Go to content

Być matką to stracić część siebie. Bilans zysków i strat

Być matką - bilans zysków i strat
Fot. iStock

Fantastycznie jest być matką! Ta zaszczytna rola jest powodem do dumy wielu kobiet. Zauważyłam, że kiedy kobieta mówi o sobie, często w pierwszej kolejności podkreśla że jest mamą. I wychodzi na to, że mam przed sobą przede wszystkim matkę, dalej żonę, kobietę pracownika itd. Bycie rodzicielką to odpowiedzialne zadanie, które rysuje na twarzach kobiet tajemniczy uśmiech. Tak słodko-gorzki, jak samo obśmiewane niegdyś określenie Matki-Polki. Co takiego  daje macierzyństwo, że posiadanie dzieci jest tak wielkim pragnieniem? I jakie negatywy niesie ze sobą, skoro widujecie styrane kobiety mające serdecznie dość macierzyństwa, z tą całą uświęconą otoczką, jaka wokół tego powstała? Bilans zysków i strat łatwo opracować, nie łatwo jednak przyznać się to faktu, że czasami bilans ten wychodzi na minus. Choć, jak powiedział kiedyś Lech Wałęsa – są dodatnie plusy i minusy.

Być matką – bilans zysków i strat

Nie wszystko złoto co się świeci

Zgodnie z tą maksymą kobiety odkrywają zupełnie inną sferę życia, system wartości, który spycha na boczny tor pieniądze same w sobie, a wyżej wynosi szczerbaty uśmiech dziecka. No bo tysiące na koncie nie ogrzeją serca tak bardzo, jak ciepłe ciałko, tak ufnie spoczywające na matczynej piersi. Bezcenne stają się chwile dziecięcej radości, ciepło zawieszonych rączek na szyi matki. Która z Was królestwa by nie dała, żeby tylko dziecko było zdrowe? Ja oddałabym wszystko za zdrowie i szczęście moich dzieci. Macierzyństwo ustanawia nowe priorytety, nie ma odtąd nic ważniejszego od rodziny.

Ocean cierpliwości i wodospad łez wzruszenia

Siedzicie przy filmie ze znajomymi, a nagle ślubny głośno pyta – “a co Ty, płaczesz?” Nieważne czy to komedia, albo nawalanka ze Schwarzeneggerem, ale jak masz nie płakać gdy pokazują choć przez ułamek sekundy krzywdę dzieci? Własnych, obcych, prawdziwych czy wymyślonych postaci, żadna różnica. Kobieta wraz z momentem wydania na świat dziecka, ma wgrywane oprogramowanie do gwałtownego wzruszenia. Chyba nikt nie ma serca z kamienia, a jednak wzruszyć się na reklamie proszku do prania potrafi jedynie ciężarna i matka. Jakoś tak muzyka i dzieci łagodzą obyczaje, otwierają serca i umysły na cierpienie i krzywdę innych. Poza tym otrzymujemy w pakiecie z dziećmi predyspozycje do jeszcze innych cech – cierpliwości, łagodności, serdeczności nie tylko względem swoich pociech. Po prostu stajemy się lepsze.

Matki heroski

Możesz być szarą myszką, możesz nie mieć odwagi głośniej odezwać się w towarzystwie, ale jesteś wstanie zagryźć, żeby tylko chronić czy uszczęśliwić swoje dziecko. Dopiero kiedy do działania popycha przeogromna siła, nie ma zmiłuj, wiesz że dasz radę. Bo nie jak ty, to kto? I idziesz, tłumaczysz, załatwiasz mimo że wcześniej mogłaś nie mieć do tego talentu, a jednak potrafisz. Odkrywasz przy tej okazji multum innych umiejętności, o które sama siebie byś nie posądziła – doskonała organizatorka dziecięcych przyjęć, specjalistka od leków, gdy trzeba je podać dziecku, reżyserka kartonowych przedstawień. A co ważniejsze, doskonały pracownik, który bez większych przeszkód łączy dom, rodzinę, hobby i pracę. Matka chyba nawet grafiku nie potrzebuje, bo doskonale wie, z czym i na kiedy powinna się wyrobić. Ciekawe czy faceci tez tak potrafią?

Pewnie pozytywów jest więcej, ale …

Sama przyznasz że bywasz niebosko zmęczona po kolejnej zarwanej nocy, że marzysz o wakacjach od macierzyństwa, że wpienia cię wrzeszczący dzieciak, który uprzejmie przechodzi kolejną fazę buntu. A co z twoją pasją, wolnym czasem i marzeniami?  Policz, ile razy płakałaś nie mogąc ze złości zrobić nic innego. Posiadanie dzieci to poza przysłowiową beczką miodu, łyżka dziegciu której naprawdę nikt nie chce do ust podnosić.

Rozmiar ma znaczenie

Szczególnie jeśli w ciąży przybywa 30 kg, a ja znam i takie przypadki. I wtedy niech ktoś będzie mądry, co tu robić żeby z figury wieloryba wrócić do proporcji klepsydry? Dzieci nie oszczędzają naszych ciał i urody. Poza kilogramami, nawarstwia się kolejno: cellulit, rozstępy, wory pod oczami i brak czasu żeby zrobić z tym cokolwiek. Brak czasu i pieniędzy, bo dzieci pochłaniają jedno i drugie w ekspresowym  tempie.

Już pożegnania nadszedł czas

Z dawnymi znajomymi, którzy dzieci nie mają. Omija cię szerokim łukiem życie towarzyskie, bo musisz utulić do snu pociechę. Tym bardziej to boli, im młodszą matką jesteś. Bo to niesprawiedliwe, że chcesz jeszcze się pobawić, a tu same obowiązki. No właśnie, dziecko to jeden wielki obowiązek. Podetrzyj tyłek, nakarm, wypierz, posprzątaj, zadbaj, wyspaceruj…. Litania przerażającej długości, którą musisz ogarnąć, żeby dzieciakowi niczego nie brakowało, a ty sama czuła się całkiem dobrą matką. Na osiągnięcie ideału nie licz. Nawet ja z moim zacięciem do perfekcjonizmu sobie to dążenie odpuściłam.

Pożegnanie z karierą

I to jest coś co boli najmocniej. Mnie bolało cholernie, bo w ciąży niby ok, niby mam dokąd wracać, a po porodzie bezrobocie! Wcale nie dziwię się tym kobietom, które najpierw chcą coś osiągnąć i dopiero później zajść w ciążę. Standardowo, matki wypadają z obiegu pracowniczego na średnio 2 lata, licząc czas ciąży. A co dalej? Pracodawcy krzywym okiem patrzą na młode matki, jak na źródło nieobecności w pracy, wiecznych wykrętów i innych niedyspozycji. Bo przecież dzieci chorują, a matki kombinują, komu podrzucić kaszlące dziecko, bo szef nie przełknie kolejnego L-4 na dziecko. Same problemy. Mam dwóch synów i na tym poprzestanę bo nie wyobrażam sobie po raz kolejny lądować na pracowniczym  bruku. Chcę się rozwijać, a nie marnować najlepsze lata i przyzwoitą pracę.

W ostatecznym rozrachunku nawet minusy mogą być dodatnie

Bo w jakikolwiek sposób nie zmienia się twoje życie, podkreślając grubą krechą swoją wyliczankę wiesz, że i tak najważniejsze jest twoje dziecko. Bo nawet jeśli coś tracisz, to zyskujesz dzięki macierzyństwu nieporównywalnie więcej. I mam nadzieję, że właśnie tak to widzisz.

Fot. istock