gdy pieniądze macie wspólne i odkładacie na jakiś cel, to pojawiające się pytania, na co wydajesz tę kasę, są uzasadnione. Choć pewnie nie raz zdarzało się zataić jakieś wydatki, w tej materii szczerość jest lepsza. W materii finansów przejrzystość i odpowiedzialność są obowiązkowe.