Usłyszałam wczoraj w radiu, że do połowy lutego większość z nas rezygnuje z noworocznych postanowień. Myślałam sobie: „co jest, przecież my naprawdę chcemy coś zmienić z pierwszym stycznia, naprawdę wierzymy, że nam się uda!”. A później klops. Na siłownie wracają stali bywalcy, po ścieżkach biegają ci samo ludzie, co przez cały rok, a na fitnessie pani łączy dwie grupy, bo się uczestniczki powykruszały.
Ja tam zawsze powtarzam – mierz postanowienia na własne możliwości. Przemyśl, zaplanuj, nastaw się realnie na wykonanie planu, żeby się później samą sobą nie rozczarować. Ćwiczenia to jedna z tych rzeczy, która wychodzi nam najrzadziej. Dlaczego? Bo trudno wytrzymać w rutynie treningowej, zwłaszcza, gdy wcześniej tego nie robiliśmy. Mam pomysł – do połowy lutego jeszcze chwila i może, żeby nie odpaść, przeczytacie i wdrożycie w życie te metody, z którymi łatwiej będzie wam znaleźć motywację do trwania w noworocznym postanowieniu?
Zmień nastawienie
Przede wszystkim przestań myśleć: „ja pie*dole znowu trening, a poleżałabym w domu”. Postrzeganie ćwiczeń jako najgorszej części dnia, mordęgi, czegoś do czego się zmuszamy, nie prowadzi do niczego dobrego. Niech twoim priorytetem będzie zdrowie, sprawność, dobra kondycja, niech aktywność fizyczna stanie się jakością twojego „ja”, lepszą wersją ciebie, a nie koszmarnym obowiązkiem, którym się katujesz. Znajdź coś, co lubisz robić – biegać, tańczyć, skakać, ćwiczyć bardziej statycznie – jest tyle możliwości. Uprawiaj ulubioną formę aktywności fizycznej, a nie taką, której się boisz.
Słuchaj muzyki
Łatwo ulec pokusom – telewizja, kawa z przyjaciółką i dużym ciastkiem, drzemka, o dobrą wymówkę, żeby nie iść na ćwiczenia nigdy nie jest trudno. Aby nie ulegać tym pokusom, nagradzaj się miłymi rzeczami. Może niech czas treningu będzie okazją do posłuchania muzyki, na co nigdy nie masz czasu, a przecież ćwiczyć można w słuchawkach. Możesz słuchać nie tylko muzyki, ale też książek. Oderwą cię od zerkania na zegarek i sprawdzania, ile jeszcze czasu zostało. Badania potwierdziły, że ci, którzy słuchają czegoś, co lubią podczas treningu zdecydowanie częściej do niego wracają.
Stawiaj sobie proste cele
Najgorzej, jak ktoś zaczyna ćwiczyć, bo chce schudnąć pięć kilogramów w dwa tygodnie. Tak, to jest możliwe, ale z ogromną szkodą dla twojego ciała, kiedy nie jesz, ćwiczysz nieustannie. Po co ci to? Niech aktywność fizyczna będzie przede wszystkim sposobem na zdrowy tryb życia, na pielęgnowanie swojego ciała. „Ćwiczę, bo chcę być zdrowa” – niech to będzie celem, a wszystkie miłe skutki uboczne i tak przyjdą z czasem.
Planuj treningi
Niech staną się nawykiem, bez którego za chwilę trudno będzie ci się obejść, ale też do którego musisz dopasować swój plan dnia, by unikać wymówek. Niech to czasami będzie nawet wybranie schodów zamiast windy, pójście przystanek dalej na autobus. Pomyśl, czy wolisz ćwiczyć rano czy wieczorem, w weekendy czy w środku tygodnia. Niech one nie będą dla ciebie przeszkodą, ale przyjemnością.
Odrzuć nudę
Czasami rezygnujemy z aktywności, bo zaczyna się nam ona nudzić. Ja tak mam – odpuściłam sobie już dawno wszystkie fitnessy, aerobiki, pilatesy, bo mnie to nudzi. Biegam zmieniając trasy, chodzę na siłownię, gdzie bardzo, ale to bardzo rzadko trafia mi się to samo ćwiczenie – trenerzy są fantastyczni i wydaje mi się, że pomysłów na usprawnienie mojego i innych ciała, nigdy się nie kończą.
Aktywność fizyczna jest super, naprawdę. Nic nie daje takiego kopa do działania, nie wywołuje uśmiechu na twarzy, jak dawka wysiłku, wiem o czy mówię, więc zachęcam was w wytrwaniu w noworocznych postanowieniach.