Super-Matko, gdziekolwiek jesteś (tak piszę do ciebie, nie patrz tak zdumiona),
Opowiem ci pewną historię. Kiedyś dawno temu (no dobra nie tak dawno temu, 3 lata), gdy moja córka miała lat 3 i trochę, zdarzyło się coś niespodziewanego. Miałam uszyć córce kapelusz na Halloween, a walka o usypianie trwała w najlepsze… Kolejne długie minuty, pół godziny, godzina… czyli „miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle…”. W końcu zrezygnowana postanowiłam się dogadać stosując twarde argumenty: „Jest bardzo późno (itepe itede), jeszcze chciałam ci uszyć kapelusz do stroju, ale nie mogę tego robić, gdy ciągle uciekasz z łóżka i chcesz, żebym tu z tobą leżała (itepe itede)”. Zadziałało, mały szantażyk wykorzystałam pewnie po pierwszym sukcesie nieraz. No i w codziennej bieganinie, nieraz siedziałam po nocach – to nawet stały punkt programu… klasyka…
Aż pewnego dnia moja córka, gdy czegoś chciała, a ja powiedziałam, że nie mogę tego zrobić, powiedziała: „nie szkodzi mamusiu, jak nie pójdziesz spać, będziesz miała czas, żeby zrobić jeszcze więcej…”. Szeroko otworzyłam oczy. Czyżby kilkulatek naprawdę widział to tak dobrze…?
Matko Polko od brudnych skarpet – patronko pralki, zmywarki i środków na plamy. I ty przenajświętsza kobieto pracująca, która już dawno żadnej pracy się nie boi – ale ma jej cholernie dosyć. I ty o, Żono przez Ż wielkie jak niejeden pomnik, poganiaczko obsmarkanych chusteczek i owłosionych łydek na twojej kanapie. Wreszcie super-matko, która, gdy nikt nie widzi, zdzierasz z siebie wytartą podomkę i fartuch w kwiaty, żeby w przebraniu zarządzać w jakimś korpo zespołem 50-osób, a potem zdążyć wrócić, zanim ktoś cię zdemaskuje i zetrzeć kaszkę ze ściany, wywiesić pranie… Posłuchaj:
♥ Zasługujesz na taką samą miłość, jaką codziennie sama dajesz swojej całej rodzinie…
♥ Zasługujesz na taką samą troskę jak twoje dzieci, mąż czy kochanek…
♥ Zasługujesz na to, by to tobie ktoś zrobił herbatę…
♥ To nie grzech mieć inne marzenia, niż zdrowie, szczęście i spełnienie marzeń dzieci…
♥ Nie jesteś tylko matką. Jesteś aż matką. Nie jesteś tylko matką. Jesteś sobą…
♥ Jesteś kochana…
♥ Masz prawo nie wiedzieć…
♥ Jesteś ważna. Dla wielu – najważniejsza…
♥ Masz prawo kochać…
♥ Jesteś wystarczająca… Wystarczająco dobra, czuła, uważna – wystarczająca – tak jaka jesteś…
♥ Robisz więcej, niż ci się wydaje…
♥ Prośba o pomoc, walka o równy o podział obowiązków w domu – nie jest słabością…
♥ Nie każde poświęcenie „dla dzieci”, tak naprawdę im służy…
♥ Zasługujesz na odpoczynek, jak każdy…
♥ Potrzebujesz czasem samotności, jak wszyscy… (nawet gdy szczytem twoich marzeń jest samotność w toalecie)…
♥ Jesteś matką… to mówi o tobie wszystko i nic. Jesteś jedyna wśród nas wszystkich – i to się nigdy nie zmieni, nie staraj się wyrównać do szeregu…
♥ Nie wmawiaj sobie, że twoje serce (tak, to najbardziej czułe serce na świecie, najcieplejsze, najgłębsze dla twoich dzieci) może w nieskończoność znosić bez szkody wszystko…
♥ Żyj (w każdym znaczeniu tego słowa) dla swoich dzieci (a tym samym dla siebie, a może przede wszystkim?)…
♥ Bądź…
– po prostu
– szczęśliwa
– wypoczęta
– zmęczona czasem za bardzo, by musieć więcej!
Więc pomyśl proszę o tym wszystkim co robisz, o tym wszystkim, o czym myślisz, że powinnaś.mogłabyś jeszcze zrobić – i znajdź w tym całym chaosie siebie. Bo gdy teraz o tym zapomnisz, kiedyś zgubisz samą siebie na długie lata.
PS: I proszę nie mów więcej, że jakoś dasz sobie radę, że to nie szkodzi, że jakoś tak wyszło, to drobiazg… jeśli to takie nieważne, to czy naprawdę jesteś super-matką, czego uczysz swoje dzieci?
Pewnego dnia usłysz może to, co ja – nie szkodzi mamusiu, nie pójdziesz spać i będziesz miała czas, żeby zrobić jeszcze więcej…