Go to content

Zapytałam kilku facetów, co sądzą o pozycji misjonarskiej. Odpowiedzi mogą zaskoczyć

Fot. iStock/grinvalds

Gdybym miała oficjalnie zapytać kilka moich koleżanek, jakie pozycje seksualne lubią najbardziej, na pewno wymieniałyby te, które kochają faceci: pozycja 69, na pieska, na jeźdźca. Żadna na pewno nie powiedziałaby, że uwielbia pozycję misjonarską. Dlaczego? Bo utarło się, że jest to idealna opcja dla leniwych bab, którym nie chce się wysilać w sypialni. Ot, położą się na plecach, rozłożą nogi, jękną trzy razy w trakcie i już są zadowolone, że można odhaczyć stosunek seksualny. Czy faceci naprawdę nie znoszą pozycji misjonarskiej? I co można zrobić, żeby była naprawdę satysfakcjonująca?

Jakiś czas temu zapytałam mojego faceta, czy lubi kochać się ze mną w tej najbardziej klasycznej pozycji. Zapytałam, ponieważ jest to element właściwie każdego, naszego zbliżenia i choć inicjujemy ją niemalże na zmianę, nie wiedziałam, czy robi to ze względu na mnie. Byłam zdziwiona, gdy powiedział, że jest to jedna z jego ulubionych pozycji, bo wtedy może się ze mną namiętnie całować, a właśnie to w czasie seksu kręci go najbardziej. Nie powiem, zrobiło mi się miło. Ale odsuńmy na chwilę miłość na bok.

Ponieważ mój facet nie jest w pełni wiarygodny (przecież mnie kocha, więc patrzy czasem na wszystko przez różowe okulary), postanowiłam zapytać o to samo kilku innych, zaprzyjaźnionych facetów. Czy lubią pozycję misjonarską? Odpowiedź „TAK/NIE” i dlaczego. Niektóre argumenty mogą zaskoczyć.

Bliskość

Jeden z panów powiedział mi, że lubi pozycję misjonarką ze względu na bliskość i intymność. Gdy leży na swojej partnerce, ich ciała bardzo mocno się stykają. Żadna inna pozycja (nawet na łyżeczki) nie pozwala stworzyć TAKIEJ romantycznej atmosfery między kochankami.

Spojrzenie

Klasyczna pozycja pozwala nie tylko się całować, ale także patrzeć sobie głęboko w oczy. Jasne, można to robić i na jeźdźca, ale odległość jest znacznie większa. Trzech panów przyznało, że widok lekko przymkniętych oczu kobiety rozpala ich do czerwoności. Inny dodał, że lubi utrzymywać kontakt wzrokowy i patrzeć, jak w przytłumionym świetle błyszczą się oczy jego partnerki.

Głębokość

Ta pozycja pozwala nie tylko na głęboką penetrację, ale także odpowiednią stymulację punktu G i łechtaczki. Gdy kobieta ma bardzo szeroko rozstawione nogi, z łatwością można sprawić jej przyjemność. Pozycję można też wzbogacić o pieszczoty piersi i całowanie szyi. „Podniecenie partnerki udziela się facetowi” – dodał jeden z panów.

Dominacja

Niektórym facetom pozycja misjonarska kojarzy się także z dominacją, ponieważ pozwala trzymać kobietę za nadgarstki. „Uwielbiam to uczucie, gdy kładę się na nią całym ciałem i wiem, że ona nic nie może zrobić. Teraz wszystko zależy ode mnie” – powiedział jeden 37-latek.

No proszę – same plusy!

Niestety, pojawiły się także inne opinie. Wszyscy panowie jednogłośnie stwierdzili, że nie ma nic gorszego niż bierność. Seks z kobietą, która nic nie robi poza tym, że rozłoży nogi, to spełnienie koszmarów. A wbrew pozorom, możemy w tej pozycji zrobić wiele. „Chodzi o to, żeby kobieta oplotła mnie nogi, gładziła czy drapała po plecach, trzymała za włosy lub pośladki, dotykała mojej twarzy, całowała lub… pieściła swoje piersi lub dodatkowo się masturbowała dłonią. Wszystko to sprawia, że seks w pozycji misjonarskiej nabiera innego wymiaru” – wytłumaczył mi jeden z panów.

To co, drogie panie, może czas odczarować pozycję misjonarską raz na zawsze? To w dużej mierze od nas zależy, czy będzie naprawdę satysfakcjonująca dla was obojga…