„To jest decyzja pewnego stopniowania troski. Jak ja się zatroszczę siebie, to będę mógł się zatroszczyć o swoje otoczenie. Jeśli zrobiłbym to dla niego, to byłbym w ciągłym uzależnieniu od mojego syna. Zależało mi jednak, żeby syn mnie poznał jako człowieka trzeźwego”, powiedział Andrzej Chyra w rozmowie dla Interii, z cenioną dziennikarką Alicją Resich – Modlińską. To nowy cykl dziennikarki pt. „Zbliżenia”. Chyra od czterech lat jest trzeźwy. Jego syn Tadeusz ma osiem lat.
Czy pokonał nałóg dzięki narodzinom syna?
Dziennikarka pytała Andrzeja Chyrę, czy zerwał z nałogiem dla małego Tadeusza? Czy syn był dla niego motywatorem, by odstawić alkohol? Aktor zdecydowanie zaprzeczył i przyznał. że to była przede wszystkim decyzja dla siebie. Gdyby zrobił to dla syna, istniałoby niebezpieczeństwo, że łatwo mógłby wrócić do nałogu np. w sytuacji kryzysowej lub konfliktowej ze swoim dzieckiem. A to przecież nie o to chodzi.
„To jest decyzja pewnego stopniowania troski. Jak ja się zatroszczę siebie, to będę mógł się zatroszczyć o swoje otoczenie. Jeśli zrobiłby to dla niego, to byłbym w ciągłym uzależnieniu od mojego syna. Zależało mi jednak, żeby syn mnie poznał jako człowieka trzeźwego” – powiedział Chyra.
Aktor wyznał, że kiedy był pijającym alkoholikiem, to swoimi oczami w lustrze widział siebie jako człowieka, który wygląda „jako tako”. Jednak kiedy dziś ogląda zdjęcia swoje sprzed pięciu lat, to jest zdumiony, ponieważ może się przejrzeć niejako oczami trzeźwych ludzi. I widzi w sobie… człowieka zmęczonego.
„Teraz rozumiem, jak mi się to wszystko rozjeżdżało. Potem jak człowiek trzeźwieje, to zaczyna widzieć nie tylko siebie, ale też wszystko naokoło. Wszystko mu się rozjaśnia. W pijanym mózgu to jest umysł w totalnej kontroli alkoholu. Dobrem naczelnym jest napić się.
Zobacz:
Stracił dziecko, kobietę i przyjaciela, miał depresję. Ale dziś Keanu Reeves znów jest szczęśliwy
Dlaczego pił i jak udało mu się wytrzeźwieć?
Alicja Resich spytała też aktora, co było przyczyną jego alkoholizmu?
„Nie wiem, czy przeprowadziłem wystarczającą wiwisekcję w tej kwestii. Myślę, że przyczyn jest pewnie wiele: od przyzwyczajeń i mitów środowiskowych”, twierdzi Chyra, jednocześnie wymieniając wielkich aktorów, którzy mieli podobne jak on kłopoty z używkami: Jaracza, Zelwerowicza.
Aktor przyznał, że brał udział w różnych terapiach indywidualnych. Ale pomógł mu dopiero ośrodek odwykowy, który pracuje w amerykańskiej metodzie leczenia uzależnień. „Dopiero kiedy spędziłem 28 dni w prywatnym, niedużym ośrodku w Polsce, to było rzeczywiście kluczowe. Niestety ogromna wiedza rzadko daje efekt wytrzeźwienia. Natomiast, jak wyjechałem, to miałem szansę się odtruć, uspokoić i wyłączyć, przejść cykl codziennych terapii grupowych. Rozmowy w grupie były dla mnie kluczowe. W ośrodku byli też świetni terapeuci, którzy wychwytywali wszystkie fałsze i mataczenia nasze” – opowiadał.
Dziś aktor poleca półtorej butelki wody zamiast jednego kieliszka. „Nagle okazuje się, że tak naprawdę chciało ci się wody napić”, mówi.