W kwestii poczuwania się do winy i przepraszania, ludzie dzielą na dwie grupy. Podczas, gdy jednym słowo „przepraszam” nie może przejść przez gardło, drudzy szastają nim na lewo i prawo. Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku, coś jest nie tak. Owszem, przyznanie się do winy nie jest łatwe, ale niekiedy jest jedynym sposobem na naprawdę relacji, na których nam zależy. Jeśli jednak przepraszamy bez jakiejkolwiek refleksji, a jedynie dla świętego spokoju, nie wyciągamy nauki ze swoich błędów.
Szczere, płynące z głębi serca „Przepraszam” nie jest łatwo powiedzieć. Przyznanie się do niewłaściwego zachowania i prośba o przebaczenie wymagają niezwykłej dojrzałości. Dlatego też warto nauczyć się nie tylko przepraszać, ale także wybaczać. Świadomość, jak wiele drugą osobę kosztowało wyduszenie z siebie tego słowa, pozwala lepiej zrozumieć powagę sytuacji. Odróżnianie szczerych przeprosin od kajania się na pokaz pozwala też zweryfikować pewne relacje i zależności.
Jeżeli jednak to właśnie ty należysz do grona osób, które nie potrafią przepraszać, ten tekst też dla ciebie. Pamiętaj jednak, że to jedno słowo zawiera sobie wiele emocji i ma ogromną moc. Posługuj się nim ostrożnie.
Należy zrozumieć, dlaczego druga osoba czuje się zraniona
Bardzo często nie mamy świadomości, że kogoś skrzywdziliśmy. Refleksja przychodzi dopiero wtedy, gdy zobaczymy czyjeś smutne spojrzenie, łzy lub usłyszymy pretensje. Kluczem jest zrozumienie, co czuje druga osoba. Dlaczego jest jej przykro? Być może robiąc lub mówiąc coś wcale nie mieliśmy złych intencji. Mimo to powinniśmy wziąć na siebie odpowiedzialność za to, jak przez nas czuje się drugi człowiek. Jeżeli zamierzasz kogoś szczerze przeprosić, powiedz głośno, za co przepraszasz. Jeśli natomiast stanął przed tobą człowiek, który przyznaje się do błędu, zwróć uwagę na to, czy rozumie, czym cię zranił.
Szczerość to podstawa
Słowa „Przepraszam, że cię skrzywdziłem” albo „Przepraszam, że cię skrzywdziłem, ale…” nie brzmią szczerze. Jeżeli nie potrafimy wskazać konkretnie, za co przepraszamy lub chwilę później usprawiedliwiamy swoje zachowanie (często przerzucając odpowiedzialność za swoje zachowanie na drugą osobę, np. „…ale wyprowadziłaś mnie z równowagi”) nikt nie weźmie naszych słów na poważnie. Obwinianie unieważnia przeprosimy. Trzeba o tym pamiętać, niezależnie od tego, po której stronie barykady jesteśmy.
Prośba o przebaczenie
To element, o którym większość z nas zapomina. Wydaje nam się, że skoro już dokonaliśmy samobiczowania, przebaczenie po prostu nam się należy. To bardzo ignoranckie. Po pierwsze, warto mieć świadomość, że druga strona może być skrzywdzona do tego stopnia, że ani myśli zapominać o tym, co zrobiliśmy. Niekiedy po prostu potrzeba czasu. Prosząc o przebaczenie, mówimy „piłka jest po twojej stronie – jeśli nadal chcesz grać ze mną, kopnij w moją stronę”. To ważny gest.
Przeprosiny to nie porażka
Często sądzimy, że to, które z nas przeprosi, świadczy o tym, kto jest przegranym, a kto wygranym w danym sporze. Nie należy w ogóle rozpatrywać tego w tych kategoriach. Co więcej, po większości typowych, domowych awantur, podczas których tracimy kontrolę nad swoimi słowami i gestami, przeprosiny należą się wam obojgu.
Czasem jedno „Przepraszam” nie wystarczy
Gdy chodzi o poważne przewinienia, ból i żal mogą towarzyszyć drugiej osobie jeszcze przez długi czas. Szczególnie, gdy zostało nadszarpnięte zaufanie. W takich sytuacjach należy liczyć się z tym, że skruchę trzeba będzie okazywać wiele razy. To może się udać, ale tylko pod warunkiem, że przeprosiny będą szczere.
Obietnica zmian
Same przeprosiny niewiele dadzą, jeśli nie wyciągniemy wniosków ze swoich błędów. Obietnica poprawy może i brzmi nieco infantylnie, ale znacznie wpływa na szczerość intencji. Łatwiej bowiem wybaczyć, wiedząc, że druga strona deklaruje chęć do zmiany.
Czasem jednak zdarza się, że przewinienie jest tak duże, że nawet wdrożenie wszystkich powyższych wskazówek nie pomaga. Po prostu straciliśmy wiarę w drugiego człowieka i nie potrafimy mu wybaczyć. Jedynym lekarstwem jest czas i szczerość drugiej strony. Jeżeli jednak to ty masz coś na sumieniu, jedyne, co możesz w tej sytuacji zrobić to powiedzieć: „Rozumiem, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego i żałuję, że mój błąd do tego doprowadził. Nie chcę zakończyć naszej przyjaźni/relacji/związku. Chcę tylko powiedzieć, że jeśli zmienisz zdanie, jestem gotowa budować wszystko od nowa”.
Na podstawie: Psychology Today