Jeszcze zanim w domu pojawia się dziecko, przyszli rodzice muszą wydać niemałe pieniądze na dziecięcą wyprawkę. Lista jest długa, bo rzeczy potrzebnych na start dla nowego członka rodziny jest wiele. Przecież rodzice muszą mieć gdzie go położyć, czym wozić, w co ubrać i czym nakarmić, jeśli niemożliwe jest karmienie piersią. Największe wydatki pojawiają się wraz z pierwszym dzieckiem, bo każde kolejne (o ile różnica wieku nie jest wielka) śmiało może korzystać z przedmiotów lub ubranek, jakie w dobrym stanie pozostały po starszaku.
I tak, z rodzicielskich portfeli ulatniają się czasami potężne kwoty, bo jeśli ktoś uprze się czy też zwyczajnie będzie miał marzenie wózka godnego klasy Mercedesa, to wyda na niego nawet i powyżej 4000 tysięcy złotych. Przeciętne polskie rodziny, nie stać na takie szaleństwa. Warto pomyśleć więc, gdzie można w tych zakupach zaoszczędzić trochę pieniędzy. Wykorzystać je na inne cele lub odłożyć dziecku do skarbonki.
Ubrankowy recykling
Ci, którzy mają już dzieci, mają również świadomość, ile kosztują maleńkie ubranka. Im mniejsze, bardziej wymyślne oraz renomowanych marek, tym droższe. Ostatnio szukałam rampersa w pewnym polskim sklepie, na rozmiar 74, i aż się uśmiechnęłam do siebie słysząc cenę 49,99! Omal mi się nie wyrwało “serio?!” do ekspedientki. Ale tak, serio, tyle kosztują „lepsze” dziecięce szmatki. Jeśli szukacie ubranek nie na prezent, a dla własnej pociechy i nie zależy wam na nazwie i ekstra jakości, kierujcie się do tanich sieciówek. Z założenia znajdziecie tam wszystko, również zaglądam tam na zakupy i muszę przyznać, że body za 14 zł to majątek nie jest, dziecka mi nie uczuliło, a same ubranie nie rozlazło się nawet i po 30 praniach. To jest na plus.
Innym rozwiązaniem jest kupienie na internetowych stronach sprzedażowych, paki ubranek, które sprzedają często „po sąsiedzku” inne mamy z twojej okolicy. Do ogłoszeń załączone są zdjęcia, więc widzicie na co się decydujecie i nie kupujecie kota w worku. Ja osobiście nigdy nie spotkałam się z tym, żeby kupione ubrania okazały się szmatami, które nie przypominały tych ze zdjęcia. Jeśli wy macie za małe ubranka, możecie także wymienić się z innymi na inne ubrania dla swoich dzieci. Pamiętajcie, że dzieci rosną jak na drożdżach, więc jeśli was nie stać, nie inwestujcie pieniędzy których nie macie w nowe ubrania. Noszone wystarczy uprać, uprasować i niech dziecko sobie je nosi i dociera. Na podobnych zasadach możecie wymieniać według potrzeby zabawki, sprzęt sportowy czy książki do szkoły dla starszaka.
Second hand to druga szansa dla ubrań i mebli
Nie bójcie się lumpeksów i komisów meblowych! Choć sama nazwa skutecznie odstrasza potencjalnego kupca, warto zagłębić się w ten świat ubrań używanych, bo za grosze można kupić nawet ubranka z metkami! Obecnie lumpeksy nie przypominają szaro-burych pomieszczeń, śmierdzących brudem i stęchlizną, gdzie ubrania zrzucane były na wielkie kupy. Ja zaglądam do takich miejsc, bo nie raz kupiłam za parę złotych perełkę, której nie powstydziłam się założyć, moim dzieciom również. Nie umarły od tego, nikt też paluchem nie pokazywał na ulicy, czasy się zmieniły, teraz chwali się matczyną zaradność a nie szastanie pieniędzmi. W lumpeksach są teraz koszyki na zakupy, ubrania wiszą na wieszakach posegregowane. To jest zwykły sklep tylko zamiast kilkudziesięciu złotych za jedno ubranie, kupujecie kilkanaście, kilkadziesiąt ich sztuk za podobną cenę. Za to w komisach traficie na wózki, łóżeczka, wanienki i pozostałe meble do dziecięcego kącika, za które trzeba zapłacić w stacjonarnym sklepie ciężkie pieniądze! Jedyne czego nie polecam to fotelików samochodowych. Na bezpieczeństwie dziecka nie wolno oszczędzać.
Jedzenie kosztuje (za)dużo
Wiadomo, jeśli karmimy piersią– jest tanio. To nie podlega żadnej dyskusji. Ale im starsze dziecko, tym więcej wydajemy na jedzenie. Warto wprowadzać od początku zdrowe przyzwyczajenia– owoce zamiast słodyczy, woda mineralna zamiast kolorowych soków. Oszczędniej, a rodzice bez żalu zamienią kupne soki także na domowe kompoty i przeciery jeśli tylko przygotowali je wcześniej. Jasne, że w mieście trudno o zdrowe i tanie warzywa. Na wsiach jest inaczej, bo są działki, pola i nawet jeśli ktoś nie posadzi i zbierze sam, to kupi taniej bezpośrednio po sąsiedzku od hodowcy czy producenta. Nie ma co kręcić nosem, bo faktycznie potrzeba czasu i zachodu żeby postawić słoiki, ale pomysłów na zimowe weki jest tyle, że śmiało można zapełnić spiżarkę pysznymi i zdrowymi domowymi przetworami. Od lat robię przeciery i soki dla dzieci moich, a także siostry i przyjaciółki. Uwierzcie mi, idą jak woda!
KDR i programy lojalnościowe dla stałych klientów
Powiedziałabym, że państwo polskie raczej marnie dba o wsparcie finansowe potrzebujących rodzin. Dlatego musicie kombinować sami, bo z nieba nic nie spadnie. Jeśli posiadacie troje lub więcej potomstwa, złóżcie wniosek o Kartę Dużej Rodziny. Dzięki niej będziecie mogli skorzystać nie tylko ze zniżek np. na przejazdy PKP, ale taniej wykupić karnety na basen, bilety do kina, zniżki na stacji benzynowej. To z ilu zniżek skorzystacie, zależy od tego jak wiele firm zdecydowało się na przystąpienie do programu KDR. Niestety lista partnerów KDR jeszcze nie jest zbyt imponująca, ale lepszy rydz niż nic, zaoszczędzicie trochę grosza.
Inną formą zbierania profitów są karty lojalnościowe, które oferują klientom liczne sieciówki czy punkty usługowe.
To wszystko może nie brzmi imponująco, jednak daje poczucie kontroli nad naszym budżetem. Tym bardziej, że mimo zapowiedzi wielu polityków, nic nie wskazuje, żeby po wyborach miały poprawić się finanse polskich rodzin.