Zdrada kontrolowana budzi wiele kontrowersji i wywołuje mieszane uczucia. Nie ma się czemu dziwić, bo świadome namawianie i nakłanianie partnerki na zbliżenie z drugim mężczyzną, nie wydaje się dobrym pomysłem. Czym jest zdrada kontrolowana i czym kierują się ci, którzy do niej zachęcają?
Zdrada – boli, rani i krzywdzi
Zdrada, to nic innego jak złamanie zasad panujących w związku – obietnicy, przysięgi bycia wiernym. Osoba, która dopuszcza się zdrady, narusza bliskość jaka wytworzyła się pomiędzy nią a partnerem. To świadome nadszarpnięcie więzi i zawiedzenie zaufania partnera. Zdrada, a dokładniej moment, w którym wyjdzie na jaw, wywołuje gniew, złość i ból u osoby, która została skrzywdzona. Może być nią zarówno flirtowanie, całowanie się, ale przede wszystkim współżycie z kimś, kto nie jest naszym partnerem. To cały szereg zachowań, związanych z przekroczeniem granic obowiązujących w związku. Do zdrady najczęściej dochodzi wówczas, gdy do związku wkrada się rutyna, nuda i brak satysfakcji seksualnej. Często posuwamy się o krok za daleko tylko po to, by potwierdzić własną atrakcyjność i zwiększyć poczucie własnej wartości.
Zdrada kontrolowana – czym jest?
Zdrada kontrolowana inaczej cuckold, to sytuacja, w której pozwalamy, a wręcz zachęcamy partnera do zdrady i złamania pewnych zasad. Zespół prowokowanej zdrady najczęściej dotyczy osób, które na widok partnera uprawiającego seks z inną osobą, czują podniecenie.
Zdrada, niezależnie na jakim etapie związku, wywołuje negatywne emocje. Osłabia uczucia, rujnuje zaufanie, co często kończy się brakiem jakiejkolwiek możliwości odbudowania związku i rozstaniem. Jednak przebieg zdrady kontrolowanej znacznie różni się od tego powyższego. Cuckold jest rodzajem fetyszu, w którym odczuwamy podniecenie, na widok partnera uprawiającego seks z drugą osobą. Zgodnie z definicją to mężczyzna jest zdradzany, a kobieta dopuszcza się zdrady. Zdarzają się jednak odwrotne sytuacje, w których to partnerka patrzy na swojego partnera współżyjącego z inną kobietą. W takim przypadku mamy do czynienia z sytuacją zwaną „cuckqueen”. Na zdradę kontrolowaną muszą zgodzić się obydwie strony – w przeciwnym razie może doprowadzić do wielu nieporozumień, nieprzyjemnych sytuacji czy nawet rozstania.
O ile w Polsce zdrada kontrolowana nie cieszy się zbytnią popularnością, to szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych może dotyczyć nawet co piątej pary.
- Zobacz również: 8 rzeczy gorszych dla związku niż zdrada
To tylko seks?
W większości przypadków tak, jednak niekiedy to „tylko” pocałunki, dotyk i flirt. Zdrada kontrolowana może odbywać się na oczach partnera, który czerpie przyjemność z przyglądania się swojej kobiecie współżyjącej z innym. Niektórzy nie potrzebują jednak być jej naocznymi świadkami – wystarczy im sama świadomość. Często mężczyźni proszą swoje kobiety o dokładne „zdanie relacji”.
Zdrada kontrolowana – jakie korzyści czerpie osoba zdradzana?
Trudno zrozumieć tok rozumowania mężczyzny, który namawia swoją partnerkę do zdrady. Początkowo kobietom wydaje się, że to żart, sprawdzenie wierności i zaufania. Jednak gdy nalegania stają się coraz silniejsze, wręcz nie do zniesienia, sytuacja zaczyna się komplikować. Kobiety zachęcane do zdrady reagują różnie – pojawia się złość, gniew, niedowierzanie. Te, które chcą spróbować czegoś nowego, od razu wyrażają zgodę. Kobieta może sama sobie wybrać kochanka, jednak najczęściej partner towarzyszy i pomaga jej przy wyborze.
Czym kierują się panowie, zachęcający swoją kobietę do współżycia z innym facetem? To z całą pewnością nie jest „zabawa” dla każdego. Tylko wybrani chcą grać w tę grę. Wielu mężczyzn, na widok swojej partnerki uprawiającej seks z innym, odczuwa podniecenie. Czerpanie korzyści z bycia zdradzanym przypisuje się mężczyznom ze skłonnościami masochistycznymi lub ekshibicjonistycznymi. Okazuje się, że partnerowi obserwującemu swoją kobietę często towarzyszy świadomość władzy i wyższości – partnerka spełnia jego oczekiwania i wymagania, a więc jest jego własnością. Niektórzy w ten sposób podnoszą poczucie własnej wartości. Zdrada kontrolowana powinna być wspólną decyzją partnerów, a nie żądaniem jednej ze stron, która chce zaspokoić swoje potrzeby.