Hybryda to dla takich kobiet jak ja zbawienie. Zwykły lakier wytrzymywał na moich paznokciach góra dwa dni, ponieważ osiem godzin dziennie piszę teksty na klawiaturze komputera. Dobrze zrobiona hybryda to dwa tygodnie świętego spokoju. Poza tym uwielbiam zmieniać kolory. Mam zły humor – wybieram czerwień. Chcę coś odlotowego – jaskrawą zieleń. Mam szczęście, bo moja córka potrafi ją zrobić i właściwie od roku prosiłam ją co dwa tygodnie o nowy kolor, który korespondował z moim nastrojem. Uważałam się za farciarę. Do czasu!
Do czasu, aż postanowiłam zdjąć hybrydę, by podążać za trendem bardziej naturalnych paznokci. Chciałam mieć krótkie ładne zadbane, błyszczące i zdrowe. Ale po usunięciu hybrydy odkryłam, że moje paznokcie muszą być bardzo krótkie, ponieważ są wrażliwe i łamią się. W dodatku bolą podczas kąpieli albo kiedy używam detergentów do zmywania naczyń. Postanowiłam jednak być cierpliwa i czekałam. Wcierałam w dłonie i skórki tony różnych kremów. Na próżno. Choć płytka paznokci odrosła, one nadal były słabe, a w dodatku nierówne, pokryte delikatnymi bruzdami. Postanowiłam szukać profesjonalnego ratunku.
Zaczęłam czytać w internecie o naturalnych metodach pielęgnacji
Znalazłam dwie: jedna o nazwie manicure japoński, a druga manicure z masłem shea. Ale okazało się, że nie jest to najlepszy pomysł. Karolina Słabosz, dyplomowana kosmetolog z wieloletnim doświadczeniem, właścicielka Warszawskiego Saloniku na Żoliborzu wytłumaczyła mi, że moje paznokcie nie za bardzo nadają się do takich zabiegów, bo płytka jest zbyt delikatna i nie można jej teraz dodatkowo polerować, ponieważ to jeszcze bardziej się uwrażliwi.
Zobacz także: W czym tkwi sekret masażu Kobido?
Paznokciom na ratunek
Doradziła mi IBX System – który nazywa w swoim salonie –„tarczą ochronna dla paznokcia”. Karolina twierdzi, że część jej klientek raz na jakiś czas robi sobie przerwę od hybrydy na dwa lub trzy miesiące. I właśnie wtedy przychodzą robić IBX, by zadbać o płytkę dogłębnie.
W czasie zbiegu nakłada się dwa preparaty. Pierwszy penetruje płytkę głębiej. Nie zostaje na jej powierzchni jak zwykłe odżywki. Więc zaczynamy… Karolina maluje nim moje paznokcie, a potem na chwilę wkładałam dłonie pod klasyczną lampę z żarówką, która wytwarza ciepło. To właśnie ono sprawia, że produkt dostaje się w głębsze warstwy paznokcia, a potem pod lampę UV. Następnie malujemy drugą warstwę, która jest taką tarczą ochronną, zabezpieczającej paznokcie. I znów wkładam ręce pod żarówkę i pod lapę UV.
Co ciekawe dowiedziałam się, że część kobiet, która nie chce rozstawać się z hybrydą, stosuje IBX jako bazę pod hybrydę. „Tak też można i jest to bardzo fajne rozwiązanie, bo w ten sposób odżywiamy i zabezpieczmy paznokcie. Jednak coraz więcej moich klientek chce odpocząć od koloru. To świetnie wpisuje się w trend naturalnych zabiegów kosmetycznych. Wiele pań wraca dziś do swojego naturalnego koloru włosów. Modne stało się nieukrywanie siwych pasemek. Odchodzimy od zabiegów inwazyjnych na rzecz medycyny regeneracyjnej. Podobny trend dotyczy paznokci, dziś część klientek lubi żyć bardziej naturalne”, mówi Karolina Słabosz.
Ważne są też względy finansowe
Pełen manicure hybrydowy to dziś koszt około 120 złotych. Natomiast sam zabieg nadania paznokciom kształtu i usunięcia skórek to już połowa tej ceny. Zaś IBX nie jest kosztowny. Pierwsza aplikacja – 35 złotych, kolejna 25 złotych. „Niektóre klientki wpadają więc do mnie jedynie na zabieg, ponieważ same w domu potrafią ładnie opiłować płytkę. A dzięki odżywczemu zabiegowi czują, że w naturalny sposób dalej dbają o wygląd swoich paznokci”, twierdzi Karolina.
Jak często trzeba powtarzać ten zabieg?
„Nie ma tak naprawdę jednej odpowiedzi na to pytanie. Wszystko zależy od stopnia zniszczenia płytki”, mówi Karolina. Producent zaleca wykonanie serii składającą się z 3-4 zabiegów, w odstępach mniej więcej tygodnia/ dwóch tygodni. Potem dla utrzymania efektu można wpadać do gabinetu raz na miesiąc.
Wyszłam na prostą
Po zabiegu czuję się świetnie. Najfajniejsze jest to, że IBX nie zostawia na płytce żadnego koloru, a moje paznokcie lekko połyskują, ale nie tak jak po nałożeniu bezbarwnego lakieru. To jest zupełnie inna jakość. Super naturalna! Na koniec Karolina prosi, bym w domu codziennie wcierała w skórki maść witaminową, olejek lub masło shea. Faktycznie, nawet po tygodniu moje paznokcie nadal wyglądają super. Dla mnie dodatkowym, a może największym plusem jest jeszcze to, że dłonie przestały mnie szczypać podczas codziennych czynności w domu. Przed zabiegiem, kiedy zmywałam naczynia, czułam ból, bo okolice wałów paznokciowych były zaczerwienione i podrażnione. Dziś czuję, że wyszłam na prostą i – mówiąc szczerze – nie chce mi się wracać do hybrydy.
Rok temu przestałam farbować włosy i używać tuszu do rzęs. Polubiłam „malowanie henną” w odcieniu ciemnego brązu i mam poczucie, że to jest mój styl. Oczy przestały mi łzawić, włosy o błyszczą, bo odpoczęły od farbowania. A teraz mam jeszcze super błyszczące paznokcie. Zakochałam się w prostszych, tańszych (!) i dużo bardziej naturalnych metodach dbania o swoją urodę. A jak jest u was? Jesteście team hybryda czy bardziej natural?
Dla kogo jest ten zabieg?
- dla paznokci zniszczonych po hybrydzie, od długotrwałego noszenia stylizacji żelowej czy tipsów
- jeśli płytka jest słaba i cienka jak papier lub paznokcie rozdwajają się i łuszczą
- jeśli na paznokciach widać bruzdy lub białe plamki
- kiedy na płytce są uszkodzenia, zadziorki
- jeśli pomimo zapuszczania paznokcie nadal są łamliwe i nie wracają do dawnej kondycji.
Karolina Słabosz, dyplomowana kosmetolożka z wieloletnim stażem.