Nie każda miłość prowadzi na ślubny kobierzec, ale każdą relację chcemy budować jak najlepiej, dać uczuciu mocne podstawy na przyszłość. Codzienność jednak weryfikuje wiele planów i z czasem okazuje się, że nic nie jest tak kolorowe, jak było na początku. Wtedy związek albo ulega korozji i rozpada się, albo uparcie trwa, tyle że partnerzy patrzą na siebie już przez popękane, niegdyś różowe okulary.
Świadomość, że dana relacja nie jest tym, co uszczęśliwia, musi boleć. A mimo tego, nadal zbyt wiele osób tkwi w takich układach zdecydowanie zbyt długo.
FOBU. Gdy strach decyduje o związku
Taka postawa tkwienia w martwym punkcie określona została mianem FOBU (Fear Of Breaking Up), co dosłownie oznacza „strach przed zerwaniem”. Manifestuje się to przeświadczeniem, że po odejściu dana osoba nigdy nie znajdzie kogoś innego. To jawi się jako prawdziwa katastrofa, do której nie można dopuścić. Dlatego wiele osób uważa, że bezpieczniej jest pozostać w związku, niż przypadkiem nie mieć szansy na żadną relację. Chodzi o to, że coś jest lepsze niż pustka, nic. Pół biedy, jeśli taka „reanimacja” uczucia trwa krótki czas. Zdecydowanie gorzej, gdy ciągnie się to latami, i zabiera możliwość tego, co można by było przeżyć w innej relacji.
Przyczyna FOBU
Paniczny strach przed samotnością może być podyktowany przez różne czynniki. Najczęściej u jego postaw tkwi zbyt niskie poczucie własnej wartości, przez co uważamy, że na nic lepszego nas nie stać. Innym powodem utykania w związkach jest obawa przed oceną społeczeństwa. Nadal łatka „emocjonalnego pechowca” bywa krzywdząco przyczepiana do osób, które wolą żyć same, niż dusić się w toksycznych lub niesatysfakcjonujących związkach. Pewne osoby mogą utrzymywać związki wyłącznie z obawy przed wyjściem ze strefy komfortu, nie chcąc zmieniać dotychczasowych nawyków.
FOBU odciska piętno na życiu
Może się wydawać, że FOBU wpływa jedynie na strefę uczuciową. Jego wpływ na życie jest jednak znacznie szerszy. FOBU może podkopywać psychicznie, może oddziaływać także fizycznie, ponieważ wiąże się z ogromnym stresem. Negatywnie wpływa na sen, jakość odpoczynku i układ odpornościowy. Może również rzutować na pracę i relacje społeczne, ponieważ ciągłe starania o związek pochłaniają dużo energii.
Zdecydowanie lepiej jest nie przedłużać nieuniknionej decyzji. W momencie, gdy w związku jest więcej strachu i cierpienia, niż prawdziwej miłości, czas sobie uświadomić, że lepiej być człowiekiem szczęśliwym samotnie niż nieszczęśliwym z kimś innym.
źródło: exploringyourmind.com