Go to content

Paulina Młynarska o przejawach dręczenia kobiet. „Robicie to, panowie, odruchowo, z automatu i to jest tragiczne”

fot. CC BY-SA 2.0/wikipedia, domena publiczna

Paulina Młynarska wytrwale i konsekwentnie punktuje bolączki życia społecznego. Odważnie punktuje nasze błędy. W najnowszych postach na Facebooku dziennikarka postanowiła uświadomić mężczyznom, jakie ich zachowania wobec kobiet są przemocowe. Lista jest długa i bolesna. Również ta komentarzy pod postami Młynarskiej.

Wszystko zaczęło się od felietonu, w którym Młynarska odniosła się do komentarzy, jakie pojawiają się w odpowiedzi na serial Netflixa „Sprzątaczka”, oczywiście głównie tych, które wyrażają mężczyźni. Przypomnijmy, to serial o młodej matce, która ucieka z małym dzieckiem od przemocowego partnera i zatrudnia się właśnie jako sprzątaczka.

„No i teraz są te komcie panów, facetów, chłopaków, pod postami na FB dotyczącymi serialu. Co w nich czytamy? Uderzająco dużo stwierdzeń, że „ta przemoc, od której ona uciekała to jakaś taka… nie tego. No, nie przemoc, gdyż nasza Alex wieje zanim zacznie się prawdziwe bicie. Wieje od wrzasków, rzucania szkłem w ścianę tuż obok niej, od życia w napięciu i permanentnym stresie, który odbiera rozum”

 

„Kiedy chodzicie pod domu jak gradowa chmura, rozsiewając wokół bierną agresję i terroryzując nią domowników, to jest przemoc. Kiedy podkur… podnosicie głos, wyzłośliwiacie się, dopieprzacie o szczegóły, werbalnie rozstawiacie dzieci i swoje partnerki po kątach, to jest przemoc. Kiedy oczekujecie obsługi niczym udzielni książęta, to jest przemoc. Kiedy na kacu, albo niedopici, albo na zejściu po czymś mocniejszym urządzacie werbalne jazdy nie wiadomo o co, to jest przemoc. Kiedy robicie sceny zazdrości, to jest przemoc. Kiedy kontrolujecie to jak partnerka się ubiera, to jest przemoc” – napisała.

To jednak dopiero początek tej bolesnej wyliczanki. Wyjaśnia, że przemocą są:

  • sprawowanie kontroli nad przyjaźniami kobiety
  • wydzieranie się
  • wymuszanie seksu
  • rzucanie przedmiotami i trzaskanie drzwiami
  • podcinanie skrzydeł zamiast w sparcia
  • wyśmiewanie ambicji i marzeń
  • mówienie: walnij się w tłusty łeb, jak ty wyglądasz
  • straszenie, że odbierzecie dzieci

Przyznała, że wielu takich zachowań doświadczyła osobiście. „Zbyt wielu z Was, panowie, żyje w niezauważalnym dla siebie przywileju – na tym polega patriarchat. Wielu z Was nawet nie ma pojęcia, że w ogóle dopuszcza się przemocy! Robicie to odruchowo, z automatu i to jest tragiczne. Przemoc emocjonalna, ekonomiczna i werbalna, to jest przemoc” – napisała.

Post poniósł się po Facebooku, komentarzy jest mnóstwo, głównie przyznających autorce rację. I choć wydawać by się mogło, że naprawdę trudno być przeciw, pojawiły się i takie głosy. To sprawiło, że pojawił się kolejny, w którym Młynarska pisze:

Wiedziałam, że tak będzie. Nie jestem zaskoczona, tylko jakoś zawiedziona, że zawsze, kiedy pisze się lub mówi o przemocy mężczyzn wobec kobiet i dzieci, pojawia się ten pieprzony symetryzm. „Ale kobiety też to robią”, „Przemoc nie ma płci!”. Co drugi komentarz mężczyzn jest odbijaniem piłeczki. Mnóstwo wypowiedzi kobiet zaś, opatrzonych jest asekuranckim „wiem, że kobiety też”. Bo rządzi nami paranoja, że nie wolno urazić męskiej miłości własnej”.

 

 

Paulina Młynarska przytoczyła też dane, które – wydawałoby się, że – wszystkie znamy. Okazuje się jednak, że przypominania nigdy dość.

Centrum Praw Kobiet podaje: Każdego tygodnia w Polsce z powodu przemocy domowej giną 3 Polki. Co 7 dni umierają 3 matki, które zwykle pozostawiają w osamotnieniu osierocone dzieci. Rocznie śmiertelnych ofiar agresji w rodzinie jest około pół tysiąca. Nieco ponad 80 tys. kobiet ma odwagę powiadomić służby o tym, że są maltretowane, wyzywane, bite i upokarzane przez najbliższych członków rodziny. Reszta woli milczeć i godzi się z tym, co je spotyka. Szacuje się, że ofiar przemocy w rodzinie jest około 100 tys. rocznie“.