Mamo, tato
Nadchodzi kolejny, najbardziej znienawidzony przeze mnie dzień w roku. Wigilia. Połowę dnia spędzę z tobą mamo, pomagając ci w przygotowaniach. To nawet lubię. Ale potem przyjdą dziadkowie i dzieląc się ze mną opłatkiem, będą mi życzyć, żebym był zdrowy, grzeczny i uśmiechnięty, a nie taki poważny. Babcia będzie mówić, że mama zle przygotowała tego karpia, że to trzeba inaczej. Że ona by zrobiła lepiej. Mama przestanie się uśmiechać. Na stole pojawią się kolejne potrawy, szybko, żebyśmy ze wszystkim zdążyli. Na koniec rozdam wszystkim prezenty bo umiem już czytać i wiem, co napisano na małych karteczkach przypiętych do kolorowych paczuszek.
Ledwo zdążę rozpakować moje paczuszki, do drzwi zapuka tata. Nie wejdzie do naszego domu. Będziesz miała łzy w oczach, mamo, a mi będzie trochę smutno, że cię zostawiam, a trochę wesoło bo kocham tatę. Pojedziemy do drugiej babci, na drugą wigilię. Dziadkowie będą mówić, żebym jadł i że na pewno za dużo zjadłem u mamy i teraz mi się nie chce. Zrobi mi się przykro, więc wmuszę w siebie jeszcze jednego pieroga, najlepiej z serem. Wszyscy będą się uśmiechać i mówić, że urosłem.
Mamo, tato, nie lubię świąt. Kiedy mówicie o prezentach i że przyjdzie Mikołaj, jestem zdenerwowany. Mamie nigdy nie podobają się prezenty, które dostaję od taty. Mówi, że są za drogie i że tata mógłby raczej regularnie płacić za mój obiad w szkole. A tata nigdy nie cieszy się, kiedy mu opowiadam, co dostałem u mamy. Więc chowam wszystko szybko. Obejrzę jeszcze raz, gdy będę się kładł do łóżka.
U ciebie mamo, ciocia będzie mnie pytać jak tam nowa żona taty. Czy jest dla mnie miła i czy ją lubię. Spojrzysz wtedy na mnie uważnie, z lękiem. Jakby to w ogóle było ważne. Wstydzę się przyznać, że ją lubię. Bo ty wtedy patrzysz tak dziwnie. Inaczej niż zwykle. I widzę, że jest ci przykro. Ale ciebie przecież kocham. To ty jesteś moją mamą, nie ona. Nie bój się proszę, ja cię nigdy nie zostawię.
U ciebie tato, dziadek zapyta mnie jak radzi sobie mama. Czy dużo pracuje i czy na mnie krzyczy. Nie wiem co mam odpowiedzieć. Że mama czasem krzyczy, a potem płacze i przeprasza mnie, mówiąc, że nie ma siły i że potrzebuje odpocząć? I tak ją kocham. Ciebie też, tato.
Mamo, tato nie lubię świąt. Czasem chciałbym, żeby było jak kiedyś, dawno temu, kiedy nie musiałem jeździć na drugą wigilię, bo byliście razem. Ale wiem, że to się nigdy nie wydarzy.