Nie znoszę szorować muszli klozetowej, dlatego (mimo całego mojego zamiłowania do stylu życia „eko”) zawsze używałam mocnej chemii. Najczęściej wlewałam („na oko” czyli sporo…) detergent na noc i rano szorowałam z pomocą szczotki toaletowej. Problem był taki, że w całej łazience, a właściwie to w całym domu, potwornie śmierdziało chemikaliami. Są tacy, co lubią ten zapach, bo wydaje im się, że to właśnie ZAPACH CZYSTOŚCI. Ale są też tacy, którym od wdychania takiego smrodu robi się niedobrze i kręci się w głowie. Nie ma się co oszukiwać – chemia szkodzi, dlatego lepiej ograniczyć jej użycie do minimum. Ale czy to oznacza, że jesteśmy skazane na mozolne szorowanie? Niekoniecznie. Znalazłam sposób, który odczaruje mycie muszli klozetowej. To naprawdę genialny trik!
Jill Nystul, autorka wielu poradników dla amerykańskich kobiet, jest moją wielką idolką. To właśnie jej metoda czyszczenia WC zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jill opracowała specjalną recepturę do stworzenia musujących kul, które po prostu wrzuca się do muszli i podziwia efekty. Nie, nie kupisz ich w sklepie. Zrobisz je własnoręcznie w domu. Spokojnie, powinnaś mieć wszystkie składniki, a jeśli nie – dostaniesz je za rogiem. Co więcej, kupisz je za grosze.
Czego potrzebujesz do przygotowania musujących kul?
- 1 i 1/3 szklanki sody oczyszczonej
- 1/2 szklanki kwasku cytrynowego
- łyżeczkę wody
- po 30 kropli eterycznego olejku (np. lawendowego, miętowego czy cytrynowego) dla pięknego zapachu
Soda oczyszczona wybiela i usuwa zapachy, a dzięki delikatnym właściwościom ściernym, zmywa także brud i osad. Kwasek cytrynowy także wybiela, ale jednocześnie rozpuszcza osady. Woda jest niezbędna, by wszystkie produkty się połączyły. Olejki eteryczne to tylko dodatek.
Jak przygotować musujące kule?
Zasada jak przy muffinkach 🙂 Najpierw mieszasz wszystkie suche produkty, czyli w tym przypadku sodę oczyszczoną i kwasek cytrynowy. Dopiero potem dodajesz wodę i olejek eteryczny. Nie przesadź ani z jednym ani z drugiem, ponieważ produkty suche mogą zacząć się rozpuszczać, a chodzi tylko o to, żeby delikatnie się połączyły.