Go to content

Slow-life to nie rezygnacja z planów, czy bierność. To nie stagnacja. To raczej uważniejsze przyglądanie się chwilom

slow-life
fot. Jacob Owens/Unsplash

Jaki pożytek z tego, że ciągle gdzieś pędzimy skoro pośpiech stępia naszą wrażliwość i ograbia nas z przeżywania i celebrowania chwil? Popularne sentencje głoszą, że to diabeł się cieszy, kiedy się spieszymy, a pośpiech przydaje się tylko przy łapaniu pcheł. Czy jest zatem jakiś sposób, by świadomie zwolnić i prowadzić slow-life?

„Tęsknię za krajem, za rodziną, przyjaciółmi. Już dawno bym tu wróciła, gdyby nie ten wszechobecny pośpiech”, mówi Aneta, kręcąc z dezaprobatą głową. Rozmawiam z nią o tym, jak żyje się jej tam, na obczyźnie o slow-life. „Kiedy widzę jak ludzie tutaj w Polsce się spieszą, biegają i pędzą, czuję, że nie jestem gotowa na powrót. Ta polska gonitwa sprawiają, że wciąż odwlekam decyzję o powrocie do kraju”.

Aneta od 10 lat mieszka za granicą. Sporo pracuje, ma obowiązki jak każdy z nas. Jednak od razu widać, że pęd i pośpiech jest jej obcy. Stara się być uważna, kiedy słucha. Oddycha spokojnie. Mówi wyraźnie. Nauczyła się żyć w zwolnionym rytmie i czerpać z tego korzyści. We Włoszech, gdzie obecnie mieszka, celebruje się wspólne posiłki i sjesty. To właśnie tam powstała filozofia slow-life.

Pytam, czy zawsze tak żyła. Aneta odpowiada, że nie. Ale od kiedy spróbowała zwolnić, żyje się jej łatwiej. Dodaje, że pomimo codziennej pracy i sporej ilości obowiązków, ma czas na to, co dla niej ważne. Nie musi się spieszyć, wszędzie zdąża i na wszystko ma czas. Jest autentyczna, więc kiedy się tego słucha, aż chce się tego doświadczyć.

Czy rzeczywiście w obecnych czasach pośpiech jest niezbędny?

Często słyszymy, że „takie czasy”, „taki świat”, że „czas ucieka coraz szybciej”. To nieprawda. Czas biegnie w swoim tempie, które jest niezmienne. Prawdą jest jednak, że można żyć wolniej. Przecież pośpiech zwykle nie zmienia naszej sytuacji. Wręcz przeciwnie, często jeszcze przysparza nam kłopotów i trosk.

Czym zapłacisz za pośpiech?

Żyjąc cały czas w szybkim tempie, zaczynasz ignorować pory spożywania posiłków, nie dbasz o odpowiednie nawodnienie, sięgasz po szybkie i niezdrowe jedzenie. Nie masz czasu na aktywność fizyczną i odpowiednią ilość snu. Częściej odczuwasz zmęczenie, a ostatecznie obniżasz również swoją odporność. Życie pod presją czasu działa źle, także na psychikę, powodując ciągły niepokój i stres. Nie masz czasu na budowanie więzi. Tracisz ważne relacje. W konsekwencji czujesz, że tracisz sens życia.

Dlaczego gnamy bez tchu, już od samego otwarcia oczu?

Jaki pożytek z tego, że ciągle gdzieś pędzimy skoro pośpiech stępia naszą wrażliwość i ograbia nas z przeżywania i celebrowania chwil? Popularne sentencje głoszą, że to diabeł się cieszy, kiedy się spieszymy, a pośpiech przydaje się tylko przy łapaniu pcheł.
Dlaczego więc tak łatwo wpadamy w pułapkę przynaglenia? Może dlatego, że wydaje nam się, że więcej znaczy lepiej. A może dlatego, że boimy się, że życie na nas nie poczeka? Lub jeszcze inne lęki czy kulturowe przekonania popychają nas w pośpiech.

Co zrobić, by żyć wolniej, ale nadal efektywnie?

Czy jest zatem jakiś sposób, by świadomie zwolnić? My jako ludzie jesteśmy częścią przyrody, warto się jej zatem uważnie przyglądać. Ona nigdzie się nie spieszy, działa w swoim rytmie, zdąża na czas i konsekwentnie realizuje swoje.

To, że musimy zwolnić, brzmi nieco paradoksalnie w dobie goniących nas terminów i zadań. Warto jednak dać szansę filozofii SLOW-LIFE, bo życie w biegu po prostu źle smakuje. SLOW-LIFE to nie rezygnacja z planów, czy bierność. To nie stagnacja. To raczej uważniejsze przyglądanie się chwilom, by uspokoić zbyt szybko biegnące tempo życia. To przeżywanie ważnych momentów tak, by jak najwięcej z nich przeżyć świadomie i zapamiętać.

9 sposobów, by zaprosić wolniejsze tempo życia do codzienności

1. Spędzaj więcej czasu na łonie natury,
2. Otaczaj się ludźmi, przy których czujesz się dobrze,
3. Zrelaksuj się i poczytaj ciekawą dla ciebie książkę,
4. Staraj się rejestrować/ zapamiętywać/ zapisywać momenty, które są dla ciebie ważne i karmiące dobrą energią,
5. Celebruj posiłki, delektuj się smakiem, zadbaj o estetyczną stronę podczas jedzenia, warto wyłączyć przy tym telewizor, odłożyć telefon i jeśli masz taką możliwość, zaprosić do wspólnego posiłku inne osoby,
6. Dbaj o sen i pozwalaj sobie także na „nicnierobienie”. To jest potrzebne tak samo, jak działanie,
7. Kiedy masz duże, angażujące zadania do realizacji, staraj się rozbijać je na drobniejsze części i rób sobie przerwy,
8. Dbaj nie tylko o planowanie czasu na swoje obowiązki, pamiętaj by planować również czas na przyjemności,
9. Określ sprawy, które są dla ciebie priorytetowe, a te, które są nieistotne, oddalaj lub całkiem z nich rezygnuj.

Śpiesz się powoli

Śpiesz się powoli – mówi przysłowie. Dla mnie znaczy ono… zdążyć na czas w swoim tempie. Zdarza się czasami, że muszę się pospieszyć, że trzeba coś nadrobić i wtedy pośpiech jest niezbędny. Staram się jednak zrobić wszystko, by takich sytuacji było w ciągu dnia jak najmniej. Kiedy konsekwentnie tego pilnuję, czuję, że moje życie lepiej smakuje. Czasami stare nawyki znowu biorą górę i czuję, że rozpędzam się ze znanym mi impetem. Nie lubię tego uczucia. Wiem, że do niczego dobrego mnie nie zaprowadzi.
Siadam wtedy na chwilę, oddycham głęboko i wolniej i mówię sobie:

„No gdzie tak pędzisz? Pośpiech przecież uwłacza, a na końcu drogi i tak czeka cię to samo, co wszystkich”.

To wystarczy. Wstaję. Rozglądam się i znowu zaczynam w wolniejszym tempie przeżywać chwile. Wtedy czuję wyraźnie, że pośpiech jest obelgą dla mądrości.


Aldona Stach – linergistka, trener, właścicielka Salonu Beauty. Studiuje psychologię na WSB – National Louis University. Ukończyła między innymi Beauty Coach Academy oraz Psychologię Przywództwa. Szczęśliwa mama i babcia. Fascynatka podróży i kulinarnych wariacji.