Moja najukochańsza, najdroższa córeczko,
Dziś zrobiłam ci zdjęcie i przez ułamek sekundy zobaczyłam w tobie piękną, dorosłą kobietę, którą powoli się stajesz, aż wzruszenie złapało mnie za gardło.
Pomyślałam,że będziesz kochać za chwilę, ty, moja malutka córeczka, zakochasz się po raz pierwszy i zobaczysz, że miłość ma tyle odcieni, ile to wielkie pudełko kredek, które dostałaś kiedyś od dziadka, pamiętasz? Byłaś oszołomiona, wzięłaś do ręki złoty ołówek i powiedziałaś: „Mogę wreszcie narysować prawdziwą tęczę”. To była tęcza z twojej wyobraźni, mieniła się kolorami, a ty jeszcze nie wiedziałaś, że będziesz rysować tak swoją miłość przez wiele lat, aż znajdziesz takie połączenie kolorów, które będzie jak tynk naszego domu, jak moja bluzka turkusowa, w którą lubiłaś tulić nos, gdy byłaś mała, jak kolory naszych spacerów, gdy w Podkowie była jesień i kładłyśmy się na liściach robiąc orły.
Kolor miłości, której będziesz szukać będzie tym wszystkim. Mną, twoim Tatą, naszym kochaniem, momentami, gdy cię rozczarowaliśmy, gdy nie rozumieliśmy, nie słuchaliśmy uważnie, gdy podejmowaliśmy decyzje, a ty nie mogłaś na nie wpłynąć, gdy cię chroniliśmy, broniliśmy, wracaliśmy, będzie kolorem naszej niedoskonałości.
Chciałabym, by ktoś pokazał ci tę pierwszą miłość jako najpiękniejszą, antytezę samotności. Byś rozumiała dzięki niej, że związek to wartość, o którą trzeba walczyć, a żadna samotność nie jest lepsza niż relacja z drugim człowiekiem. Jeśli ktoś mówi inaczej, to znaczy, że szuka wytłumaczenia dla swojego cierpienia i uwierz mi, tęskni, jak my wszyscy za tym, aby kochać prawdziwie i z wzajemnością.
Właśnie, moja kochana, zawsze z wzajemnością. Żadne bardziej lub mniej. W sumie, nie wiem, co jest gorsze. I nie szukaj słów dla braku uczuć, nie wymyślaj oddzielnych kategorii: „miłość braterska”, „przyjacielska”, „więź”. Miłość to miłość. Nie rozum. Nie rachunek prawdopodobieństwa. To sygnał prosto z serca jak te strzały, które rysowałyśmy w kolorowance o księżniczkach, a ty upierałaś się, aby zakleić je brokatem. Miłość musisz czuć. Rozumieć nie zawsze. Ale zawsze czuć, bo inaczej twoje serce będzie puste i żaden człowiek nie wypełni twojej samotności. Bywałam samotna w swoim życiu będąc w związkach i to jest samotność najgorsza. Bo nieprawdziwa. Jak brzydka wklejka na dziurawej ścianie. Od takich miłości braterskich są przyjaźnie. Nie myl tych pojęć.
Nie mów, proszę, nigdy, że ty możesz za dwoje. Że wypracujesz to uczucie. Że jak będziesz cierpliwa, to ona przyjdzie. Kochaliśmy cię z Tatą tak bardzo, żebyś miała to porównanie do końca życia. Nie jesteś robotnikiem na budowie, ani nie startujesz w żadnym maratonie – miłość ma być ci dana. Dana, rozumiesz? A potem możesz włożyć wysiłek, by na jej bazie powstał dobry związek. Ale miłość/uczucie jest prosta jak cep. Pojawia się lub nie. Jeśli czujesz, że jej nie ma po drugiej stronie, wracaj do domu.
Zdziwisz się może, ale zaraz za miłością pojawia się też strach. Jak brat bliźniak przywołany telepatycznie. To taki lęk, że kogoś stracisz. Niestety, córeczko, jak bardzo kogoś kochasz, to zawsze też się boisz. Bo utrata miłości boli bardzo. A ludzie czasami odchodzą. Wybierają kogoś innego. Chorują. Umierają. Miłość na końcu zawsze wiąże się z rozstaniem, bo ktoś musi odejść pierwszy.
Będziesz też miłością rozczarowana. Bo niestety ona się zmienia, powszednieje, jej kolory stają się płaskie, a nawet czarno-białe. Trzeba wtedy brać w ręce pędzel i malować. Nad miłością trzeba pracować, jak nad wszystkim, na czym nam zależy. Ludziom się nie chce. Dziwią się, że jak to? Przecież miało być na całe życie. Ty kochaj pracowicie. Nie daj sobie wmówić, że nie masz wpływu, a wszystko mija z czasem, uczucie też. Tylko leniwi ludzie tak usprawiedliwiają swoje porażki.
Im będziesz starsza, tym twoja miłość będzie bardziej odpowiedzialna. Bo związki dorosłych są też zobowiązaniem. Teraz myślisz, że to nudne, ale wierz mi, to jest niezwykłe – być wzajemnie zobowiązanym do tego, by o siebie walczyć. Bo w sumie tylko o to chodzi, by się nie poddawać za szybko.
Poznasz także inne synonimy miłości. Potrzeby. Kompromis. Tolerancję. Dobro. Wybór. Tęsknotę. Przebaczenie.
Poznasz jej antonimy. Ból. Samotność. Kłamstwa. Zdradę. Zło. Pustkę. Oby nie. Oby nie.
Będę blisko, gdybyś zabłądziła. Jak będzie ci źle, wracaj do domu. Chciałabym ci tyle powiedzieć, ale tak naprawdę nie ma mądrej lekcji o miłości. Jest nią tylko dobra miłość.
Kocham cię najbardziej. Mama