Już 4 kwietnia rusza kampania „Niewidzialne psy” w Schronisku im. Jana Lityńskiego na Paluchu, mająca na celu przełamanie podświadomych barier ludzkich związanych z adopcją czarnych psów. Akcja nie tylko ma na celu zwrócenie uwagi na czarne psy, ale także na ogólny problem bezdomności zwierząt. Światowy Dzień Zwierząt Bezdomnych, który przypada 4 kwietnia, powinien skłonić nas do zadawania sobie pytań dotyczących tego, jak możemy przyczynić się do poprawy sytuacji tych zwierząt, a także jak możemy przełamać stereotypy i bariery związane z adopcją czarnych psów.
Przez lata pracownicy i wolontariusze Schroniska na Paluchu zauważyli pewną bardzo charakterystyczną rzecz – a mianowicie, że czarne psy nie cieszą się dużą popularnością i często są pomijane podczas adopcji. Istnieje kilka powodów, które mogą to tłumaczyć. Po pierwsze, ciemna maść zwierząt sprawia, że są one trudne do uwiecznienia na zdjęciach, co utrudnia ich promowanie w internecie oraz przyciągnięcie uwagi potencjalnych opiekunów. Dodatkowo, w słabo oświetlonych boksach schroniskowych, czarne psy mogą być jeszcze trudniej zauważalne, gdyż zlewają się z ciemnością otoczenia w przeciwieństwie do swoich jasnych kolegów i koleżanek. Stereotypy kulturowe również odgrywają tu swoją rolę – niektórzy ludzie mają tendencję do kojarzenia czarnych psów z agresją lub negatywnymi konotacjami, co także może wpływać na ich decyzję o adopcji.
Podczas prac nad bożonarodzeniową aktywacją dla Schroniska na Paluchu, agencja reklamowa Saatchi & Saatchi dostrzegła problem braku popularności czarnych psów. Podczas tworzenia bohaterów kampanii, jeden z nich, ciemno umaszczony pies o imieniu Dragon, stanowił nie lada wyzwanie dla zespołu kreatywnego agencji. Zdolność uchwycenia charakterystycznych cech Dragona okazała się trudna, ale nie niemożliwa. To doświadczenie stało się impulsem do powstania kampanii „Niewidzialne psy”. Jej głównym celem jest zmniejszenie podświadomych barier, które mogą wpływać na decyzje osób zainteresowanych adopcją czarnych psów.
„W Schronisku na Paluchu aktualnie przebywa około 580 psów. Pragniemy obalić pewne stereotypy oraz mit <<czarnego psa>>, który wśród potencjalnych adoptujących cieszy się najmniejszym zainteresowaniem. Czarny pies jest takim samym psem, jak każdy inny − cudownym towarzyszem i prawdziwym przyjacielem” – mówią Justyna Janiszewska i Izabela Ulicka z działu promocji Schroniska na Paluchu.
W kampanii „Niewidzialne psy” ponownie na scenie pojawia się Dragon, który staje się prawdziwym symbolem. Agencja Saatchi & Saatchi postanowiła wyrzeźbić trójwymiarowy model sylwetki tego niezwykłego psiaka. Wyeksponowana figura Dragona ma stać się swoistym pomnikiem wszystkich czarnych psów, które w schroniskach na całym świecie wciąż czekają na swoje wymarzone domy. Data rozpoczęcia kampanii została ustanowiona na 4 kwietnia – dzień, który symbolicznie upamiętnia wszystkie bezdomne zwierzęta.
„Niewidzialne psy” są drugim wspólnym projektem Schroniska na Paluchu oraz Saatchi & Saatchi. W 2023 roku agencja zrealizowała dla schroniska kampanię „Singielka z Twojej okolicy” promującą długoterminowe zaangażowanie się w wolontariat polegający na wyprowadzaniu psów.
Dlaczego czarne zwierzęta nie cieszą się taką popularnością, jak ich jaśni towarzysze? Czy możemy coś zrobić, żeby poprawić ich los? Zapytaliśmy o to inicjatorkę kampanii, prywatnie wolontariuszkę „Palucha”, Antoninę Napiórkowską, która pełni rolę Integrated Communication Supervisor w agencji Saatchi & Saatchi oraz Justynę Janiszewską i Izabelę Ulicką z działu promocji Schroniska na Paluchu.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Dlaczego ludzie tak bardzo obawiają się adopcji psa o ciemnym umaszczeniu? Czy kieruje nimi bardziej strach czy może niewiedza? A może jakieś inne stereotypy lub uprzedzenia?
Antonina Napiórkowska, Saatchi & Saatchi: Problem adopcji psów o czarnym umaszczeniu nie jest taki oczywisty i jest dość złożony. Myślimy też, że decyzja o wyborze koloru psa toczy się raczej na poziomie podświadomym, dlatego też ciężko jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Przeanalizowaliśmy całą masę badań w tym temacie i co więcej – zdarzyły się nawet wśród nich takie, które zaprzeczają temu zjawisku, więc tym bardziej uważam, że ten temat jest dość niejednoznaczny i trudny do zdefiniowania. Więc o ile ludzie świadomie nie powiedzą nam, że wykluczają adopcję czarnego psa, o tyle my, wolontariusze dostrzegamy to, że te psy zdecydowanie dłużej siedzą w schronisku, ale dlaczego tak się dzieje? To zależy w dużej mierze od tego, jaki jest proces decyzyjny adoptującego. Jeśli przyjeżdża do schroniska i chodzi po alejkach w poszukiwaniu tego idealnego przyjaciela, to te czarne psy a priori są w tym gorszym położeniu, ponieważ boksy są niedoświetlone i wystarczy, że jest trochę bardziej zachmurzony dzień a pies stoi w głębi boksu, i jest on przez to ledwo widoczny. Jeśli zaś ludzie wybierają psa na podstawie zdjęć, to mamy taką teorię, którą też próbujemy zbadać, że jednak wzrok ludzki kieruje się na najjaśniejsze punkty na stronie, więc dla nas najważniejsze jest, żeby ten proces decyzyjny był na takim bardzo świadomym poziomie, i żeby ludzie bardziej się zagłębiali w charakterystykę danego psa, a nie tylko patrzyli na jego wygląd.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Jakie metody promocji i edukacji społecznej wykorzystujecie, aby zwiększyć świadomość problemu niewidzialnych psów? Czy istnieją konkretne strategie, których można użyć, aby zmniejszyć negatywne nastawienie ludzi wobec adopcji czarnych zwierząt?
Justyna Janiszewska, Schronisko na Paluchu: Wydaje mi się, że powinniśmy przede wszystkim walczyć z takimi mitami i stereotypami, które mówią, że czarne jest złe. Mówi się, że ktoś jest „czarny, jak diabeł” lub „czarownica miała czarnego kota”, ponieważ to się tak naprawdę wpisało w nasz światopogląd, że ten kolor czarny, a w tym przypadku czarny pies lub czarny kot, kojarzy nam się z czymś złym, gorszym lub niebezpiecznym. Staramy się pokazywać, że każdy pies jest fajny i że owszem, psy mają różne charaktery, ale nie zależy to od koloru ich sierści. Także i czarny, i rudy, i biały i łaciaty pies, może być fantastycznym przyjacielem i członkiem rodziny. Staramy się pokazywać nasze psy, wychodzić z nimi w miasto. Przeprowadziliśmy 17 marca tego roku, kolejną już akcję Adoptuj Warszawiaka. Wychodząc z psami poza schronisko pokazujemy je ludziom i to, że czarne psy są równie fajne i sympatyczne, jak psy innego koloru.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Co jeszcze, poza Waszą kampanią, można zrobić, żeby poprawić los czarnych psów? Czy istnieją jakieś konkretnie działania, których ludzie mogą podjąć na co dzień, aby wspierać adopcję czarnych psów, poza udziałem w kampanii „Niewidzialne psy”?
Izabela Ulicka, Schronisko na Paluchu: Na pewno musimy zwiększyć świadomość adopcji, czy to czarnych, czy każdego innego psa i przede wszystkim ograniczać populację tych zwierząt poprzez zabiegi sterylizacji czy kastracji. I to nie tylko w przypadku czarnego psa, ale także każdego innego. Czarne futro nie oznacza charakteru psa. To jest tylko opakowanie. Staramy się też zwracać uwagę na to, żeby osoba adoptująca nie wybierała psa po zdjęciu, tylko po opisie, czyli przede wszystkim powinna skupić się na tym, jaki ten pies jest, jakie ma predyspozycje, czego potrzebuje, a nie tylko patrzeć wizualnie na kolor jego sierści. Warto zaznaczyć, że zdjęcia dla czarnych psów są dużo trudniejsze do zrobienia i wychwycenia specyfiki psiaka, więc najważniejsza jest świadoma adopcja i przy każdym psie musimy zwracać na to uwagę.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Jakie są długoterminowe cele kampanii i jak zamierzacie kontynuować walkę z problemem niewidzialnych psów po zakończeniu akcji?
Justyna Janiszewska, Schronisko na Paluchu: Przede wszystkim stawiamy na cele edukacyjne. Mamy spotkania z dziećmi i z młodzieżą w przedszkolach i szkołach, i wtedy uświadamiamy im na co tak naprawdę warto patrzeć, czyli na charakter psa i to w jaki sposób wychować sobie takiego fajnego, domowego pupila.
Anna Borkowska, Ohme.pl: W jaki sposób możemy edukować społeczeństwo, aby przełamać stereotypy związane z czarnymi psami i zachęcić więcej osób do adopcji zwierząt o ciemnej sierści?
Antonina Napiórkowska, Saatchi & Saatchi: Kluczowe jest to, aby wzrosła społeczna świadomość w temacie psiego behawioru i potrzeb zwierząt, ponieważ psy są różne i jeśli w momencie podejmowania decyzji o adopcji, będziemy się kierować wyłącznie psim wyglądem, to możemy się bardzo mocno zaskoczyć. Nawet takie malutkie yorczki potrafią być bardzo wymagającymi psami i to jest też jeden z dość dużych stereotypów, który przylgnął do tych piesków, że są to psy towarzyszące, a tak naprawdę mają bardzo duże potrzeby związane ze specyfiką rasy. Wracając do czarnych psów, ten temat nie jest dla nas jakimś fenomenem, ponieważ, o ironio, kiedy spojrzymy na łatki, które nadajemy ludziom, którzy odbiegają swoim wyglądem od przeciętnego Kowalskiego, to bardzo analogiczną sytuację możemy zobaczyć w tym psim środowisku. Więc jest dużo mitów i łatek, które przylgnęły do pewnych typów czy grup psów i myślę, że warto byłoby z tym walczyć i trochę odczarować te łatki. Uważam, że nasza kampania to taki pierwszy krok w tym kierunku.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Czy istnieją jakieś szczególne cechy charakteru czy osobowości czarnych psów, które Twoim zdaniem powinny być bardziej doceniane i promowane jako powód do adopcji?
Antonina Napiórkowska, Saatchi & Saatchi: Nie, ponieważ nie ma nic, co by łączyło czarne psy ze sobą, chyba, że cztery łapy, ale czasami zdarzają się też psy bez łapy, a są czarne, więc nie możemy tak generalizować. Każdy z psów ma inną osobowość, co widzimy nawet wśród psów rasowych, które jakąś dużą część genotypu mają wspólną. Jedne osobniki są bardziej nieśmiałe, a inne charakteryzuje bardzo duża ekspresja, więc promujemy czarne psy, żeby odkleić łatki, które podświadomie im nakleiliśmy, jako społeczeństwo. Czuję, że nasza kampania może mieć dużo szerszy impakt. Nasza retoryka jest taka, żeby adoptować psa ze względu na jego charakter, a nie kolor sierści i to tak naprawdę chcielibyśmy, żeby koniec końców pozostało w ludziach.
Anna Borkowska, Ohme.pl: Czy możesz podzielić się jakąś konkretną historią sukcesu adopcji czarnego psa, która pokazuje, że te zwierzęta mogą być wspaniałymi towarzyszami życia?
Antonina Napiórkowska, Saatchi & Saatchi: Taką fajną historią jest historia trzech suczek, które trafiły do schroniska razem, podejrzewamy, że to była mama i dwie córki – Papaja, Salsa i Tapioka. I o ile Salsa i Tapioka, które wydawały nam się szczeniętami Papai, znalazły bardzo szybko dom, tak Papaja została z nami najdłużej i ona była też taka najbardziej dzika. Wszystkie te pieski były tak naprawdę bardzo dzikie, widać było, że nie znają smyczy, nie znały też dużych miast, więc możemy się tylko domyślać, że nigdy nie przebywały w domu z człowiekiem. Pewnego dnia przyszła do nas para, która, jak się okazało, znała syndrom czarnego psa i szukała właśnie czarnego psa, aby go adoptować. Oczywiście uprzedziliśmy ich o wszystkich trudnościach behawioralnych związanych z brakiem wczesnej socjalizacji Papai, ale oni byli bardzo zdeterminowani i pokazali też tą swoją ogromną chęć i determinację do adopcji. Dzięki nim Papaja jest dziś cudowną, stabilną suczką mieszkającą na warszawskim Mokotowie i świetnie sobie radzi zarówno w przestrzeni miejskiej, jak i w kontaktach z innymi pieskami.