„Naszym celem jest deseksualizacja kobiecego ciała i chęć pokazania jego autentyczności poza aspektem seksualnym” – wyjaśniają Emilie Mercier i Frédérique Marseille, które stworzyły projekt „1001 tyłków”, by zmienić kanony współczesnego piękna. Przedstawiają zdjęcia kobiecych pup w różnych rozmiarach. I pokazują, że każda z nas jest piękna!
Artystki pochodzące z Kanady sfotografowały 1001 kobiecych pup. Przejechały kawał świata, żeby pokazać, że każde ciało jest doskonałe niezależnie od kształtu i rozmiaru. „Przekonujemy wszystkie modelki, że niezależnie od sylwetki, są piękne. Przed przystąpieniem do robienia zdjęć, rozmawiamy z nimi. Chcemy, by się otworzyły, bo dzięki temu można pokazać autentyczną prostotę i poezję kobiecego ciała” – przyznały.
Każde zdjęcie to indywidualna historia. Każda z kobiet, która wzięła udział w projekcie, zrobiła to z innych przyczyn. „Każda ma coś do przekazania światu” – mówiły autorki. Wiele z nich dopiero po zobaczeniu zdjęć przyznało, że są piękne…
Żadna z modelek nie pokazuje twarzy, przez co łatwiej było się im rozebrać i pokonać wstyd przed pokazaniem światu swoich kształtów.
Największym problemem, z którym spotkały się artystki, była cenzura stosowana przez media społecznościowe. Zdjęcia były usuwane z Facebooka i Instagrama, co przeszkadzało w docieraniu do szerszego grona odbiorców.
Dzięki takim projektom kobiety dostrzegają, że prawdziwe piękno tkwi w normalnym ciele, bez Phostoshopa. Cieszmy się z tego, jakie jesteśmy i przestańmy nienawidzić swoje ciała tylko dlatego, że nie wpisuje się w chore kanony stworzone przez media.
Źródło: independent