Czy zastanawialiście się kiedyś, co kryje się za twarzami, które mijamy na swojej drodze każdego dnia? Albo raczej kto? Kim jest osoba, której nigdy nie poznamy? Jaka ona jest? Z czym zmaga się w swoim życiu i czym się zajmuje? Co sprawia, że anonimowy człowiek nagle staje się nam bliski? Gdzie leży granica?
Richard Renaldi, fotograf z Nowego Jorku, stara się odpowiedzieć na ostatnie pytania w swoim projekcie zatytułowanym „Touching Strangers”. Spacerując po ulicach wielkich miast, zwraca się z prośbą do dwóch przypadkowo napotkanych osób, by zapozowali razem do intymnego portretu.
Rekacje ludzi są zaskakujące! Z początku wszyscy czują się w swoich pozach dziwnie i nieswojo, co można zaobserwować na zdjęciach. Jednak po pewnym czasie, w większości przypadków, między dwojgiem nieznajomych zaczyna pojawiać się realna wieź. Tak jakby znali się wcześniej od lat.
„Poczułem, że staje się dla mnie kimś bliskim, ważnym” – wyznaje Brian Sneeden, jeden z uczestników projektu, który zgodził się pozować z 95-letnią nieznajomą.
Swoim projektem Renaldi stara się pokazać, jak bardzo nie doceniamy sposobu, w jaki tworzą się ludzkie więzi. I jak niewiele trzeba do tego, by przekroczyć granicę.