Kłamstwo to jedno z grzeszków, które popełniamy najczęściej. Zdarza się nam albo nieco minąć się z prawdą mimochodem, albo kłamać z premedytacją, chcąc zataić niewygodne dla nas rzeczy. Jedni uznają, że kłamstwo wypowiedziane z intencją wyboru mniejszego zła jest czymś, co da się rozgrzeszyć. Inni sądzą, że w każdym przypadku nawet najgorsza prawda jest lepsza, niż kłamstwo. Minąć się z prawdą zdarzyło się każdemu przynajmniej raz. Dlaczego kłamiemy?
Kłamstwo ma krótkie nogi. To znane przysłowie pokazuje, starą jak świat prawdę, że mówienie nieprawdy nie popłaca, i z reguły prędzej czy później zostaje zdemaskowane, a prawda, niczym ta oliwa sprawiedliwa, wypłynie na wierzch. Ale mimo pewnego ryzyka bywa, że kłamiemy bez mrugnięcia okiem. Jedni mniej, drudzy częściej, a powody w każdym przypadku mogą być inne.
6 powodów, które popychają nas do mówienia nieprawdy
Chcemy uniknąć kary
To chyba najczęstszy powód mówienia nieprawdy. Chęć ucieczki przed konsekwencjami swoich czynów jest zrozumiała — mało kto lubi być poddawany ocenie, lub stawać twarzą w twarz z problemem. Albo zaprzeczamy, że to nasza wina, i zrzucamy odpowiedzialność na innych, albo naginamy rzeczywistość tak, by winę pomniejszyć.
Chcemy coś zyskać
Często są to korzyści materialne, jak np. w przypadku sprzedaży starego auta, przy utajeniu usterek, jako w pełni sprawnego samochodu. Podobnie dzieje się, gdy dziecko twierdzi, że zjadło już kotleta, choć oddało go psu, by otrzymać obiecane słodycze. W tym przypadku kłamstwo ułatwia zadanie i przybliża do celu. Opowiadając komuś nieprawdę, można liczyć, że uda się także wzbudzić np. współczucie i zyskać tym samym coś o wiele taniej, lub nawet za darmo.
Chcemy wywrzeć lepsze wrażenie
Kłamstwo może nas w pewien sposób uatrakcyjnić. Chcemy przedstawić siebie w lepszym świetle, i czasem zapominamy się, wymyślając ciekawą historyjkę, by wywrzeć podziw, zainteresowanie, skupić na sobie uwagę innych. To kusi, bo raczej nikt nie weryfikuje wiadomości o nowo poznanej osobie. Dopiero z czasem wychodzi na jaw, że ktoś wcale nie mieszka w willi z basenem czy nie uprawia sportów ekstremalnych, zadowalając się partyjką szachów lub bieganiem po parku.
Nie chcemy sprawiać przykrości
Kłamstwa mogą wynikać również z dobrych intencji i określamy je mianem „białych kłamstw„. Zazwyczaj chodzi o sytuację, w której powiedzenie komuś prawdy może sprawić przykrość. Robimy tak, gdy sukienka nie wygląda na kimś najlepiej, fryzura postarza, albo ciasto wcale nie jest smaczne, ale wolimy skłamać, by komuś było miło. Wolimy albo nie mówić nic (może ktoś inny to zrobi i będzie z głowy?), albo posługiwać się niejasnymi stwierdzeniami, które wprost nie informują o problemie. Niestety dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Czasem, by kogoś chronić, lepiej powiedzieć prawdę, niż utrzymywać w fałszywym przekonaniu, że wszystko jest dobrze.
Chcemy oszczędzić zmartwień bliskim
Kłamiemy, by chronić bliskich przed dodatkowymi zmartwieniami. Nie mówimy całej prawdy o naszej kondycji psychicznej, zdrowiu, sytuacji finansowej. Problemy, które nas dotykają zatrzymujemy dla siebie, ponieważ nie chcemy, by ktoś dodatkowo się martwił, skoro (tak zakładamy) nie może w żaden sposób pomóc. Czasem jest to też kwestią honoru i chęci samodzielnego radzenia sobie z kłopotami.
Chcemy chronić
Kłamiemy w sytuacjach, które wymagają np. wymyślenia alibi dla kogoś, na kim nam zależy. Chodzi tu o zwykłe, codzienne sytuacje, np. podczas niewykonania na czas jakiegoś zadania. Takie naginanie prawdy, choć wydaje się być usprawiedliwione, to nadal kłamstwo. Można jednak zrozumieć chęć ochrony kogoś np. przed niepotrzebnym wezwaniem na dywanik przez wkurzonego szefa, a nawet utratą pracy. Wymyślenie dobrego usprawiedliwienia może uratować nieszczęśnikowi skórę. Niestety należy liczyć się z konsekwencjami, jeśli prawda wyjdzie na jaw.