Przywykłyśmy do tego, że gwiazdy rodzime i zagraniczne co jakiś czas proponują i promują coraz to inne kosmetyki i suplementy, mające wykazywać zbawienny wpływ na nasze włosy, skórę, paznokcie, oraz figurę. Kolejną nowością, jaka pojawiła się na rynku, jest preparat o nazwie SugarBear Hair. Co to takiego?
To suplement diety, promowany przez znane przedstawicielki rodziny Kardashian. Młode i śliczne dziewczyny przekonują, że SugarBear Hair to specyfik, który wpływa na poprawę kondycji włosów i zapewni im blask. Zachwalane przez celebrytki tabletki do żucia w kształcie misiów o intensywnym, niebieskim kolorze i jagodowym smaku, to suplement, w skład którego wchodzi 15 naturalnych witamin i minerałów.
Znajduje się tu również cynk, biotyna, witaminy z grupy B, a także olej kokosowy. Misie nie zawierają żadnych składników podchodzenia zwierzęcego, brakuje więc im białek, żelaza będących ważnym budulcem włosów. Za to jest sporosyropu glukozowego i innych dodatków. Misie nie kosztują też najmniej. Miesięczna kuracja to koszt 30 dolarów, miśki można kupić na stronie producenta.
Dlaczego wychowujemy chłopców w poczuciu wiecznej niedoskonałości i dążenia do bycia superbohaterem?
Wiele razy zdarzyło mi się słyszeć tego typu teksty. Ba, pewnie sama nie raz posłałam takowe do mojego pięciolatka. Chyba to przekonanie, że do chłopców pasuje Superman, Batman i Spiderman, a tym samym postawa wybawiciela i bohatera, jest silniejsze niż zrozumienie, że chłopiec to przede wszystkim dziecko. A dziecko ma swoje potrzeby, w tym te emocjonalne. Od małego dbamy o to by dzieci się ruszały, mówiły do nas, czytamy im książeczki, nawet uczymy jęzków obcych. Dbamy o ich inteligencję, o rozwój społeczny, posyłamy do klubików malucha, na zajęcia dla przedszkolaków.
A czy dbamy o ich emocje? I czy szanujemy to, że będąc chłopcem, nasze dziecko też ma prawo je czuć? Kiedyś widziałam taką sytuację: mały chłopiec z mamą, chyba pierwszy dzień w szkole, w pewnym momencie ma ochotę się do niej przytulić, pocałować. Mama na to: zostaw mnie, weź się w garść! Dlaczego nie pozwalamy chłopcom czuć tego samego, co dziewczynki? Czy mylę się, jeśli przypuszczam, że w sytuacji z córką, owa mama wykazałaby się większym zrozumieniem i ciepłem?
Wychowujemy księżniczki i rycerzy
Od małego programujemy dzieci do tych ról, poprzez czytanie im bajek z tymi motywami, ogladanie kreskówek, ubieranie w sukienki i spodnie. Programujemy dzieci do tego by wchodziły w role, których kompletnie nie rozumieją. Bo czy taki pięciolatek rozumie co to wychowanie spartanskie, musztra, Bóg, honor i ojczyzna? Przypisujemy chłopcom, że mają bawić się kolejką, samochodami, oglądać bajki, w których mężczyźni ratują wszystkich z opresji. To bardzo duża odpowiedzialność i za dużo do udźwignięcia dla jegnej osoby.
I co najwazniejsze, w większosci wcale nie robimy tego świadomie! Po prostu tak jest skonstruowany świat. Pokażcie mi chłopięcą koszulkę z motywem księżniczki, tęczą, jednorożcem?
Emocje na wodzy
We współczesnym świecie coraz częściej otwiera się klapka na wychowanie chłopców w zgodzie z ich uczuciami. Mamy to szczęscie, a raczej nasze dzieci je mają, że żyjemy w postępowych czasach, kiedy pójscie do terapeuty i rozmawianie o tym co nas boli, to już nic zdrożnego. Wręcz norma. Wciąż jednak mamy za skórą echo przeszłosci. W głowie slyszymy „Chłopaki nie płaczą” i tak podświadomie postępujemy. W tym co mówimy do dzieci, nie da się nie słyszeć tekstów, które dyskryminują emocjonalny rozwój ze względu na płeć.
– Dziewczynek się nie bije – Dzieczynkom się ustępuje – Chłopaki to łobuzy, – Chłopak to sobie da radę. No kto tego nie usłyszał lub nie powiedział?
W stosunku do chłopców zasada jest taka: jak odda to dobrze, jak przyjdzie z płaczem, to jest mizerota. Nie warunkujmy naszej miłości do dzieci od tego jakiej są płci i jaki mają tempreament. Bo właśnie temperament jest tutaj istotny: temperament jest niezależny od płci. Jedno dziecko jest odważne i przebojowe, inne wycofane i skryte. I tak jak na przebojową dziewczynę powiemy „Super, świetna jest, lepsza niż niejeden facet”. Tak o skrytym chłopcu mówi się „Sierota życiowa, baba, mazgaj”.
Bunt wewnętrzny
We mnie rodzi się bunt. Pozwólmy chłopcom CZUĆ. Pozwólmy dzieciom się przytulać, całujmy je, zapewniajmy im poczucie bezpieczeństwa w naszych ramionach, Niezależnie jakiej są płci czy temperamentu. Chłopiec o spokojnym charakterze, nie stanie się gejem jeśli go przytulimy. Stanie się mężczyzną, który zna swoje uczucia, potrafi je nazwać i je ROZUMIE. My – dorośli często sami nie rozumiemy tego co czujemy. A przecież bardzo ważne jest to, by wiedzieć że to co czujemy jest w porządku. Musimy naszych synów, zapewnić o tym, że mają prawo do uczuć, nie muszą tłamsić emocji. Wyobraźmy sobie balon, który mamy w środku, do którego wpadają wszystkie te emocje społecznie nieakceptowane. Czy nie jest tak, że kiedy mamy ten balon przepełniony i on pęka to wtedy nasz syn przywalił po prostu komuś w nos. Bo nie umiał tych emocji nazwać, wstydził się ich, nie czuł się na tyle pewny siebie by się do nich przyznać. Mam obawy, że tak dokładnie jest we wszechświecie. Że nic nie znika, można zmiatać pod dywan, ale to kiedyś wszystko wróci.
Mój mały mężczyzna
Często matki traktują syna jak partnera, wymagają od niego postawy partnerskiej, zamiast zrozumieć, że dziecko to dziecko. I ma matkę od tego, by sprawowała nad nim pieczę, zaspokajała potrzeby i była dorosłym. Ten tekst „mój mały mężczyzna” wydaje mi się niebezpieczny. Wysyła taki komunikat, że oto to dziecko ma na swoje barki wziąć obowiązki mężczyzny. A społecznie wiadomo, że mężczyzna ma za zadanie bronić kobiety. A tą kobietą jest tu mama, więc teraz tak: dziecko ma bronić matki, czyli jest za nią odpowiedzialne. Za dużo tego.
Niesie to za sobą ryzyko załamania. Chłopiec to chłopiec, dziecko. I ma prawo być dzieckiem, czuć i płakać jak dziecko i być przytulany – jak dziecko. Niezależnie od płci.
Chłopiec przykład męskości powinien otrzymywać od mężczyzny: ojca, dziadka, partnera mamy. W formie naśladowania, pozytywnej inspiracji. Jeśli tatuś będzie opiekował się mamusią, to syn w przyszłosci wyrośnie na mężczyznę podobnego do ojca. A jeśli będzie słyszał „ weź się w garść, nie zachowuj się jak baba”, to istnieje doza przekonania, ze takim tekstem poczęstuje własnego syna. Przykład idzie z góry, zawsze.
Jednym słowem, wychowując naszych synów, wychowujemy nasze wnuki.
Chłopaki płaczą
Bo płaczą. Wzruszają się na filmach, płaczą ze szczęścia, wyją ze wściekłości. Po prostu płaczą. Płaczą jak im się rodzą dzieci, płaczą jak odchodzą ich najbliżsi. Wzruszają się widząc coś poruszajacego, wzruszają się w ważnych dla nich chwilach, na ślubie, podczas zaręczy, Płaczą i już. I mają prawo do tego. Płacz jest formą ekspresji. Zewnętrznym katharsis dla duszy. Czymś co pokazuje nam, ze nie jesteśmy maszynkami, trybikami, tylko ludzmi, którzy czują.
Mam taki apel: pozwólmy sobie i dzieciom na to, żeby czuć. Żeby wzruszenie było normalną częścią naszego życia.
Synowi, który płacze po szkole powiedzmy: rozumiem, naprawdę rozumiem co czujesz. I masz prawo do tego, żeby to czuć. Wszystko jest ok. Ty jesteś ok. Opowiedz mi o tym, co się stało. A ja nie zaneguję, nie powiem, że to źle. Tylko przytulę. Po prostu.
Karolina Paradowska
Trochę kobieta na krańcu świata, a trochę profesor. Lubi się pomądrzyć, ale nic nie poradzi, że ma rację. Zazwyczaj. Z zawodu pedagog, z zamiłowania człowiek i matka. Do życia podchodzi z dystansem i nutką złośliwości.
Chcemy. Bardzo chcemy zmienić coś w życiu, ale przekładamy ten ostateczny krok w nieskończoność. „Jutro, za tydzień, od przyszłego roku…” – to słowa mordercze dla marzeń i zmian. Gorączkowo szukamy motywacji gdzieś, gdzie jej nie znajdziemy, a za decyzjami nie idą żadne działania. Są jednak sytuacje, w których nawet najmocniej wykrzyczane „stop” nie wystarczy. Trzeba oszukać przeznaczenie, zebrać w sobie siłę i zrobić wszystko, by znaleźć się po przeciwnej stronie.
1. Moment, w którym nie widzisz sensu, by dalej żyć
Zdarzyło ci się myśleć, że nie chcesz już być? Że nic cię tu nie trzyma, że nawet perspektywa skrzywdzenia taką decyzją najbliższych osób nie jest powodem by o siebie zawalczyć? To właśnie ta chwila, w której nie masz wyboru, kiedy nie możesz już dłużej uciekać przed zmianami. Bo jeśli uciekniesz, choćby tylko raz, ryzykujesz upadkiem, z którego już się nie podniesiesz. Odbierasz swoje życie jako pasmo porażek? Prawdziwa porażka to rezygnacja z niego i z możliwości, których już nigdy nie poznasz, jeśli odejdziesz.
2. Przeprowadzka
Do innego kraju, do innego miasta, a nawet na drugą stronę ulicy. To idealna okazja by rozprawić się z tym, co cię blokuje, ogranicza. Niezbędne w takim momencie porządkowanie swoich, nagromadzonych latami rzeczy, pamiątek czy innych śladów z przeszłości daje ci możliwość zastąpienia ich w przyszłości czymś nowym, czymś czego jeszcze nie doświadczyłeś. Zmiany stają się koniecznością.
3. Rozstanie
Jeśli jest bardzo bolesne, często obiecujemy sobie, że od teraz już nie będziemy tacy: naiwni, oddani, kochający do granic, zapatrzeni. Albo odwrotnie: samolubni, krótkowzroczni, egoistyczni, bezkompromisowi. Walcząc o przyszłe szczęście w miłości musimy mieć świadomość błędów, które popełnialiśmy w poprzednich związkach. Potrzeba zmian, być może nawet całkowitego przewartościowania zasad, które wyznawaliśmy do tej pory bywa jedyną szansą na dobry związek z kimś innym.
4. Nowe hobby, nowy sposób na życie
Pasja. Taka, która sprawia, że przeorganizowujesz swoje życie. Że z kanapowego leniwca stajesz się typem sportowca, starannie przygotowującego sobie pełnowartościowe posiłki. Taka, która sprawia, że zostawiasz za sobą stabilizację i pracę w wielkiej firmie i wybierasz ryzyko i życie na własny rachunek.
5. Choroba
Poważna, zagrażająca życiu, która wymaga podporządkowania życia leczeniu, zmian w trybie odżywiania się, częstego odpoczynku, olbrzymiej koncentracji na swoim samopoczuciu i zdrowiu. Taka, w której jedyną szansą jest zmiana podejścia do życia, dystans do siebie i innych i oszczędność w emocjach.
6. Zmiana pracy
Nowe obowiązki, nowe zasady, nowe otoczenie i doświadczenia. To wszystko wpływa na ciebie, tworzy jakiś nowy dodatek do twojego dawnego „ja”. Zmiany, jeśli nawet nie bardzo spektakularne, muszą się pojawić.
7. Rozpoczęcie kursu, nowego kierunku studiów
Tu zmiany następują naturalnie: poznawanie, rozwój osobisty to okazja do poszerzania horyzontów, a więc zauważania i rozumienia więcej niż dotąd. Kiedy zaś widzisz i rozumiesz więcej, paradoksalnie łatwiej podejmujesz trudne decyzje, takie które wywracają twoje życie o 180 stopni.
8. Poczucie, że nic już więcej cię w życiu nie spotka
Czyli tak zwana „ściana”. Dobrnąłeś do punktu, w którym nie widać perspektyw, a możliwości są zbyt daleko by wyciągnąć po nie rękę. Możesz teraz zostać tak czekając aż wydarzy się jakiś cud, albo podjąć działanie, na które wcześniej byś się nie zdecydował, ryzyko, którego się obawiałeś. Nie, właściwie nie masz wyjścia.
9. Moment, w którym zdajesz sobie sprawę z tego, że żyłeś złudzeniami
A relacje, które łączą cię z innymi ludźmi to iluzja. Twoje życie zbudowane jest na kłamstwie, to, jak widzą cię bliscy nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jak długo jeszcze ta bańka mydlana będzie unosiła się w powietrzu zanim pęknie? Nie bój się. Kiedy to się wydarzy i staniesz oko z oko z prawdą, zmiany zaprowadzą cię dokładnie tam, gdzie powinieneś być.
10. Kiedy zostajesz skrzywdzony przez najbliższą osobę
Cierpienie i moment, w którym jednasz się z przeszłością, zostawiając ją za sobą. Wybaczenie. To właśnie te elementy, które składają się na zupełne nową jakość w twoim życiu. Gdy ufasz i zostajesz zdradzony, masz przed sobą długą drogę. Jeśli potrafisz wybaczyć i puścić to dalej, zostawić, jesteś już zupełnie inną osobą.