Go to content

My, nieśmiali. Czy jest dla nas miejsce w dzisiejszym świecie?

fot. seb_ra/iStock

Nieśmiałość. Ma różne oblicza, więc nie można wszystkich nas – ludzi nieśmiałych – wrzucić do jednego wora. Ci, którzy stoją przy skrajnej ścianie nieśmiałości, mają najgorzej. Nawet jako dorosłe osoby nie potrafią zadzwonić i załatwić ważnej sprawy, bo się boją. Ale większość z nas żyje i ma się dobrze.

Moja koleżanka, kobieta wykształcona, wykładowczyni, zawsze stoi sama na spotkaniach, chyba, że ktoś do niej podejdzie. Ludzie myślą, że jest zimna i niedostępna, a ona jest po prostu nieśmiała. Nie potrafi zadzwonić i poprosić kogoś o pomoc, jeśli dobrze nie zna tej osoby. Odwleka, odkłada. Inna wybiera pracę zdalną, bo bezpośredni kontakt z ludźmi za dużo ją kosztuje.

Są nieśmiali, wiedzą, że to jest ich cecha, trochę na tym tracą, ale w większości sytuacji potrafią sobie poradzić. Trening przecież czyni mistrza. I są też tacy, których nigdy byśmy o nieśmiałość nie podejrzewali. Proszę bardzo, znana pisarka, dziennikarz, coach, piosenkarka, a nawet aktorzy często mówią, że poszli na studia, bo chcieli pokonać nieśmiałość.

Wielu z nas się czasem boi innych. Ale to nie przeszkadza nam żyć

Gorzej, gdy nieśmiałość blokuje, nie potrafimy iść do przodu. Głośno obronić swojego zdania, odezwać się na zebraniu z szefem, bo choć mamy mnóstwo kompetencji, wygrywają ci, którzy potrafią się dziś sprzedać – taki jest świat.

Specjaliści wyróżniają trzy składniki syndromu nieśmiałości. Pobudzenie emocjonalne, związane z odczuwaniem strachu, lęku, obaw. Komponent behawioralny, czyli związany z przejawianymi zachowaniami: wycofywaniem się, mówieniem cicho, drżącym głosem. W końcu komponent poznawczy, czyli związany ze sposobem myślenia. Ile z nas zna te irracjonalne myśli: nie odezwę się, bo się zbłaźnię, ktoś pomyśli, że jestem głupia, niemądra, nie mam racji.

Początki…

… bywają podobne, ale nie muszą. Nieśmiałość jest cechą osobowości, więc nie możemy obwiniać rodziców, choć pewnie wsparcie, budowanie poczucia własnej wartości i docenianie pozwala sobie radzić tym, ale nie zawsze. W domu można się czuć bezpiecznym, a w większych grupach wciąż czuć niepokój.

Być dziewczynką, która nie potrafi się odezwać, gdy do rodziców przychodzą znajomi, a patrzeć, jak bryluje siostra. Trudne doświadczenie. Zostaje w pamięci. Szczególnie, że potem już zawsze było: „Ta cudowna, wesoła, inteligentna Marysia i ta gorsza, Magda”.

Być uczennicą, która dostaje gorsze oceny, bo traci głowę, gdy musi odpowiadać przy klasie. Nauczycielka robiąca z niej żarty. Trudne doświadczenie. Zostaje w pamięci. Być tą, która nie dostaje żadnej roli w szkolnym przedstawieniu, bo duka. W końcu być tą, która wypchnięta na apelu… nie umie wydobyć z siebie głosu. Trudne. Zostaje w pamięci.

Choć historie „nieśmiałych” bywają różne, emocje związane ze wspomnieniami podobne– wstyd, zażenowanie. Niewielu z nas potrafi „wrócić” w dorosłym życiu do nieśmiałego dziecka i powiedzieć: „Ej, byłaś OK, byłaś tak samo fajna, jak Janek, Jurek, czy Marysia. Ty tylko nie potrafiłaś tego pokazać, biedni inni, że nie potrafili poznać twojego potencjału”.

Tyle się mówi, że trzeba pokonywać nieśmiałość, w jakimś sensie być może tak, ale czy wszyscy muszą być na pierwszym planie? Być widoczni w każdej rozmowie? Przemawiać publicznie? Albo inaczej: czy wszyscy muszą być odważni i „hej do przodu”?

Nie muszą.

To jest OK, jeśli nie zawsze masz odwagę się odezwać…

To jest OK, jeśli czasem się wycofujesz.
To jest OK, jeśli nie brylujesz.

Również OK jest to, że wolisz spotykać się z bliskimi przyjaciółmi, a nie masz ochoty na wielkie imprezy, bo cię to krępuje.

Niebezpiecznie zaczyna się robić dopiero wtedy, gdy nieśmiałość jest, jak kotwica, która trzyma nas w miejscu. Ktoś marzy o grupie znajomych, ale nie potrafi nawiązywać przyjaźni. Ktoś chce, musi przemawiać publicznie, ale nie jest w stanie. Ktoś chce awansować, ale nie potrafi o to zawalczyć.

Wtedy warto szukać wiedzy, ćwiczyć, robić małe kroczki w kierunku głośnego świata. Tutaj sprawdza się tak modne teraz hasło „Bój się i rób”. To rada dla tych zakopanych w nieśmiałości, zablokowanych, którzy mają głowę pełną marzeń, a nieśmiałość im nie pozwala na zrealizowanie każdego marzenia.

Uwierzcie, skoro pisarka, dziennikarka, znana artystka przyznają się do nieśmiałości, a jednak działają– to dowód, że można.

A poza tym dajmy spokój. Wszystko zależy od naszych chęci. Nie musimy naprawdę nieustannie pokonywać siebie i słuchać porad: „zrób to, zrób tamto, masz taki potencjał, jak możesz się bać”, „Dlaczego ty taka nieśmiała, odważ się”.

Na świecie jest mnóstwo miejsc, gdzie można zrealizować się będąc osobą nieśmiałą.